Dodany: 22.01.2013 20:47|Autor: anek7

Impresjoniści, kankan i absynt, czyli witajcie w "pięknej epoce"


Kiedy słyszę określenie "belle époque", wyobraźnia podsuwa mi przed oczy obrazy impresjonistów, w uszach rozbrzmiewają skoczne nuty kankana i tak sobie myślę, że gdybym mogła sama wybrać miejsce i czas, w którym chciałabym żyć, to prawie na pewno byłby to Paryż na przełomie XIX i XX wieku. Podróże w czasoprzestrzeni nie są na razie możliwe, ale od czasu do czasu udaje się zmienić czas i miejsce bytowania za sprawą szczególnie udanego filmu lub książki.

I taką właśnie książkę dane mi było przeczytać w ostatnich tygodniach - wspólne dzieło Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk oraz Marty Orzeszyny, noszące tytuł "Paryż. Miasto sztuki i miłości w czasach belle époque".

Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk właściwie nie trzeba nikomu specjalnie przedstawiać - chyba każdy zna (przynajmniej ze słyszenia) jej bestsellerową trylogię "Cukiernia Pod Amorem", a niektórzy pewnie już czytali najnowszą powieść tej autorki, wydaną w ubiegłym roku "Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich". Marta Orzeszyna to z kolei osoba zafascynowana stolicą Francji, która przez wiele lat była jej domem. Panie poznały się w roku 2011, kiedy to Małgorzata Gutowska-Adamczyk zbierała materiały do wspomnianej wyżej "Podróży".

A ponieważ poszukiwaniom źródłowym towarzyszył zachwyt i niekwestionowane uczucie do kultury, języka i literatury francuskiej, to prócz planowanej powieści powstał jeszcze album dokumentujący dzieje Paryża od czasów wojny francusko-pruskiej i Komuny Paryskiej w latach 1870-71 aż do wybuchu I wojny światowej w 1914 roku.

W drugiej połowie XIX wieku Paryż niemal całkowicie zmienił swoje oblicze - i to dosłownie. Zniknęły wąskie, brudne uliczki, wiele starych kamienic wyburzono, a na ich miejscu powstały szerokie bulwary otoczone nowymi, eleganckimi domami, wielkie place i parki; przebudowano znajdujące się w centrum miasta Hale oraz wiele innych budynków użyteczności publicznej. Biedota, która do tej pory gnieździła się w centrum miasta, musiała przenieść się do innych dzielnic, jak choćby Montmartre czy Montparnasse. Te peryferia Paryża upodobali sobie również rozmaici artyści - malarze, poeci i prozaicy, bez grosza przy duszy, ale bogaci talentem i wyobraźnią.

Życie towarzyskie i kulturalne kwitło niezależnie od zasobności portfela - istniało wiele teatrów, kabaretów, klubów, restauracji i kawiarni, tak że każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Wszyscy starali się zatrzeć wspomnienia walk na ulicach Paryża wiosną 1871 roku - rewolucja się skończyła, miasto odrodziło się jeszcze piękniejsze i stało się jedną z najnowocześniejszych metropolii świata, gościło kilkakrotnie wystawę światową, było gospodarzem igrzysk olimpijskich, tu rodziły się nowe kierunki w sztuce, podchwytywane przez artystów w innych krajach, wreszcie - stał się Paryż wyrocznią w sprawie mody i stylu. Ściągali do niego młodzi artyści nie tylko z całej Francji, ale także z innych państw europejskich, powiększając i tak już ogromną rzeszę obcokrajowców mieszkających z własnej woli bądź też z konieczności w stolicy nad Sekwaną.

Małgorzata Gutowska-Adamczyk i Marta Orzeszyna chciały w swojej książce przekazać jak najwięcej faktów, opinii oraz anegdot na temat "pięknej epoki", ale równocześnie starały się ten ogrom informacji usystematyzować. Mamy więc rozdziały mówiące o życiu bohemy, o najbardziej wpływowych i podziwianych kobietach tego okresu, o życiu codziennym, Polakach mieszkających w stolicy Francji, wreszcie o rozrywkach, modzie czy słynnych parach (nie tylko małżeńskich - przykład pierwszy z brzegu to bracia Goncourtowie). Książka nie jest w żadnym wypadku pracą naukową, została napisana pięknym literackim językiem, a czyta się ją jak najlepszą powieść. Autorki zamieściły w tekście wiele cytatów z dzieł literackich, ale też artykułów, listów i felietonów pióra takich znakomitości, jak Emil Zola, Colette, Guy de Maupassant czy Wiktor Hugo. Teksty pochodzące z omawianej epoki są najlepszym dowodem na to, jak współcześni widzieli Paryż na przełomie wieków, co zyskało ich aprobatę, a co wręcz przeciwnie.

Kilka słów należy też powiedzieć na temat materiału zdjęciowego zamieszczonego w albumie - to kilkaset fotografii przedstawiających miasto, jego mieszkańców, artystów, słynne aktorki i kurtyzany, polityków i uczonych; to reprodukcje obrazów, plakatów, a nawet restauracyjnych menu, reklam i pocztówek. Stanowią one wspaniałe uzupełnienie tekstu i wspomagają wyobraźnię czytelnika.

Dodam jeszcze, że dobrze jest przeczytać tę książkę razem z (a najlepiej przed) "Podróżą do miasta świateł" Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, bowiem świetnie się one nawzajem uzupełniają.

Wydaje mi się, że "Paryż. Miasto sztuki i miłości w czasach belle époque" to wspaniała lektura zarówno dla osób, które interesują się tym konkretnym okresem w historii, kulturze i sztuce, ale również dla tych, które niewiele o nim wiedzą - styl i język autorek oraz piękne zdjęcia pomogą im przenieść się w czasie do radosnego, roztańczonego i rozkochanego Miasta Świateł.


[Recenzję zamieściłam na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8628
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Pani_Wu 24.01.2013 00:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy słyszę określenie "... | anek7
Kusisz mnie niewiasto swoją recenzją, a cenę widziałaś? Do schowka i na listę Mikołaja :)
Użytkownik: anek7 24.01.2013 06:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Kusisz mnie niewiasto swo... | Pani_Wu
Widziałam, niestety...
Użytkownik: Jabłonka 24.01.2013 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Kusisz mnie niewiasto swo... | Pani_Wu
A czemu aż Mikołaja? Ja tam wprowadziłam na listę Walentego - szybciej :P
Użytkownik: Pani_Wu 24.01.2013 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: A czemu aż Mikołaja? Ja t... | Jabłonka
Mnie święty Walnięty prezentów nie przynosi.
Użytkownik: anek7 24.01.2013 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie święty Walnięty prez... | Pani_Wu
Ja do tego akurat świętego nie mam za wielkiego nabożeństwa, ale jakby się na książkę szarpnął to bym przyjęła;)
Użytkownik: Pani_Wu 24.01.2013 23:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja do tego akurat święteg... | anek7
Także bym nie odmówiła, ale wątpię, aby zamierzał się szarpać.
Użytkownik: DamianX 29.01.2013 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy słyszę określenie "... | anek7
pięknie napisana recenzja, można się w niej rozsmakować, odpocząć, pomyśleć...
Użytkownik: nnbobak 10.04.2013 08:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy słyszę określenie "... | anek7
Absynt i kankan.. grrr... już zakładam kabaretki, tylko czytanie i absynt nie współgra u mnie, albo rybki albo akwarium.
Dodaje do swojej listy pozycji do przeczytania, być może nawet na półkę.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: