Dodany: 17.11.2008 18:12|Autor: galenlomiel

Recenzja nagrodzona!

Książka: Kamień i cierpienie
Schulz Karel (Schulz Karol)

3 osoby polecają ten tekst.

Kamień mówi


Krótki, urywany opis, jak tętent konia w nocy po drogach rozdartej Italii – taką narrację stosuje Karel Schulz od pierwszych kart swojej powieści. A zaczyna się ona faktycznie od stukotu kopyt koni, kłusujących w kierunku Florencji. Miasta Medyceuszy, przeciw którym knute są spiski. Ale przecież tutaj, w Italii przełomu czternastego i piętnastego stulecia, wszyscy są przeciwko wszystkim. Trwa nieustająca bellum omnium contra omnes. Papieże walczą o ziemie i bogactwa – dla synów, krewniaków, dla ozdoby rodów, z których pochodzą. We Florencji odprawia się krwawa msza Pazzich, po której kardynał zapowiadający Ewangelię zbladł na zawsze tak, że już nigdy potem rumieniec nie wrócił mu na twarz. Miastami-państwami rządzą okrutni władcy, którzy walczą w obronie swoich interesów, nie dbając o dobro wspólne, o los podzielonej krainy, czekającej na władcę, który ją zjednoczy i przypomni o chwale minionego Imperium. Po ulicach Florencji przechadza się bocianim krokiem odziany w czerń Niccolò Machiavelli i marzy. "Twórcza wola panującego, który dąży twardo i bezwzględnie do najwyższej państwowej potęgi. Rozum ponad uczuciem, cel ponad życiem. Taki władca. Na takiego czekam i takiemu będę służyć"[1]. Gdzieś przy bramie miasta spotyka dwóch chłopców, ślubujących sobie wieczną przyjaźń. Jeden z nich pójdzie potem na wędrówkę do wiedźm, żeby zaprzedać się zmarłym i osiągnąć wieczną chwałę. Może dojdzie. To Francesco Granacci. Drugi pochodzi ze zubożałej rodziny, bliscy drwią z niego i nazywają kamieniarzem. Jest zawsze sam, zawsze będzie dokądś szedł, uciekał przed tym, co nie ma kształtu. To Michelangelo Buonarotti. Niedługo bezlitosna pięść krewkiego rzeźbiarza zmiażdży mu nos i na zawsze pozbawi fizycznego piękna. Ale największe przepaście kryją się w jego wnętrzu, w duszy.

Nieukończona przez Schulza powieść „Kamień i cierpienie” w zamierzeniu autora miała obejmować całość życia słynnego artysty renesansu, Michała Anioła. Autorowi udało się ukończyć pierwszy tom oraz napisać półtora rozdziału kolejnego. Razem z Michelangelem docieramy zatem do Rzymu za pontyfikatu Juliusza II, papieża, który podjął dzieło uczynienia Rzymu najwspanialszym miastem świata. Ale zanim Buonarotti zjawi się w Rzymie, wędruje przez całą Italię, szukając dla siebie miejsca w tych niełatwych czasach. Więc idzie. "Prędzej, prędzej, prędzej! Dokądkolwiek, bez wytchnienia - byle dalej! To była Florencja. A w Wenecji – pogarda i obojętność. W Bolonii – więzienie. Dokąd teraz, bezdomny włóczęgo?"[2].

Schulz przedstawia losy artysty na tle burzliwych dziejów renesansowych Włoch, ale w przeciwieństwie do wielu innych pisarzy historycznych, buduje koloryt epoki nie poprzez opisy barwnych strojów czy archaizowanie dialogów. Koncentruje się głównie na psychice postaci, opisy natomiast są urywane, krótkie, często jednowyrazowe. Jakby nakreślał szybkimi pociągnięciami pędzla tło dla rosnącego obrazu. Na pierwszym planie znajduje się oczywiście Michelangelo, niezrozumiany i nierozumiejący czasów, w których przyszło mu żyć. "Duszę się w tych czasach, walą się na mnie jak powódź; czasami wydaje mi się, że zginę w nich. (...) Co ma trwałą wartość? Coście postawili na miejsce ładu, który został zburzony? (...) Człowiek! To jest wasze objawienie! Jego uczyniliście bogiem! Ale ja nie znam niczego tragiczniejszego z tego, co dotychczas wyszło z rąk bożych, niż człowiek"[3]. Renesans u Schulza nie jest sielankową epoką, przeciwstawną „mrokom” średniowiecza. Przychodzi jakby niepostrzeżenie, znamionowany przez „nową” sztukę, ale wciąż pełen tego, co według nas typowe dla średniowiecza – ludzie są tak samo okrutni, kwitnie handel odpustami, a zdarza się i to, że do władzy dochodzi fanatyczny mnich, Savonarola, który chce odnowić Kościół, narzucając Florencji ascezę i paląc wszelkie dzieła sztuki, uważane za wytwór szatana. Wciąż płoną stosy.

Bo też powieść Schulza jest nie tylko opowieścią o losach Michała Anioła. To także zbiór efektownych epizodów poświęconym innym postaciom – niepotrafiącemu dokończyć żadnego dzieła, żądnemu wiedzy absolutnej Leonardowi da Vinci. Rozpaczającemu nad rozdrobnieniem księstw Italii Niccolowi Machiavellemu. Chciwemu, zazdrosnemu o sławę Donatowi Bramantemu. Pięknej i nieszczęśliwej Monie Chiarze i jej zazdrosnemu mężowi. Wygnanemu z Florencji Pierowi Medici i jego wielkiemu ojcu, mecenasowi sztuki i nauki, Lorenzowi Il Magnifico. Opatowi franciszkańskiemu, który nanosi poprawki na dzieła starożytnych mistrzów zgodnie z odkryciami, których dokonał "ponoć żeglarz Krzysztof Kolumb"[4]. Staruszkowi fra Timoteowi, który uczy Michelangela, że to on ma panować nad kamieniem, a nie sam poddawać się jego woli. I Michał Anioł uczy się tego, a my śledzimy, jak kolejno powstają jego dzieła, od pierwszego, posągu Fauna, do pełnych maestrii Piety i Dawida. Widzimy, jak zmaga się z kamieniem, który czasami ma "kształt zaokrąglony jak najsłodsze biodra kobiety, spragnione, zwarte i drżące"[5] – a kiedy indziej tchnie grozą, jest martwy, a rzeźbiarz musi mu przywrócić życie. Towarzyszymy Michelangelowi, kiedy zastanawia się, co stanowi o mistrzostwie rzeźbiarza, gdzie należy zacząć pracę, jak powinna ona przebiegać: "W tym miejscu należy rozciąć kamień, by znaleźć drogę do jego serca! (...) Siła nie tkwi już w kamieniu, nie wyssał jej ze mnie, jak marzenie wyssało siłę z Agostina da Ulivello, zmogę ten kamień i zwyciężę, wyzwałem go do walki, a jest to silny przeciwnik, napiętnowany stopą diabła, strącony z niebios upadkiem aniołów"[6]. Schulz z dużym uczuciem opisuje dzieła sztuki, które pojawiają się na kartach powieści. Wnika też głęboko w psychikę swoich bohaterów, pokazując, jakimi motywami się kierują, co pcha ich do działania i dlaczego postępują czasami, wydawałoby się, wbrew logice. Pokazuje i kamień, i cierpienie.

Osamotnienie i udrękę bohaterów powieści, żyjących w świecie, który przekracza właśnie pewną granicę, pokazuje Schulz stopniowo w kolejnych rozdziałach. Poznajemy zarówno światopogląd i charaktery postaci uważanych za pozytywne, jak i tych skrywających na dnie duszy mrok czarniejszy niż wieże Bolonii. "Człowiek, który jest stale sam (...), miewa gości właśnie najczęściej w nocy"[7], mówi Leonardo da Vinci, ubrany w ozdobną szatę, wyperfumowany, o wypielęgnowanych dłoniach. Prawdziwy renesansowy artysta, przedstawiciel czasów, kiedy piękno ludzkiego ciała jest w najwyższej cenie. "Jakże ja, człowiek z gliny i popiołu, mogę tworzyć ludzi z marmuru i brązu?"[8], mówi Michelangelo, pozbawiony raz na zawsze cielesnego powabu, zakurzony, z odpryskami marmuru we włosach.

Schulz pokazuje nam świat, gdzie zderzają się jeszcze dwie epoki, świat, który nagle poszerza się po odkryciach geograficznych, a ludzie usiłują się odnaleźć w tym nowym uniwersum. Warto podążyć dawnymi drogami budowanymi jeszcze przez Rzymian do epoki, w której znaleźć możemy nie tylko kamienne rzeźby, ale także czujących i tak bliskich nam, mimo upływu stuleci, ludzi.



---
[1] Karel Schulz, "Kamień i cierpienie", przeł. Maria Erhardtowa, wyd. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1987, s. 363.
[2] Tamże, s. 317.
[3] Tamże, s. 453.
[4] Tamże, s. 203.
[5] Tamże, s. 436.
[6] Tamże, ss. 436-437.
[7] Tamże, s. 449.
[8] Tamże, s. 293.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 15840
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: moremore 20.11.2008 22:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Krótki, urywany opis, jak... | galenlomiel
Bardzo ciekawa, wciągająca recenzja! Notesik z pozycjami do przeczytania wzbogacony, dziękuję!
Użytkownik: galenlomiel 21.11.2008 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciekawa, wciągając... | moremore
Cieszę się :-).
Użytkownik: Ayame 21.11.2008 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Krótki, urywany opis, jak... | galenlomiel
A ja się cieszę, że ktoś zrecenzował tę książkę (i to jak ładnie!). Ma bardzo mało ocen, a szkoda, bo naprawdę dobra - właśnie kończę czytać :).
Użytkownik: galenlomiel 21.11.2008 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja się cieszę, że ktoś ... | Ayame
To prawda, mnie do tego dziwi, że ma taką słabą ocenę w biblionetce. Zupełnie tego nie rozumiem, bo to jedna z lepszych powieści historycznych, jakie czytałam :-).
Użytkownik: melissa 03.01.2012 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawda, mnie do tego d... | galenlomiel
A dla mnie książka ta jest całkowicie niestrawna, choć wszystkie biografie Michała Anioła (zbeletryzowane i nie), które przeczytałam wcześniej, bardzo mnie wciągnęły. Rzecz gustu. Właściwie mogłabym tę książkę komuś oddać.
Użytkownik: TrNw 24.11.2008 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Krótki, urywany opis, jak... | galenlomiel
Świetna recenzja. Człowiek ma ochotę sięgnąć po książkę i czytać. Z pewnością zabiorę się za ten tytuł przy najbliższej wolnej chwili. Recenzje oceniam na pełną dziesiątkę. "Kamienie..()" Lądują w schowku. Pozdrawiam.
Użytkownik: Gusia_78 29.11.2008 18:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Krótki, urywany opis, jak... | galenlomiel
Wspaniała recenzja, gratuluję. Do schowka! Ze swej strony polecam "Udrękę i ekstazę" Irvinga Stone'a na ten sam temat, poniekąd...
Użytkownik: galenlomiel 01.12.2008 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniała recenzja, gratu... | Gusia_78
Dziękuję :-)
Użytkownik: WBrzoskwinia 16.12.2008 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję :-) | galenlomiel
Po wiekach od jedynego czytania jakoś mi się utrwaliło, że to książka o procesie twórczym, całkiem się zapomniało, że i o historii (może warto wrócić). A detal uboczny: na początku recenzji mowa, że rzecz dzieje się na przełomie 14. i 15. stulecia, a potem m.in. o odkryciach Kolumba (sto lat później).
Użytkownik: carmaniola 04.06.2009 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Krótki, urywany opis, jak... | galenlomiel
Twoja recenzja "spuchła" mi schowek, ze schowka na światło dzienne wyciągnęła ją dla mnie Anna i... żal mi tylko teraz, że tak długo tam leżała.

Michał Anioł słyszał muzykę w kamieniu, a my, możemy przysłuchiwać się dźwiękom zaklętym przez Schulza w słowa. Gwałtowne, urywane dźwięki - jak w opisie jeźdźców w ciemności, Rzymu tuż przed zgonem papieża Sykstusa, czy opis śpiewu kamienia, spokojne, łagodne frazy dla złapania oddechu. Cudo!

Jestem dopiero na początku ale już wiem, że to był strzał w dziesiątkę. Dziękuję. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: