Dodany: 15.05.2008 22:32|Autor: villena

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Atlas chmur
Mitchell David (ur. 1969)

7 osób poleca ten tekst.

Chmurna rzeczywistość


"Atlas chmur" z bibliotecznej półki wyciągnęłam zachęcona wyłącznie tytułem, zapowiadającym podróż w krainę spraw odległych, tajemniczych, ulotnych. Nie zawiodłam się, choć zamiast białych obłoczków dostałam się gdzieś w chmury ciemne i burzowe.

Nazwisko autora (wstyd powiedzieć) nie mówiło mi wtedy zupełnie nic. Dopiero później, będąc już pod dużym wrażeniem książki, doczytałam, że David Mitchell jest uznawany za jednego z najciekawszych i najbardziej obiecujących autorów w Wielkiej Brytanii, a sam "Cloud Atlas" był nominowany do nagrody Man Booker Prize for Fiction w 2004 r.

Przyznam, że zazwyczaj nie zwracam zbytniej uwagi na formę książki, a nawet wyznaję zasadę, że im prostsza struktura, tym lepiej. Niezbyt lubię eksperymenty i udziwnienia. Tymczasem "Atlas chmur" to jedna z nielicznych powieści, w której eksperymenty z formą rzeczywiście bardzo dobrze podkreśliły i zaakcentowały treść.

Piszę "powieść", choć pozornie książka składa się z sześciu zupełnie odrębnych opowiadań. Fabuła każdego stanowi osobną całość, bohaterów dzielą często całe wieki i setki kilometrów. W dodatku każde z opowiadań napisane jest w innym stylu - mamy pisane przed II wojną światową listy, XIX-wieczny dziennik z podróży morskiej, polityczny thriller, wywiad-przesłuchanie. Aby nie było zbyt prosto, opowiadania nie następują jedno po drugim, ale zachodzą na siebie jak okręgi w taki sposób, że na zakończenie pierwszego przyjdzie nam poczekać aż do ostatnich stron.

Nie na próżno w książce niejednokrotnie pojawia się motyw utworu muzycznego, w którym różniące się od siebie instrumenty wspólnie tworzą jedną, zapadającą w pamięć i serce melodię. Zamysłem autora było takie ułożenie i dopasowanie do siebie odmiennych elementów, by tworzyły spójną całość. Według mnie udało mu się to znakomicie. Trudno to opisać, ale w trakcie czytania wręcz wyczuwa się "melodię" - od stonowanego wprowadzenia, przez wzrost napięcia, aż do głośnej kulminacji i znowu uspokojenia. I cały czas ta melodia jest budowana równocześnie przez strukturę, fabułę i treść.

Rozpisuję się o ciekawostkach i eksperymentach formalnych, a przecież zdecydowanie najważniejsza dla mnie była wypełniająca tę formę treść. Mimo ogromnych różnic fabularnych wszystkie opowiadania traktują o tym samym (czyli znów - różne instrumenty, ta sama melodia). Recenzent piszący notkę wydawniczą stwierdził że "Jej [książki] zasadniczym tematem jest postępowanie człowieka znajdującego się w opresji, jego zmagania z wyobcowaniem, ograniczeniem i terrorem"*. I zasadniczo jest to prawda, choć ja akurat zwróciłam uwagę na coś zupełnie innego.

Mitchell w bardzo przekonujący sposób kreśli własną wizję ewolucji człowieka, a tym samym ewolucji całych społeczeństw. Wizja ta jest, przynajmniej dla mnie, bardzo prawdopodobna i chyba dlatego dość przerażająca. W każdym opowiadaniu widzimy, jakie jednostki okazują się najbardziej odporne na przeciwności losu, najlepiej przystosowane do przetrwania, i łatwo możemy sobie wyobrazić, jak wygląda społeczeństwo złożone głównie z takich jednostek. A następnym krokiem jest wyobrażenie sobie, w jakim kierunku takie społeczeństwo zmierza...

Bardzo możliwe, że ktoś, kto przeczytał książkę, po przejrzeniu mojej recenzji powie, że to w ogóle nie o to chodziło, że to książka o totalitaryzmie, studium ucisku albo szeroka krytyka współczesności. I będzie miał rację, bo wartość tej książki określa między innymi to, że dla każdego może mieć nieco inne przesłanie. Pewna jestem tylko tego, że nikogo nie pozostawi obojętnym.



---
* David Mitchell, "Atlas chmur", tłum. Justyna Gardzińska, wyd. Bellona, Warszawa, 2006, tekst z okładki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10326
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: kocio 16.05.2008 13:19 napisał(a):
Odpowiedź na: "Atlas chmur" z bibliotec... | villena
O, nareszcie ktoś to połknął i mamy chyba komplet recenzji do polskich tłumaczeń! Śliczne dzięki.

Wobec tego zostawię sobie to na moment gdy będę się czuł odporny na strachy. Wtedy się rozstrzygnie czy będę się nim jeszcze interesował, czy mnie raczej dobije (po debiutanckim "Widmopisie"). Chociaż sądząc po wypowiedzi hburdonki po "Konstelacjach" tylko "Sen_numer_9" nadaje się do spożycia z wielkim apetytem, reszta owszem ma w sobie coś, ale jest męcząca albo i niedorobiona.
Użytkownik: villena 16.05.2008 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: O, nareszcie ktoś to połk... | kocio
A Twoje strachy to lęk przed zawiedzionymi oczekiwaniami czy treścią książki? Bo jeśli to drugie, to "Atlas Chmur" zbytnio przerażający nie jest :-) Ja się raczej sama postraszyłam wyobrażeniem, że naprawdę jako społeczeństwo zmierzamy w kierunku opisywanym przez Mitchella.
Jeśli zaś chodzi o wysokie oczekiwania, to po lekturze Twojej i innych recenzji uświadomiłam sobie, że "Atlas Chmur" oceniłam bardzo dobrze jako całość, czyli sam zamysł autora, konstrukcję i wykonanie. Poziom poszczególnych opowiadań był natomiast różny i wprawdzie "Antyfonę Sonmi 451" uważam za rewelacyjną, to np. "Upiorna udręka Timothy'ego Cavendisha" jest co dość przeciętna. Czyli na arcydzieło się raczej nie nastawiaj, a ja tymczasem zaczynam rozglądać się za "Snem_nr_9"
Użytkownik: kocio 17.05.2008 02:50 napisał(a):
Odpowiedź na: A Twoje strachy to lęk pr... | villena
Treści bardziej - od dłuższego czasu jestem zepsuty i nie mogę czytać/oglądać ponurych wizji, nawet jeśli są wybitne. ={ To taki odruch fizjologiczny prawie, więc silniejszy, choć oczywiście żal mi również, że tak świetnie zapowiadający się pisarz nie spełnił moich oczekiwań.

Co do twojej oceny, że pomysł świetny, a wykonanie szwankuje, to się pokrywa z moim zdaniem o Widmopisie. Zresztą alabaster tak samo, tylko bardziej dyplomatycznie o Widmopisie pisał(-a?):

"Każdy rozdział pozostaje samodzielną historią (...) Ich różnorodność jest imponująca, ponieważ poszczególne epizody rozgrywają się, niemal jednocześnie, na różnych kontynentach, w różnych krajach (...) Niestety, w przypadku tak wielu historii wyraźnie odczuwalna jest różnica w jakości prowadzonej narracji. (...) Czy wszyscy bohaterowie, czy może raczej dusze hasające pomiędzy nimi jak po torze przeszkód, mówią nam więcej, niż byłby w stanie opowiedzieć jeden, solidnie skonstruowany bohater?"

Trochę mi to przypomina karierę Leonardo Di Caprio - jedna genialna rola, a potem mimo całego potencjału na wierzchu rzucają się w oczy grube szwy.
Użytkownik: villena 16.05.2008 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: "Atlas chmur" z bibliotec... | villena
Tak ładnie Redakcja poprawiła mi tytuły w recenzji ;-), że tylko jako ciekawostkę dopiszę, że w książce tytuł brzmi dokładnie "AtlasChmur". Choć naprawdę nie wiem czy ta duża litera kryje w sobie jakiś głębszy sens...
Użytkownik: sowa 17.05.2008 01:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak ładnie Redakcja popra... | villena
To prawda, na okładce jest "AtlasChmur", ale to, co (i jak) na okładce - często wynika z koncepcji graficznej, natomiast jak wygląda tytuł w "wersji oficjalnej", widać przeważnie na stronie tytulowej. Jeśli chodzi o pisownię tytułów, Redakcja Działu Recenzji opiera się na bibilonetkowym katalogu i katalogach dużych bibliotek (chyba że akurat ma własny egzemplarz i może rozstrzygnąć problem w realu i od ręki:-D).
Użytkownik: ella 21.05.2008 14:54 napisał(a):
Odpowiedź na: "Atlas chmur" z bibliotec... | villena
Pieknie zachecilas mnie do przeczytania tej ksiazki. Dzieki, Villeno.
Użytkownik: Czytelnik_Kasia 23.05.2008 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: "Atlas chmur" z bibliotec... | villena
Ja przeczytałam Twoją recenzję, bo spodobał mi się tytuł, Atlas Chmur... Brzmi to jak cytat z Twojego tekstu, ale tak właśnie było. Od razu pomyślałam o białych cumulusach (tak to się pisze?) na niebieskim, niebieskim niebie. I mimo, że książka okazuje się byc zupełnie o czym innym, zachęcona przeczytam, może niekoniecznie teraz, ale kiedyś napewno.
Dziękuję :-)
Użytkownik: adas 24.05.2008 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: "Atlas chmur" z bibliotec... | villena
Za każdym logowaniem obiecuję sobie, że napiszę tu kilka słów, a potem "zapominam". Pewnie dlatego, że kiedyś, przez chwilę, myślałem czy nie napisać z tej książki recenzji.

Nie powstała, bo to najsłabsza z pierwszych trzech książek Anglika. Nadal interesująca, ba, bardzo dobra, ale formuła się wyczerpała. A od jednego z większych (mych) odkryć XXI wieku, powinno się wymagać więcej.

Mitchell ma rzadką cechę u współczesnych pisarzy, a nawet dwie. Po pierwsze, fascynacja popkulturą i technologicznymi zabawkami nie zamyka go w getcie (np. sf). Te wszystkie udziwnienia, widma i ogólnie cyberpunk, służą do diagnozy rzeczywistości, a nie tylko literackiej zabawy. Druga jest znacznie ważniejsza - Anglik opowiada intrygujące historie. No po prostu potrafi opowiadać jak rzadko kto w dzisiejszych czasach. Wydaje to się takie proste - przecież prozaik musi to umieć! Czy na pewno? Z ręką na sercu, kto z pisarzy, nawet tych najwybitniejszych, potrafi od początku do końca wciągnąć w opowieść?

"Atlas" jest bardzo fajny, ale właśnie - fajny. Jednak trochę za dużo popisu, mniej - tym razem - treści. Powtarzają się też elementy z dwóch poprzednich książek, traci się efekt nowości. No i za bardzo przypomina "Ulverton" Adama Thorpe'a, też zbudowany z różnorodnych stylistycznie tekstów nawiązujących do siebie. Thorpe co prawda zatrzymuje sie w latach 80., ale akcja jego powieści (?) również obejmuje dobrych kilkaset lat.
Użytkownik: Grahf 27.08.2008 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: "Atlas chmur" z bibliotec... | villena
Atlas Chmur skończony. Rewelacyjna powieść. Cudowna próba pokazania splatającego się tria: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, oraz nie mniej ciekawe przemyślenia nad rozwojem cywilizacji, jej historii i domniemanej przyszłości. IMO perełka.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: