Dodany: 03.05.2013 14:28|Autor: seremity

O ludzkiej naturze w konwencji s.f.


Dawno nie czytałam tak dobrej książki. Pochłonęłam ją jednym tchem i miałam trudności, aby się oderwać i coś zjeść. Lektura zajęła mi prawie 8 godzin, ale były to przyjemnie spędzone godziny.

Teoretycznie "Genom" jest kontynuacją "Tańców na śniegu", ale nie ma w nim praktycznie żadnych nawiązań do tamtej książki. "Tańce" podobały mi się umiarkowanie, zaś "Genom" jest świetny! Ale zacznijmy może od początku...

"Genom" opisuje świat, w którym ludzkość opanowała wiele planet i poznała obce cywilizacje; obecnie żyje z nimi w pokoju, jednak nie zawsze tak było. Wśród ludzi bardzo częste są modyfikacje genetyczne, jest wręcz więcej "speców" niż "naturali". Mamy więc specpilotów, specnawigatorów, speclekarzy, specdetektywów itd., nawet pochodzących jeszcze z czasów wojen z obcymi specoprawców. Specnastolatek przechodzi w pewnym momencie życia przepoczwarzenie zarówno fizyczne, jak i psychiczne i od tego momentu jest speckimś.

Główny bohater powieści to specpilot, czyli człowiek pozbawiony przez swoją specjalizację możliwości odczuwania miłości czy nienawiści, za to z wymuszonym poczuciem odpowiedzialności za osoby pozostające pod jego opieką. Alex wyszedł właśnie ze szpitala na planecie, na którą trafił przez konieczność natychmiastowej reanimacji po wypadku. Z powodu braku pieniędzy jadąc kolejką, spotyka specnastolatkę tuż przed metamorfozą. Jej przepoczwarzenie jest zaburzone, Alexowi jednak udaje się jej pomóc. Kierując się wpojoną mu potrzebą niesienia pomocy, bez zastanowienia przyjmuje propozycję angażu na kapitana małego pasażerskiego statku, aby zapewnić dziewczynie potrzebną opiekę. Posada wydaje się idealna i właśnie dlatego Alex zaczyna mieć złe przeczucia...

Początkowa część książki to właściwie opowieść o relacjach międzyludzkich, a także tych pomiędzy ludźmi a innymi rasami. Szybko okazuje się, że również ci, którzy sami potrzebują tolerancji, nie umieją być tolerancyjni wobec wszystkich innych. Mamy tu walkę z samym sobą, ze swoimi przekonaniami i wpojonymi reakcjami, odkrywanie siebie oraz przemyślenia na temat zaprogramowanych przymusów. Poza tym jest jeszcze kryształ z jego tajemniczym mieszkańcem oraz zabójstwo, którego nie rozwikłałby nawet Sherlock Holmes. I choć kiedy pojawia się trup wydaje się, że to już troszkę za dużo na raz - później, w miarę rozwoju akcji, okazuje się, że wszystko bardzo dobrze ze sobą harmonizuje, dając w efekcie świetną powieść.


[recenzję umieściłam również na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 739
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Patikuk 03.07.2018 10:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Dawno nie czytałam tak do... | seremity
Przeczytałam już dużo książek Łukanienki (ponad 10) i każda z nich mnie wciągnęła w większym (zwykle) bądź mniejszym (czasem z początku) stopniu. Wciągałam się w każdą, jeśli nie od razu to po pewnym czasie. Oprócz tej, a myślę że przeczytawszy ok 3/5 książki już powinnam. Dlatego nie mogę polecić tej książki.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: