Dodany: 13.04.2014 21:04|Autor: Pani_Wu
„Carska manierka” i inne opowiadania
„Carska manierka” to zbiór opowiadań, z których pięć dotyczy Roberta Storma, dwa - lekarza Pawła Skórzewskiego, a jedno, ostatnie, nie jest związane z żadnym z tych bohaterów.
Pod względem warsztatowym są coraz doskonalsze, dopracowane, na nich można się uczyć, czym jest i jak powinno być skonstruowane opowiadanie.
Robert Storm to znawca historii, zbieracz starych przedmiotów związanych z historią Polski, wykazujący nieprzeciętną inteligencję w kojarzeniu faktów. W jego życiu ekscytujące odkrycia przeplatają się z dotykaniem „nieznanego”, tajemnic, innych światów, magii. Robert jest otwarty na nieracjonalne przyczyny pewnych zjawisk i to on, a nie jego przyjaciel policjant, wysnuwa fantastyczne teorie.
W przygodach Storma widać doskonałe merytoryczne przygotowanie Autora do tematu, szczególnie przydaje mu się wykształcenie archeologiczne. Dzięki temu czytelnik ma wrażenie, że siedzi z bohaterem w wykopie, siorbie herbatę ugotowaną na palniku spirytusowym, naprawia namiot za pomocą drewnianych żerdek. Po czym, pijąc łyk herbaty stojącej na stoliku obok fotela, cieszy się, że to nie jego mięśnie bolą od kopania, a szczęka od kopniaka, i że jest mu sucho oraz ciepło.
Łatwość, z jaką Autor łączy wiedzę o historycznych artefaktach z wydarzeniami, które są kanwą fabuły, umiejętność naszkicowania postaci za pomocą kilku zręcznych określeń oraz lekkość pióra czynią lekturę bardzo przyjemną.
Mniej udane, moim zdaniem, są opowiadania o Pawle Skórzewskim, których akcja dzieje się w latach 20. XX wieku. W porównaniu ze świetnymi tekstami z tym bohaterem w roli głównej z antologii „2586 kroków”, „Śmierć pełna tajemnic” i „Tajemnica Góry Bólu” wypadają blado. Autor zapędza się w dygresje, które nie mają większego związku z tematem i chwilami stają się nudnawe. Puenta także się rozmywa.
Ostatnie opowiadanie, „Rehabilitacja Kolumba” bardzo mnie zaskoczyło. Znalazłam określenie, że jest steampunkowe. Nie znałam dotąd tego gatunku, ale przyznam, że świetnie się bawiłam, czytając alternatywną historię odkryć geograficznych oraz uderzenia meteorytu w Ziemię. Główny bohater, Marek, bardzo przypomina Roberta Storma; ponieważ jednak akcja dzieje się w odpowiedniku XIX wieku, jest nie geologiem, a naturalistą, który poszukuje w ziemi rud metali.
Opowiadania pełne są dosadnych określeń, które funkcjonują jako cytaty, np. że kawa powinna być czarna i gorzka jak smar do czołgu. Wielkie brawa dla Autora za to, że potrafił uniknąć wulgaryzmów, mimo zasygnalizowania, iż są używane. Z wielkim wdziękiem i typową dla swojego stylu lekkością znalazł złoty środek, aby uświadomić czytelnikowi, o co chodzi, a jego uszu nie zranić.
Wydawnictwu „Fabryka Słów” należy się uznanie za ciekawą oprawę graficzną książki. Być może skuszę się i kupię pozostałe zbiory opowiadań w tej atrakcyjnej formie.
Polecam jako lekką lekturę na wieczór po ciężkim dniu.
[Recenzję opublikowałam także na swoim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.