Dodany: 08.09.2012 12:27|Autor: kasiaa

Książka: Sto lat samotności
García Márquez Gabriel

2 osoby polecają ten tekst.

Powtórny zachwyt


Zdecydowałam się niedawno przeczytać "Sto lat samotności" drugi raz. Za pierwszym razem, a było to kilka lat temu, pochłonęłam tę powieść z taką prędkością, że szybko zapomniałam, o czym dokładnie mówiła. Pamiętałam jedynie, że była to historia pewnej rodziny, która założyła miasteczko i że działy się tam dziwne rzeczy, ale wiedziałam, że była niesamowita. Teraz sięgnęłam po nią ponownie. Delektowałam się jej treścią, wielowątkowością, bogactwem przygód niezliczonych bohaterów, którzy ściśle są ze sobą związani. Dla formalności dodam, że jest to powieść napisana w stylu realizmu magicznego.

Po powtórnej lekturze już dobrze pamiętam, że jest to historia rodu Buendiów, którzy założyli miasteczko Macondo z daleka od cywilizacji. Owo miasteczko, przeklęte miasteczko, jest świadkiem dziejów także przeklętej rodziny. Rodziny dotkniętej samotnością, w której każdy jej członek doświadcza od samych narodzin samotności skazującej go na brak umiejętności kochania, przeżywania współczucia, czułości, troski, przyjaźni, empatii. Macondo wraz z rodziną Buendiów przeżywa rozkwit, lata świetności, aby po upływie stu lat zniknąć z powierzchni ziemi oraz z umysłów mieszkańców. Czytając książkę, jesteśmy w stanie dokładnie wyobrazić sobie dom Buendiów, całe miasteczko, członków rodzin. Czułam, że jestem jedną z nich, że wszystko dzieje się obok mnie, że mogę wszystkiego dotknąć, poczuć zapachy. Książka zawiera mnóstwo wątków pobocznych, niektórzy z Was mogą się w tym wszystkim zagubić. Całość jest napisana w taki sposób, jakby dwie plotkary spotkały się przypadkiem na ulicy i jedna z nich zaczęła opowiadać drugiej, co tam u Buendiów słychać, wtrącając w to jakby sprawozdanie całe mnóstwo dodatkowych informacji o życiu sąsiadów, teściów, zięciów, siostrzenic, szwagrów, znajomych itd.

Nie liczcie na to, że to realna powieść. Realizm magiczny sprawia, że spotkacie się z mnóstwem drobnych wątków fantastycznych, nierealnych, niezwykłych, ale tak sprytnie wplecionych w fabułę, że można uwierzyć, iż prawdziwych. I to właśnie sprawia, że cała powieść ma w sobie to coś, co trochę rozśmiesza, ale nadaje jej sens.

Chciałabym też przestrzec wszystkich miłośników literatury łatwej, lekkiej i przyjemnej. Ta książka do takiej nie należy. Wiem, że wielu z Was może przez nią nie przebrnąć i stwierdzić: co ta baba w tej książce widzi. W zakłopotanie i dezorientację wprowadzić może sama genealogia rodu Buendiów. Zmęczyć Was może monotonna narracja z małą ilością dialogów. Książkę polecam wytrwałym koneserom literatury iberoamerykańskiej oraz lubiącym realizm magiczny.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1804
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: