"Absolutna amnezja" - wzgardzone polskie arcydzieło
Książka przedziwna. W pewnym sensie podobna do kobiety - potrafi drażnić, irytować, pokazać pazurki - ale i rozbawić, wywołać uśmiech na twarzy czytelnika; tak zainteresować sobą, że chce się tylko pogłębiać tę „znajomość”.
Jest po części pamiętnikiem - 12-letniej dziewczynki, Marianny, ale sądzę, że też i samej Autorki: zamieszki w Gdańsku w latach 80. są żywcem wyjęte z jej biografii.
Sama fabuła także jest skonstruowana w sposób inny od zwyczajowego: nie ma nagłych zwrotów akcji, jasnych ciągów zdarzeń – wydarzenia nie zawsze wynikają klarownie jedne z drugich, zdarzają się przerwy, np. na „Wypisy z dramatów greckich”. Ciekawym pomysłem jest próba „rozbicia” narracji: jednoczesne wypowiedzi dwóch postaci – z tym, że mają onen diametralnie różny punkt widzenia.
Rzecz dzieje się w Gdańsku, pod koniec lat 80. XX wieku. Dorastająca dziewczynka, Marianna, kreuje swój własny świat na kartach pamiętnika. Ojciec, nazwany Sekretarzem, oraz Matka – Niepokalana to karykatury wypracowanego wzorca człowieka Polski z czasów PRL-owskich. Natomiast sama książka jest próbą „rozprawienia się” zarówno z narzuconym odgórnie ideałem człowieka PRL-u, jak i procesem „absolutnej amnezji”, którym jest zapominanie – swego dzieciństwa i niepokojów z nim związanych.
Ciekawą ideą jest pomysł I. Filipiak polegający na tym, iż niebagatelny wpływ na nasz proces zapominania ma szkoła – a świadectwo jest niczym innym, jak tylko papierkiem z wypisanym na nim stadium amnezji…
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.