Dodany: 21.08.2012 11:30|Autor: Annvina

Książki i okolice> Książki w ogóle

O co chodzi z tymi odcieniami szarości???


Gdziekolwiek się nie obrócę słyszę "Fifty shades of grey"
I jeszcze te komentarze „Ty tak dużo czytasz, jeszcze tego nie czytałaś???”
Nawet moja szefowa!!! Czy to nie zakrawa na molestowanie? Zważając na tematykę rzeczonej książki ;)
Czy ktoś może mi wytłumaczyć o co chodzi? O co całe to zamieszanie?
W Biblionetce autorka jest, cykl jest, książki nie ma, a co za tym idzie nie ma opinii...
Wyświetleń: 28510
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 52
Użytkownik: ktrya 21.08.2012 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdziekolwiek się nie obró... | Annvina
Ponoć to jakaś świetna książka (bestseller), która przez jednych jest określana "Zmierzchem" dla dorosłych (choć żadnych wampirów tam nie ma), a przez innych książką pornograficzną. No właśnie i znowu nie rozumiem tego porównania do "Zmierzchu" skoro tam erotyki zbytnio nie ma.

Wiem jedno, że ja raczej nie sięgnę po te twarze Greya, bo nie mam ochoty na książki, w których kobieta całkowicie oddaje się podejrzanemu (moim zdaniem) facetowi, który robi z nią wszystko co chce, czyli spełnia swoje nieposkromione wizje erotyczne. Dla mnie jest to po prostu patologia.
Użytkownik: Annvina 21.08.2012 12:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponoć to jakaś świetna ks... | ktrya
Dzięki za informację.
Ja też zasadniczo nie mam ochoty na pornograficzne zmierzchopodobne bestsellery, ale może, jeśli będę miała okazję, choć ją przekartkuję, żeby wiedzieć, czym tak wszyscy się podniecają...
Jeśli zaś chodzi o wizje erotyczne... hm... dwa dni temu siegnęłam (po raz n-ty) po opowiadania o Wiedźminie i (po raz n-ty) zachwyciłam się jednym z najpiękniejszych (moim zdaniem ) opisów erotycznych „Jak zwykle było niezwkykle” Ja naprawdę wiecej szczegółów nie potrzebuję ¨:)
Użytkownik: ktrya 21.08.2012 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za informację. J... | Annvina
Dlatego cenię powieści XIX-wieczne, nie wiele trzeba pisać, by wiedzieć o co chodzi i mieć wypieki na twarzy. ;-)
Użytkownik: Annvina 21.08.2012 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlatego cenię powieści XI... | ktrya
Otóż to, ja miałam wypieki na twarzy przy fragmencie Lodu, a przecież oni nic nie robili - wszystko działo się tylko w ich wyobraźni. Dla tego jednego fragmentu warto było brnać przez to tomiszcze.
Użytkownik: ktrya 21.08.2012 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Otóż to, ja miałam wypiek... | Annvina
W "Północ południe" mnie wystarczyło wypowiedzenie zachrypłym głosem imienia lubej.
Bo to ma pobudzać zmysły czytelnika przez wyobraźnię, a nie podany na tacy szczegółowy opis.
Użytkownik: Malita 21.08.2012 13:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponoć to jakaś świetna ks... | ktrya
PS. Ze "Zmierzchem" idzie o to, że E.L. James pisarską karierę zaczynała od fanfików (fanowskich opowiadań na temat) związanych ze "Zmierzchem", gdyż zżymała się na brak erotyki u Stephanie Meyer. Potem trochę pozmieniała, dodała, poszerzyła i wyszedł bestseller. A przynajmniej tak czytałam w "Wysokich Obcasach", bodajże dwa tygodnie temu był obszerny artykuł badający fenomen "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Szum się teraz podniósł, ewidentnie :)
Użytkownik: ktrya 21.08.2012 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: PS. Ze "Zmierzchem" idzie... | Malita
Czyli ten Grey to jakaś ulepszona i rozerotykowana wersja Edwarda... Ciekawe. To ja wolę sobie odpuścić, bo jeszcze mi się zmieni wizerunek tego "idealnego" mężczyzny. ;-)
Użytkownik: Malita 21.08.2012 14:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli ten Grey to jakaś u... | ktrya
Najwyraźniej tak. Minus kły i długowieczność :)
Użytkownik: ktrya 21.08.2012 19:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Najwyraźniej tak. Minus k... | Malita
I chyba minus staroświeckie zasady. (bo wątpię, że Grey jak Edward czeka do ślubu ;-))
Użytkownik: gosiaw 21.08.2012 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdziekolwiek się nie obró... | Annvina
To chodzi o tę książkę http://merlin.pl/Piecdziesiat-twarzy-Greya_E-L-James/browse/product/1,1068083.html.
W BiblioNETce książka była, ale widzę, że została usunięta jako zapowiedź wydawnicza. Premiera dopiero 5 września.
Użytkownik: ktrya 21.08.2012 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: To chodzi o tę książkę ht... | gosiaw
Przecież premiera była 5. ale sierpnia.
Użytkownik: ktrya 21.08.2012 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Przecież premiera była 5.... | ktrya
Chyba, że chodziło o ebooki albo znowu coś zmienili.
Użytkownik: gosiaw 21.08.2012 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba, że chodziło o eboo... | ktrya
Jeżeli jest wydany ebook, ale oficjalny, z ISBN'em, to nie ma problemu, żeby książka w katalogu figurowała. Jeśli ktoś wie na pewno, że ebook został już wydany to książkę bez problemu do katalogu można przywrócić. W każdym razie musi być książka w tej chwili do nabycia, a nie w ramach przedsprzedaży, zapłać teraz, poczytasz za miesiąc.

Edit:
Znalazłam ebook dostępny tu http://www.publio.pl/piecdziesiat-twarzy-greya-e-l-james,p59891.html i przywróciłam książkę do katalogu. Pięćdziesiąt twarzy Greya (James E. L. (właśc. Leonard Erika))
Użytkownik: asia_ 21.08.2012 13:50 napisał(a):
Odpowiedź na: To chodzi o tę książkę ht... | gosiaw
Zdążyłam już postanowić, że nie tknę tej książki ze względu na irytujące reklamy i "artykuły" w gazeta.pl i wszystkich możliwych podserwisach, a tu się okazuje, że to jeszcze nie jest wydane? To co się będzie działo, jak się książka ukaże? Hm, w takim razie nie tknę jej jeszcze bardziej ;)
Użytkownik: ktrya 21.08.2012 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdążyłam już postanowić, ... | asia_
Dlatego jestem zdziwiona, że książka się jeszcze nie ukazała, skoro tyle osób już ją przeczytało (w oryginale?!... wiem, że angielski jest powszednim językiem, ale mimo wszystko) i kilka osób też ją posiada.
Użytkownik: Annvina 21.08.2012 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdążyłam już postanowić, ... | asia_
A ja tknę, przekartkuję i najprawdopodobniej pobiegnę do łazienki umyć ręce ;)
Użytkownik: aleutka 21.08.2012 15:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdziekolwiek się nie obró... | Annvina
Ellen to przeczytala o tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=on3JCwnwHbU

Ktos stwierdzil ze to podsumowuje cala ksiazke...
Użytkownik: Annvina 21.08.2012 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ellen to przeczytala o tu... | aleutka
Genialne!!!!!!
Użytkownik: Szeba 21.08.2012 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdziekolwiek się nie obró... | Annvina
Ja nie tylko kolejny już raz słyszę o tej książce, ale w kolejnym serwisie kolejny raz czytam podobny wątek, w stylu "ale o co chodzi z tą książką?! wiecie może?", albo właśnie "czytałaś już? czytałaś? wszyscy to teraz czytają! podobno jest super!", z podkreśleniem, że podobno... Czyli chyba wielu o niej słyszało, niewielu ją czytało? Ja też ;)

Tak było przed premierą jeszcze - że to bestseller i hit, ok, nie w Polsce, na świecie, ale u nas się tym argumentem szafuje na wszystkie strony i chyba właśnie po to, żeby złapać więcej ryb na tę światowość ;)
Pomijam, że to podobno ;) pornografia i podobno chała, ale denerwuje mnie, kiedy do rozreklamowania i zachęcenia do przeczytania jakiejś książki - jakiejkolwiek książki - potrzeba uruchamiać aż tak wielką machinę, łącznie z marketingiem szeptanym, ale raczej zorganizowanym marketingiem szeptanym. Brr. To chyba o książce nie świadczy najlepiej?

I jeszcze te wszystkie reakcje, jakby to była pierwsza książka "dla dorosłych" wydana w historii!

Użytkownik: Annvina 21.08.2012 23:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie tylko kolejny już ... | Szeba
Hmmm... pewnie nie zapytałabym, gdyby nie to, że prawie wszystkie koleżanki w pracy albo przeczytały albo właśnie czytają, a że zasadniczo czytają bardzo mało albo wcale, więc zainteresowałam się. Może ta książka wywoła wśród dorosłych taką rewolucję czytelniczą, jak Harry Potter wśród młodzieży...
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 24.08.2012 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmmm... pewnie nie zapyta... | Annvina
A ja myślę sobie, że jest to znowu "książka-celebryta", znana z tego, że jest znana. Reklama dźwignią handlu i wśród lemingów owo dzieło zapewne będzie miało status kultowego, bo inaczej nie wpuszczą do "starbaksia". Wielokrotnie już rynek książki atakowały gnioty i grafomani w stylu Coelho, Wiśniewskiego, Meyer, albo sensacje oparte na kontrowersji, kreowane na faktografię, jak "Kod L. da Vinci". Jest to element popkultury, w obecnych czasach tak samo nie do uniknięcia, jak pseudoinformacyjna papka w telewizorni, magazyny "kobiece" - w istocie plotkarskie, szerzące zabobon i nakierowane na "zabawienie konsumenta na śmierć". Bardzo mnie to drażni, iż księgarnie przejmują styl rozgłośni radiowych, w których hitem nie jest to, co ludzie słuchają i co ma jakąś wartość, lecz słuchaczom dyktuje się, co ma im przypaść do gustu (oczywiście główną rolę grają pieniądze - sponsor narzuca przedmiot promocji).

Aby nie być gołosłownym, taką sytuację miała kiedyś moja koleżanka: podwoziła ją znajoma o stylu raczej "różowa bejbi", w aucie puszczając płytę, z której nagle zaczął lecieć Offspring. Na pytanie "ty tego słuchasz?" padła odpowiedź "no tak, bo przecież to jest na listach przebojów!"

Gdyby jeszcze zależność przebiegała zawsze w stronę "ku górze", tzn. wśród chłamu przemycano by wartościową twórczość, to wiadomo, że próbuje się zmyć błoto. Jednak w mojej opinii promowana jest właśnie kultura/literatura niższych lotów, a przez banalne i bzdurne slogany pt. "o gustach się nie dyskutuje", gusta nasze ulegają spłyceniu, a "przemyślenia" gimnazjalistów o d*** Maryni stają się równoprawne z klasyką literatury i erudycją wykształconych autorów. Ja rozumiem, że potrzebna jest także lektura prosta, łatwa i przyjemna, ale na Boga! cóż się stało, że ludzie z ignorancji są dumni i obnoszą się ze swą znajomością beletrystyki śmietnikowej!?

A w życiu nie sięgnę po tego Greya, bowiem (jak przeczytałem w jakiejś książce o kulturze, nie pomnę w jakiej) nie musimy koniecznie książki przeczytać, by móc mieć o niej zdanie - także poprzez to, iż jej nie przeczytamy, swoje krytyczne zdanie wyrażamy!
Użytkownik: Annvina 24.08.2012 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja myślę sobie, że jest... | LouriOpiekun BiblioNETki
Miałam toto w ręku - w supermarkecie, przekartkowałam, przeczytałam może ze trzy strony.
Phi!!! Też coś! A może to tylko mój poziom angielskiego nie pozwala na docenienie tego arcydzieła ;)
Coś jest w tej "modzie" na czytanie pewnych "dzieł". Ludzie, którzy w ogóle nie czytają (u mnie w pracy) nagle rzucili się na książki. W przypadku kolegów to nawet z dobrym skutkiem, bo zaczytują się Pieśnią Lodu i Ognia, za to koleżanki - niestety - tym całym Greyem...
W tym przypdaku zdecydowanie bardziej identyfikuję się z męską częścią biura ;)
Użytkownik: agatatera 24.08.2012 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam toto w ręku - w su... | Annvina
A ja powiem: niech czytają i niech im się dobrze czyta!

Trochę mnie bawi to ubolewanie nad poziomem tego, co ludzie czytają. Nie czytają - źle. Czytają, ale nie to - źle ;) Ech, te mole książkowe...
Użytkownik: Annvina 25.08.2012 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja powiem: niech czytaj... | agatatera
Ja też myślę, że lepiej, żeby czytali cokolwiek niż nic, ale zdecydowanie bardziej cieszy mnie "moda" na Martina niż na Greya :)
Użytkownik: agatatera 25.08.2012 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też myślę, że lepiej, ... | Annvina
Pewnie, cieszyć może (szczególnie tych, którzy Martina lubią), ale ubolewanie mnie śmieszy. I nie mówię tutaj o Twoim komentarzu tylko ogólnie, tak mi się nasunęło przy podczytywaniu tej dyskusji ;)
Użytkownik: ktrya 25.08.2012 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie, cieszyć może (szc... | agatatera
Może to nie tyle ubolewanie nad poziomem tego co ludzie czytają, ale nad tym, jakie książki otrzymują miano bestsellera. ;-)
Użytkownik: modem2 25.08.2012 19:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Może to nie tyle ubolewan... | ktrya
No bo 'bestseller' znaczy 'najlepiej sprzedający się', a to nie jest równoznaczne z wysokim poziomem - wręcz przeciwnie - zazwyczaj to tekst trafiający do prostych i niewybrednych umysłów, a właśnie tych jest zazwyczaj najwięcej...
Użytkownik: ktrya 25.08.2012 20:02 napisał(a):
Odpowiedź na: No bo 'bestseller' znaczy... | modem2
No tak.. Można ubolewać nad tym, na jakie książki wydaje pieniądze to biedne (przecież kryzys mamy (rzekomo)nie tylko w czytelnictwie) społeczeństwo. ;-)
Użytkownik: modem2 28.08.2012 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak.. Można ubolewać n... | ktrya
No bo 'biedne społeczeństwo' może wydać na 'chleb powszedni', a nie na jakichś tam Dostojewskich czy innych Szekspirów. ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 04.09.2012 11:28 napisał(a):
Odpowiedź na: No bo 'bestseller' znaczy... | modem2
Prawda z definicją bestsellera, ale tu chodzi o kreowanie "prawdziwej literatury" jak rzeźbienie biżuterii z ziemniaków! Obecnie marketing książki często zaburza naturalną kolej rzeczy - nie "sprzedaje się, bo jest dobra", lecz "jest dobra, bo się sprzedaje". Jest to oczywisty darwinizm - tak działa dobór naturalny. Jednak kultura wyższa stoi w opozycji do utylitaryzmu. A dla mnie tak liryka jak i epika zaliczają się jeszcze do kultury wyższej (dramat nieklasyczny odpada coraz częściej przez pornografizację i trywializację teatru).
Użytkownik: Szeba 25.08.2012 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie, cieszyć może (szc... | agatatera
Nie mów, że ty nigdy nie popełniłaś tego grzechu? - nie czytają, to źle, czytają "nie to, co trzeba" - jeszcze gorzej ;)

To dziwne, bo dla mnie, to jest dyskusja nie o tym co ludzie czytają, jak i dlaczego, ale o tym, co ludzie reklamują i sprzedają oraz jak i dlaczego, a raczej o tym, jak i dlaczego reklamuje się książki, jak i dlaczego handluje się nimi itp. Przy tym można tu sobie wysnuć parę refleksji na temat rynku wydawniczego, także w Polsce oraz o naszych podłych czasach i o naturze ludzkiej, mówiąc ogólnie, ale to to już całkiem z przymrużeniem oka ;)
Użytkownik: Szeba 25.08.2012 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mów, że ty nigdy nie ... | Szeba
I co kupują, jak i dlaczego, rzecz jasna, czy to czytają, to akurat tu najmniej ważne ;)
Użytkownik: agatatera 25.08.2012 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mów, że ty nigdy nie ... | Szeba
Staram się nie, bo to mnie straszliwie wkurza, więc i sama staram się takiego kategoryzowania unikać.

Ja jednak przyjmuję, że to, co kupuję, to czytam, może błędnie ;) Dyskusja, dyskusją, komentarz, do którego się odniosłam dotyczył czytania tego i owego. A dyskusji akurat na temat nieczytania i poziomu tego, co inni czytają, to już tu było od groma i kolejne pojawiają się regularnie.
Użytkownik: Szeba 25.08.2012 20:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Staram się nie, bo to mni... | agatatera
Ależ oczywiście! Wiem, bo sama się wypowiedziałam, przynajmniej w jednym takim temacie, że to przykre, kiedy ktoś czuje, że powinien się wstydzić tego, co czyta, w związku z reakcjami na jego lektury tych, którzy czytają w swoim mniemaniu ambitniej (jeśli dobrze pamiętam).

Całkiem niedawno czytałam tu też wątek, który zaczął się od jakiegoś napisu na koszulce, jeśli się nie mylę. Nie wypowiadałam się w nim, bo to było właśnie o czytaniu, nie o prawach rynku, a to skomplikowana sprawa być może ;) przy tym, czego sama nie rozumiem, nie podobały mi się tam ani wypowiedzi, z którymi się nie zgadzałam, ani te z którymi się zgadzałam... Mnie chyba wkurza popadanie w skrajności?


> Ja jednak przyjmuję, że to, co kupuję, to czytam, może błędnie ;)

Znam parę osób, które kupują i nie czytają, sama tak mam :D a i na Biblionetce by się parę osób z akcją Własna półka znalazło ;)
Mnie chodziło oczywiście o inne kupowanie-nieczytanie. Moda, marketing, współczesna kultura książki - mnie to fascynuje, ale i przygnębia czasem, po prostu.

Jeśli chodzi o czytanie, to proszę, kilka słów - nie chcę, żeby to zabrzmiało jakbym mówiła z bardzo wysoka, ale jeden wyjątek i mnie osobiście śmieszy. Jeśli ktoś nie przeczytał ani jednej książki w życiu, ani jednej całej, albo nawet te dziesięć, przez cały czas się z tym z dumą obnosi i pojąć nie może dlaczego inni czytają, chodzą do kina, płacą za to jeszcze! kiedy kogoś zniesmacza, że innym płacą "za czytanie" itd. itd., a tu mi nagle wyskakuje z jakimiś "odcieniami szarości" i mówi jak nawrócony oraz jak zwykle narzuca swój osąd, to jak ja mam się powstrzymać?..

Nie interesuje mnie, co ludzie czytają, przynajmniej obcy, czy tacy, z którymi o tym i tak nie pogadam - niech każdy czyta, co chce i jeśli chce czytać, albo nie, jeśli nie chce, dla każdego jest miejsce i czas, naprawdę nie o to chodzi.
Użytkownik: agatatera 25.08.2012 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ oczywiście! Wiem, bo... | Szeba
W "kupuję - czytam" nie uważam, że czytam natychmiast, raczej, że przeczytam to kiedyś docelowo ;) Przecież inaczej w ogóle powinnam siedzieć cicho, bo mam zapas na kilkanaście lat ;)

A co do tego przykładu ostatniego - to może od tej książki zmieni swe nastawienie a propos czytania w ogóle? :D
Użytkownik: ktrya 25.08.2012 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: W "kupuję - czytam" nie u... | agatatera
Już widzę ten slogan reklamowy: `"50 twarzy Grey'a" - książka, która sprawiła, że wszyscy ludzie zaczęli czytać.` :DD
Użytkownik: agatatera 25.08.2012 23:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Już widzę ten slogan rekl... | ktrya
Albo "książka, która sprawiła, że ludzie zaczęli czytać" ;)
Użytkownik: exilvia 25.08.2012 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Albo "książka, która spra... | agatatera
...bo teraz czytają kosmici. :P
Użytkownik: agatatera 26.08.2012 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: ...bo teraz czytają kosmi... | exilvia
Dokładnie :>
Użytkownik: ktrya 26.08.2012 11:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Albo "książka, która spra... | agatatera
Chciałam być bliższa prawdy... Ale nie wiem czemu, skoro naturą reklam jest to, że kłamią. ;))
Użytkownik: Szeba 26.08.2012 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: W "kupuję - czytam" nie u... | agatatera
Z tym ostatnim przykładem, to raczej nie zmieni się, bo to "cud jednego hitu" ;) Chciałam szczegółowo oddać ten jeden konkretny "przypadek", który działa akurat na mnie, bo przypadków chorobowych jest całe mnóstwo różnych ;)

A z zaczepką "na grzech" chciałam jedynie żartobliwie przypomnieć zasadę "nigdy nie mów nigdy", nic więcej. W ogóle nie chciałam, żeby to zabrzmiało śmiertelnie poważnie, czy nieprzyjemnie.
Jeśli chodzi o książki, to myślę, że ten kto czyta, czyta tak różne rzeczy, nawet w obrębie gatunku, że nie można załadować go z całym tym majdanem do jednej szuflady. Dlatego szufladkowanie jest zawsze umowne, w dobrej, czy złej wierze, wystarczy tylko o tym pamiętać, bo ustrzec się przed kategoryzowaniem ludzi na podstawie najbardziej błahych przesłanek nie zawsze się uda, choć się możemy starać. A dwóch takich samych książek nie ma na świecie ;)
Użytkownik: agatatera 26.08.2012 20:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tym ostatnim przykładem... | Szeba
Właśnie, mnie to szufladkowanie na podstawie błahych przesłanek mocno ostatnio przeraża. Nie wiem, czy mi się na starość zaczyna odmieniać wizja świata, czy co, ale strasznie mnie to ostatnio denerwuje.

I fakt, ocenianie człowieka tylko po tym, czy przeczytał taką, a nie inną książkę, to jest lekkie przegięcie dla mnie.
Użytkownik: Annvina 27.08.2012 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ oczywiście! Wiem, bo... | Szeba
No i właśnie takich wyjątków namnożyło się u mnie w biurze w tym roku. Ludzie, których znam od 5 lat (bo tyle tu pracuję), którzy nigdy, nigdy nie czytali, nie mówili o książkach, kiedy ja wspominałam, że czytam (często jako uzupełnienie informacji, że nie posiadam telewizora - zawsze wtedy pada pytanie: to co Ty robisz wieczorami???!!!), patrzyli na mnie jak na kosmitę i teraz nagle, z dnia na dzień prawie, najpierw na wiosnę faceci zaczęli z Martinem (ale to długa lektura więc jeszcze czytają :) nie wiem, czy dotrwają do końca serii i czy sięgną po inne książki) a teraz baby szaleją z Greyem. I słyszę od ludzi, którzy przez 5 lat nie tknęli książki, pytanie "Ty jeszcze nie czytałaś?" z oburzeniem w głosie... No ręce opadają!
O Martina tak nie pytali, bo to fantasy, a wiadomo, że baby fantasy nie czytają ;) więc musiałam sama wtrącać się do dyskusji.
Trochę się dziwię, trochę mnie to śmieszy, ale przede wszystkim wzbudziło ciekawość - ki diabeł ten Grey?
Użytkownik: groza 26.08.2012 10:14 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja powiem: niech czytaj... | agatatera
"A ja powiem: niech czytają i niech im się dobrze czyta!
Trochę mnie bawi to ubolewanie nad poziomem tego, co ludzie czytają. Nie czytają - źle. Czytają, ale nie to - źle ;) Ech, te mole książkowe..."

Enga... ja to właśnie przeczytałam, tą książkę znaczy.
O_O
zgadzam się z tym co napisałaś - ale jak przeczytasz TO DZIEŁO, to zaczniesz bić głową w ścianę by żarliwie wyrazić żal za te powyższe herezje ...piszę to śmiejąc się, ale coś mi się zdaje, że te moje wieszczby się sprawdzą %) <puszcza oko>
Użytkownik: agatatera 26.08.2012 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: "A ja powiem: niech czyta... | groza
Wiesz, ja np. mam doświadczenie ze znanym tu powszechnie Dryjerem ;) Też DZIEŁO ;) Ale i tak nie zamierzam się nikogo czepiać dlatego, że mu się ta książka podobała. Chociaż mnie to osobiście dziwi, ale mnie się podobało tyle książek, które innych pewnie zdegustowały, że daleka już jestem od zgorszenia ;)
Użytkownik: Szeba 25.08.2012 19:36 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja myślę sobie, że jest... | LouriOpiekun BiblioNETki
"Książka-celebryta", nie znałam tego ;) Ja bym tu dodała, że to książka w 3p, albo w 3n - "p" od "przewidywalna" lub "n" od "nudna", a trzy, bo - prawdopodobnie książka, reklama i krytyka. Tak samo jak nachalna - zbyt nachalna reklama dołuje mnie nachalna i przewidywalna krytyka.

Niektóre bestsellery i hiciory mi się podobały i uważam, że były dobre. Nie wydaje mi się też, żeby, mimo wszystko, z machiną marketingową w ich przypadku było aż tak, ale to subiektywna ocena pewnie, na którą miało być może wpływ to, że dana książka mi się podobała, załapałam się na nią po największej fali lub nie śledziłam machiny, lub wszystko razem wzięte.
Może się starzeję, ale teraz widzę to wszystko ostrzej i coraz mocniej, i coraz więcej tego i tylko tego, bo gdyby to był tylko jeden z elementów...

Ostatnio podrażniło mnie, jak pewne wydawnictwo zabrało się do reklamowania nowego cyklu Harris, do której mam słabość. Odechciało mi się.
To się chyba nazywa antyreklama? Przedobrzone, zagłaskane ;)
Użytkownik: groza 22.08.2012 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdziekolwiek się nie obró... | Annvina
Masz tutaj brawurową recenzję tej książki. Dostaniesz odpowiedź na swoje pytanie z pierwszego postu i się pośmiejesz jak głupia przy okazji:
http://www.goodreads.com/review/show/340987215
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 24.08.2012 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz tutaj brawurową rece... | groza
Genialne, po prostu genialne!!!
Świetne też aluzje do "Zmierzchu", no i ogólnie czuje się, jakiego sortu to pisanina.

Najważniejsze zdanie z tej recenzji moim zdaniem:
"How many idiotic, weak women are going to waste their lives on some emotionally retarded prick because they've read shit like this and think this kind of fucked-up fairytale will come true for them? I've known women with this mentality. "Oh, he's so dark and dangerous and threatening, but he's got a sad, lonely side, and if I could just figure out what's wrong, I could change him!" "
Użytkownik: groza 26.08.2012 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Genialne, po prostu genia... | LouriOpiekun BiblioNETki
przeczytałam to i powiem jedno: ta recenzja z linku jest świętą prawdą, a z całą pewnością nie ujęłabym tego, co ona tam napisała, lepiej.
Gdyby tą książkę potraktować jako czytankę - to ok. Ale jak jednej czy innej wpadnie do głowy, że tak należy postępować, tak się poddawać jakiemuś pajacowi, to tylko rzucać na oślep w tłum siekierą w bezsilnej rozpaczy...
Użytkownik: alva 27.08.2012 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdziekolwiek się nie obró... | Annvina
To jakaś epidemia?! Właśnie napisała do mnie przyjaciółka z Rosji, wychwalająca pod niebiosa "50 twarzy Greya" i nie mogąca doczekać się filmu na ich podstawie, a na forum jednej z ulubionych moich pisarek SamIzdata toczy się zacięta dyskusja na temat tej książki (przy czym najpierw omawiano ją bez podania tytułu, ten padł dopiero przed kilkoma minutami).
Użytkownik: alva 27.08.2012 20:19 napisał(a):
Odpowiedź na: To jakaś epidemia?! Właśn... | alva
Tfu, zasugerowałam się, w wersji rosyjskiej to jest "50 odcieni szarości":)
Użytkownik: groza 28.08.2012 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Tfu, zasugerowałam się, w... | alva
nie ma znaczenia, bo to w sumie nie jest błąd. Bohaterka nazywa go czasami "szarym", poza tym "pięćdziesiąt odcieni szarości" też w książce pada i jest, hee, istotne.
Ja najpierw na te '50 odcieni szarości' natrafiałam na zagranicznych stronach tego typu co joemonster i długo załapać nie mogłam, o co w tym chodzi, z czego oni sobie jaja robią - to jakieś nowe powiedzenie w slangu? Jakiś mem? Dopiero po czasie załapałam, że to o jakąś książkę chodzi.

Pewnie tak jak w przypadku Zmierzchu będzie i z tą książką - ktoś określił Zmierzch jako swoją ulubioną książkę, a na pytanie kiedy to przeczytał, odpowiedział że jeszcze nie przeczytał, ale i tak wie, że będzie ulubioną ;)
Czyli: część nigdy tego do ręki nie weźmie (wcale się po części temu nie dziwię, bo dla niektórych 4 dychy - czy ile ta książka będzie kosztować - to duża kwota, jak się małe kieszonkowe dostaje) a będzie pisać peany =)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: