Dodany: 10.08.2014 20:01|Autor: Pani_Wu

Książka: Wymarzony czas
Kordel Magdalena

1 osoba poleca ten tekst.

Wymarzony czas w Malowniczem


Nad Malowniczem zbierają się burzowe chmury. Dosłownie i w przenośni. Pojawiły się błyskawice oraz ulewa, a także przyjechała tajemnicza Marta z córeczką i - jak domyślamy się z lektury poprzedniego tomu – Kacper.

Marta jest dawną przyjaciółką Madeleine. Zjawia się jakby z innego, bo studenckiego życia, prosi o pomoc, udzielenie schronienia, jednocześnie nie wyjaśnia niemal nic. Zachowanie jej oraz małej Zosi wzbudza niepokój w Magdzie, Michale i w pani Leontynie. Do tego przywiozły ze sobą psa. Ogromnego owczarka alzackiego, przeszkolonego do pracy w policji. Wszyscy mają wrażenie, że to nie będą zwykłe kłopoty. Może nawet nie KŁOPOTY. Wszyscy obawiają się, że to, co cieniem sunie za Martą, może spowodować, że trawa w Malowniczem nie będzie mogła urosnąć przez wiele lat.

Kacper rzecz jasna poszukuje Julki, ale na widok Krystyny zapomina o swej misji. A i Krystyna musi sobie poradzić z jego niespodziewanym powrotem. Nie dość, że jest to sytuacja dla niej trudna emocjonalnie, to paple o tym całe miasteczko. Bo gdzież pierwsze kroki skierował Kacper? I z czyjego, według plotkarek, powodu wrócił?

Madeleine popada w tarapaty, ponieważ piętrzą się przed nią niewyjaśnione trudności z uzyskaniem zgody na stworzenie Ani i Marcysi rodziny zastępczej. Nagle problemem staje się fakt, że Magda nie skończyła remontu domu, nie ma stałego etatu i męża. Dziewczynki oraz Madeleine fatalnie znoszą powrót do domu dziecka.

Sprawy się komplikują, kiedy Magda popada w kolejne zamroczenie alkoholowe, a jak pamiętamy, w taki stanie właśnie zdecydowała się kupić dom w Malowniczem.

Zakończenie jest westernowe i zaskakujące. Można powiedzieć - z przytupem.

Poza tym w tym tomie nie brak postaci znanych z poprzedniej części, czyli Kraśniakowej, pana Miecia w żabocie, Majki z pensjonatu "Uroczysko" i wielu innych.

Z ogromną przyjemnością wróciłam do Malowniczego. Czekałam na kolejny tom z niecierpliwością, a kiedy już go miałam, wiedziałam, że jeśli szybko przeczytam, to znowu będę musiała czekać. Przedłużyłam więc sobie przyjemność, czekając na przeczytanie i codziennie spoglądając na książkę.

No! Ale ileż można?

Teraz będzie łyżka dziegciu do tej beczki miodu. Tandem proboszcz i jego gospodyni Dorota jest jakby żywcem wyjęty z serialu "Ranczo". Nie byłam w stanie usunąć sprzed oczu Cezarego Żaka i Marty Lipińskiej, gdy czytałam fragmenty książki opisujące wizyty Magdy na plebanii. O ile w tomie "Malownicze. Wymarzony dom" podobieństwo zaledwie się rysowało, to teraz jest ono dla mnie zbyt oczywiste. Poza tym nie jestem pewna, czy na Ziemiach Zachodnich Polski istnieje taki, jak we Wschodniej Polsce, układ między proboszczem a jego parafianami.

Do tego pojawiające się określenia, że w Malowniczem ludzie coś tam pamiętają z dziada pradziada i od tak dawna trwają pewne tradycje, przekonania etc. Z jakiego pradziada Pani Autorko? Tu wszyscy przyjechali w 1945 roku i najmłodsze prawnuczęta co najwyżej chodzą do podstawówki. Chyba, że mamy na myśli autochtonów, ale to należałoby zaznaczyć, bo wątek to i ciekawy, i nie taki pospolity w tej części kraju. Tu niemal nikt nie ma korzeni głębszych niż sięgające 1945 roku, relacje między ludźmi są świeże, stworzone od nowa.

Tym razem w książce zawiodła korekta. Nie są to duże sprawy, ale kropki sugerujące koniec zdania zamiast przecinków lub słowo "na" zamiast "nie". I tu mam jak zwykle w takich sytuacjach problem – czy oceniać dzieło pisarza, nie patrząc na takie usterki, czy brać pod uwagę całość, łącznie ze stroną redakcyjną.

Ponieważ pewne rzeczy nie zależą od autora, wolę nie obciążać go odpowiedzialnością za niedoróbki wydawnictwa, takie jak korekta czy niedopasowana okładka (nie w tym przypadku, ale bywa). Wiem, że nawet gdyby autor dostarczył tekst po siedmiu korektach, w czasie pracy nad nim w redakcji mogą wkraść się błędy. I korekta ma obowiązek je wyłapać. A i autorowi może się omsknąć palec na klawiaturze, po czym, czytając sto razy dany fragment, może błędu nie zauważyć.

Tak czy inaczej, serdecznie polecam kolejną wizytę w urokliwym Malowniczem!

[Opinię opublikowałam wcześniej na swoim blogu.]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 970
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: