Dodany: 11.04.2012 23:30|Autor: szlonko

Książka: Opowieści galicyjskie
Stasiuk Andrzej

2 osoby polecają ten tekst.

Tu, gdzie zjawy z przeszłości przeplatają się z senną jawą teraźniejszości


"Opowieści galicyjskie"... - dla mnie były to historie powolnego umierania miejsc i osób tam mieszkających. Niesamowitych miejsc, opisanych w niesamowity sposób - nic dziwnego, że i nastrój podczas czytania robi się niesamowity. A może to były historie nie tyle umierania, co egzystencji bytów równoległych do tych istniejących w skomputeryzowanej, pędzącej z duchem czasów cywilizacji...? Cywilizacji postępu, ignorującej duchy zawieszone w czasie, oczywiste w swej naturalności dla starszych bab, dziewczyn z dziećmi i barmanek, mocno zakorzenionych w podkarpackim krajobrazie?

Tu zjawy z przeszłości przeplatają się z senną jawą teraźniejszości, tworząc klimat coraz bardziej odrealniony. Jeśli ktokolwiek zapuścił się kiedyś w tamte rejony, wie, że tak właśnie tam jest, a w każdym razie bywa w bardziej duszne dni, kiedy drobinki kurzu tańczą w powietrzu, przelatując zwiewnie z jednej strużki światła na drugą.

W taki właśnie świat wprowadza nas Andrzej Stasiuk, snując opowieści galicyjskie. Rozpoczyna on od pozornie niezwiązanych ze sobą historii - nadając im jako tytuły imiona głównych bohaterów (dzięki temu później dużo prościej odnaleźć te osoby). Stopniowo pierwszoplanowe postaci z jednego rozdziału pojawiają się w tle wydarzeń kolejnych, zapełniając obraz i nadając mu coraz pełniejszy wymiar. Nitki życia bohaterów plączą się, rozchodzą i schodzą, tworząc kilim pełen barw i kształtów, a często nawet zapachów, dźwięków i smaków (najczęściej piwa wypitego w tamtejszej knajpie). W taki właśnie obrazowy, a jednocześnie prosty i naturalny sposób opisuje Stasiuk osoby i miejsca: Cerkiew - przeniesioną do muzeum (całą, ale po kawałku[1]), Józka (ostatniego traktorzystę PGR[2]), Babkę (której chałupę spalił piorun, a ona powtarzała: "Pan Bóg jest chłopem"[3]). Dostosowując język przekazu do sytuacji, mistrzowsko wprowadza czytelnika w nastrój bądź to poetycki: "Niewinny jak anioł, jak dziecko, jak istota z czasu, gdy Bóg dopiero dumał nad istotą grzechu"[4], bądź racjonalny: "W tym wieku nie zmienia się przyzwyczajeń: pracuje, pije, bije, śpi - przewidywalność jest warunkiem bezpieczeństwa"[5]. Czasami posługuje się językiem w pełni harmonizującym z przedstawieniem niesamowitego miejsca: "Jasna fala toczyła się przez wypełnioną zbutwiałym zapachem nawę, omiatała pospiesznie pokryte złuszczoną polichromią ściany i rozbijała się o ikonostas"[6], czasami zderza poetykę języka z opisywaną sytuacją: "Podobny jest do ognistego anioła i gdy wybiera sobie miejsce i siada, mężczyźni odsuwają się - może z szacunku, a może z obawy przed jasnością, która obnaży pospolitość i nędzę ich strojów"[7] (to o Edku, w purpurowym dresie Gladiator i cytrynowej czapce Yellowstone, siadającym przy stoliku w knajpie).

Kulminację mistrzostwa pióra Stasiuk osiąga - moim zdaniem - w rozdziale pt. "Spowiedź", gdzie opis tego, jak nie dzieje się nic, rozwija przez kilka stron - i tylko lepka nuda gęstnieje wokół czytającego, trzymając go jednak w przedziwnym napięciu, jakby w oczekiwaniu na "coś", cokolwiek, co nada sens tak długiemu wyczekiwaniu: "Dzień przelewał się z południa na zachód i tam gęstniał jak podgrzany na blasze kisiel"[8]. Z każdym słowem robi się bardziej parno i duszno - i do końca nie wiadomo, czy to taka forma: sztuka dla sztuki, czy też "coś" się wydarzy - jakby cisza narastała coraz głośniej i wyraźniej przed burzą...

Nie zdradzę oczywiście zakończenia, choć uważam, że nie jest to książka z rodzaju: początek, rozwinięcie, wartka akcja, zakończenie. Proza Stasiuka maluje obrazy w wyobraźni wielowymiarowo, dodając dźwięki, czas - trzeci i czwarty wymiar... pozostaje w pamięci na długo - tak, jakbyśmy przez chwilę też tam byli, jakby te miejsca i postaci stały się częścią naszych wspomnień - wystarczy otworzyć odpowiednią szufladkę pamięci: i wszystko staje znowu przed oczami... i pachnie słońcem i drobinkami kurzu.



---
[1] Andrzej Stasiuk, "Opowieści galicyjskie", Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2012, format EPUB: Virtualo, str. 104 (z 356) (w formacie EPUB liczba stron i ich numery dostosowują się automatycznie do wielkości liter czy układu - pionowego, poziomego - e-readera; podaję numery stron z mojego układu).
[2] Tamże, str. 10.
[3] Tamże, str. 212.
[4] Tamże, str. 13.
[5] Tamże, str. 201.
[6] Tamże, str. 114.
[7] Tamże, str. 180.
[8] Tamże, str. 282.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1753
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: