Dodany: 24.08.2012 19:17|Autor: Olga M.

Książka: Sto lat samotności
García Márquez Gabriel

1 osoba poleca ten tekst.

O przekleństwach mądrości


Czemu z całej gamy powieści, które stworzył ten autor, wybrałam akurat "Sto lat samotności"? Dawno temu przeczytałam "12 opowiadań tułaczych" i zakochałam się. Był to jednak dziwny rodzaj miłości, który zakładał kontemplację z daleka od źródła, nie zaś typowe dla zakochanych żarłoczne rzucanie się na obiekt uczuć. Dlatego też stroniłam od Márqueza, unikając nawet myślenia o tym, co napisał, prawdopodobnie bojąc się rozczarowania miłosnego. Korzystając jednak z wakacyjnej przerwy, zdecydowałam się zaryzykować i sięgnąć po jakąś powieść tego szanownego pana. Ale jaką? Wybór jest przecież ogromny. Postanowiłam więc pójść za wspomnieniem salw śmiechu związanych z anegdotą dotyczącą właśnie "Stu lat samotności". Kilka miesięcy temu moja przyjaciółka, mająca szczęście pracować w księgarni, opowiedziała mi o kobiecie, która przyszła do niej po pomoc w odnalezieniu książki. Prawdopodobnie przekonana o tym, że dobrze zna tytuł pożądanej pozycji, spytała bez zażenowania o "Stolec samotności". Przyjaciółka wykazała się jednak profesjonalizmem i przyniosła klientce właściwą książkę, nie wybuchając przy tym serdecznym śmiechem. Przypomniawszy sobie o tym incydencie, bez wahania wybrałam właśnie tę powieść Márqueza, by kontynuować moją miłosną przygodę.

O czym traktuje "Sto lat samotności"? Znalazłam na forach internetowych opinie stwierdzające, że książka ta jest "o niczym". Ja chciałabym powiedzieć coś zupełnie odwrotnego – że jest o wszystkim – jednak, jak to ujął William Blake, "wszelkie uogólnienia cechują idiotów"*. Powiem więc, że to powieść o miłości, szaleństwie, klęskach i zwycięstwach, o niszczącej mocy człowieka i o jego zamiłowaniu do tworzenia. Jednym zdaniem: o próbie istnienia. Już na początku, kiedy poznajemy głowę rodziny Buendiów – José Arcadia – możemy zauważyć, że Márquez traktować będzie o zwykłym, jakże prozaicznym życiu, u niektórych zdolnym wywołać ziewanie, a u innych – głęboki zachwyt.

Wielu z was moje założenie może wydać się dziwne, a nawet nie na miejscu, ze względu na to, że Márquez jest przedstawicielem realizmu magicznego. Gdzie więc tu proza życia, z którą my doświadczamy codziennie, gotując obiad, sprzątając i chodząc do pracy? Raczej nie widujemy latających dywanów, kobiet wstępujących do nieba, zmartwychwstałych Cyganów. Choć żaden z tych cudów mnie nie spotkał, byłabym skłonna uwierzyć Márquezowi, że takie właśnie jest życie, a ja po prostu go nie zauważam. Jego skromne, proste słowa przekonują mnie, że w świecie rodziny Buendiów normą były dziwy tego świata. Normą, a zarazem klątwą, gdyż każdy z jej członków obdarzony został tym przedziwnym darem samotności i widzenia więcej, niż człowiek jest w stanie znieść.

Czytając "Sto lat samotności" zastanawiałam się przede wszystkim, skąd to okrucieństwo, skąd krótkie chwile szczęścia i całe życie opuszczenia. Zawsze wychodziłam z założenia, że człowiek mądry z o wiele większym trudem osiągnie szczęście, niż człowiek głupi i nieposzukujący mądrości. A jak jest z tymi, którzy widzą więcej niż ci prawdziwie mądrzy? Dla nich to nie mądrość jest nadrzędną wartością, ale pielęgnowany i ciągle podsycany lęk. Oni stają się albo wariatami, albo nieczułymi potworami – zawsze jednak skazanymi na odizolowanie od całej reszty świata, pozostawionymi samym sobie.

A co z postaciami w tej powieści? Tak naprawdę czytamy opowieść o rodzinie żyjącej na przestrzeni dziesiątków lat, umierającej i odradzającej się w nowych członkach. Rodzina Buendiów przypomina więc trochę starego Cygana Melquiadesa, który ponoć odnalazł drogę do życia wiecznego. Przepadł jednak, zapomniany, tak samo jak niektórzy z Buendiów, będący dla reszty swojej rodziny bardziej mitem czy bohaterami z nieprawdopodobnych legend, niż ludźmi z krwi i ciała. Okazuje się więc, że sposób na osiągnięcie nieśmiertelności nie istnieje, zaś samotność kończy się dopiero wtedy, kiedy umiera ostatni przeklęty. A zapomniane plemiona, rodziny i szaleńcy "nie mają już drugiej szansy na ziemi"**.


---
* Cyt. za: Wikiquote.
** Gabriel García Márquez, "Sto lat samotności", przeł. Grażyna Grudzińska i Kalina Wojciechowska, wyd. Muza, 2007, s. 452.


[Recenzję w zmienionej wersji opublikowałam także na portalu Oblicza Kultury]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1628
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: