Dodany: 14.08.2008 23:32|Autor: Lav

"Ludzie bezdomni" Stefana Żeromskiego. Ocena: 5


Moja przyjaciółka stwierdziła ostatnio, że wszystkie książki są wymyślone. Kiedy spytałam, czy czytała już „Ludzi bezdomnych”, lekceważącym tonem odparła, że nie. Ba, mało mnie nie wyśmiała, że w wakacje czytam lektury (na które w roku szkolnym żadne z nas nie ma czasu, więc zwyczajnie nie czyta). Nie powiedziałam jej, jakie to płytkie myślenie.

Bo przecież Żeromski, ten filantrop-romantyk, uczy zauważania wielu niezauważanych przez większość rzeczy, mówienia o nich, a przy tym – niewywyższania się.

Dla kogo są „Ludzie bezdomni”? Dla tych, którzy odnaleźli się w epoce romantyzmu lub modernizmu. Dla tych, którzy pomyśleli: „Konrad to ja!” albo: „Gustaw to ja!”. Ale uwaga! Danuta Zawiślan wyraźnie zaznacza, że nie wystarczy być Gustawem-mazgajem. Trzeba być Gustawem dążącym do metamorfozy, Gustawem, który się przeistacza w Konrada. I dalej, nawet Konradem nie wystarczy być.

W całym utworze spotykamy ślady Słowackiego. Żeromski czerpie z jego twórczości; jego bohaterowie wzorują swe postawy na manifestach Słowackiego. Znane są Ci idee Kordiana? Poczuwasz się do ich wyznawania? A może cały czas wydaje Ci się, że robisz dobrze, a świat uparcie pokazuje Ci figę z makiem? „Ludzie bezdomni” są zatem dla Ciebie.

Na koniec jeszcze jedna cenna uwaga: jeśli jesteś niedoświadczonym czytelnikiem (czyt. uczącym się, wchodzącym w świat polskiej literatury) – potrzebny Ci będzie mistrz. On Ci wszystko wyjaśni, wszystko ukaże we właściwym świetle. Tak więc przede wszystkim: nie kupuj nowych wydań klasyki literatury. To wyrzucone w błoto pieniądze (no, chyba że potrzebne Ci jedynie opracowanie i streszczenie, by „przetrwać”, ale nie chciej wiedzieć, co się o takich ludziach myśli…), gdyż w tych wydaniach zazwyczaj nie ma przypisów (które ogromnie pomagają przy trudnej lekturze!) ani tak zwanego posłowia, będącego inną formą opracowania, jednak przewyższającego współczesne standardem. Cóż więc robić? Szukać! Osobiście polecam wersję „Ludzi bezdomnych” z Wydawnictwa „Czytelnik”, Warszawa 1984. Przypisy uświadamiają czytelnikowi ogromną erudycję Żeromskiego, a „Posłowie” autorstwa Danuty Zawiślan stanowi niezastąpione dopełnienie lektury, pozwalające zrozumieć istotę dzieła.

I – co najważniejsze – potwierdza moje zdanie, że każdy autor pisze sercem, a nie pod dyktando konwencji danej epoki. Konwencja może być tłem, ale istota tkwi w sercu pisarza.

Skoro to takie ważne, wartościowe dzieło, to dlaczego tylko 5, albo czemu aż 5? Tylko, albo może aż, 5 postawiłam ze względu na formę utworu, wcale nieułatwiającą czytelnikowi zadania czytania ze zrozumieniem. Jest to taka właśnie żmudna praca, „drążenie w głąb” wraz z Żeromskim, aż do samego końca, jak napisała D. Zawiślan.

A z moją przyjaciółką porozmawiam o tym, kiedy przeczyta „Ludzi bezdomnych”. Co, jeśli nie zrozumie? No cóż… Widać nie jest człowiekiem, który „widzi, czuje i wie więcej”.

Jeżeli głęboko czujesz, widzisz i wiesz więcej, to wiedz, że Twoim darem i przekleństwem jednocześnie jest chcieć więcej widzieć, czuć i wiedzieć. Glikauf!






UWAGA!
Tekst pojawił się wcześniej w moim czytatniku. Pod wpływem pewnej biblionetkowiczki zdecydowałam się umieścić go jako recenzję.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3412
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: WBrzoskwinia 01.10.2008 15:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Moja przyjaciółka stwierd... | Lav
I bardzo dobrze! (dotyczy UWAGI końcowej)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: