z okładki
Byłam raz w Dniu Książki w Halmstad - opowiada Astrid Lindgren - w sali pełnej dorosłych. Czytałam fragment z książki o Bullerbyn, który mówi o tym, jak dzieci sprzedają wiśnie przy szosie, i czytając, pomyślałam, że głupio wybrałam właśnie ten kawałek, bo to akurat taki humor, który tylko dzieci lubią, a żaden dorosły nie zrozumie, co w tym zabawnego. Gdy czytałam o tym, jak wiśnie Lisy wyjadą za granicę w żołądkach rodziny, która je kupiła, podczas gdy sama Lisa musi zostać w Bullerbyn, i o wiśniach Lassego, które staną się sokiem wiśniowym, podczas gdy sam Lasse nie stanie się sokiem wiśniowym, w sali rozległ się serdeczny dziecięcy śmiech. Było tam jedno jedyne dziecko i ono zrozumiało, dlaczego tak napisałam. I gdy wszyscy dorośli usłyszeli to śmiejące się dziecko, zaczęli się śmiać, chociaż chyba nie wiedzieli dlaczego.
[Nasza Księgarnia, 1990]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.