Dodany: 12.04.2007 20:44|Autor: hidden_g0at

Człowiek z grzechu stworzony


Twórczość Hannsa Heinza Ewersa łatwo jest docenić, niestety o wiele trudniej dostać. Druga w dorobku tego niemieckiego pisarza-dekadenta powieść (napisana w roku 1911) i zarazem druga część trylogii o Franku Braunie, po raz ostatni została wydana w Polsce jeszcze przed II wojną światową. Ja osobiście posiadam wydanie z roku 1928 - zniszczone już i nadgryzione zębem czasu - i długo musiałem czekać, by w końcu posiąść je na własność. Powieść tę przełożyła Jadwiga Przybyszewska, a jej mąż był wielkim Ewersa propagatorem (ze wzajemnością) i sympatykiem, więc grunt na przyjęcie twórczości niemieckiego pisarza był żyzny i gotowy. Dlaczego więc stało się tak, że nie wznawia się tej pozycji? Cóż, Ewers swego czasu sympatyzował z rozwijającym się dopiero faszyzmem, a zarówno Führer, jak i Goering bardzo sobie jego twórczość cenili. Nie interpretuję tego faktu na niekorzyść autora - były to dopiero zaczątki ideologii, która miała się okazać kultem śmierci. Tym, co przyciągało pisarza, były nawiązania do filozofii Nietzschego i wiara w kraj. Jak się później okazało, niedługo był on ulubieńcem partii - jego homoseksualne skłonności, a także niechęć do antysemityzmu zamknęły przed nim wrota sławy, a dzieła jego zostały zakazane. A jednak negatywna opinia została, jak ohydne znamię, odstraszając potencjalnych wydawców.

Cóż to właściwie znaczy "Alraune"? ni mniej, ni więcej, tylko "mandragora". A roślina ta, jak legendy podają, jest dzieckiem wisielca i matki Ziemi. Korzeniem o kształcie humanoidalnym i niewątpliwie magicznych cechach. Nie czas i miejsce tutaj, by rozwodzić się nad nimi dokładnie, dodam więc jedynie, że swemu właścicielowi może ona służyć jako amulet przynoszący szczęście i powodzenie, ale jednocześnie zatruwający jego duszę. Ewers w swej powieści w ciekawy sposób wykorzystał tę legendę, łącząc ją z mitem o sztucznym człowieku (najbardziej znanym z "Frankensteina" Mary Shelley). Hybryda powstała z tych rodziców musiała być czymś oryginalnym. A jeśli połączyć to z tak intrygującym i utalentowanym autorem - powstaje dzieło. Niełatwe dzieło, muszę dodać - ale warte przeczytania i, jak to w przypadku tego autora się dzieje - uzależniające.

Powieść napisana jest pięknym, marzycielskim, a przy tym niepokojącym stylem. Czyta się lekko, ale cały czas nie daje o sobie zapomnieć dziwny nastrój, wrażenie czegoś nadnaturalnego. Nie wiem, jakim człowiekiem był autor, ale po lekturze choćby tego dzieła muszę stwierdzić, że nie mógł być człowiekiem na wskroś normalnym. Coś niezwykłego tkwi tu nie tylko w fabule, ale także w stylu, jakim całość jest napisana. Ma się wrażenie zła, amoralności. Zło tkwiące w każdym człowieku jest tu permanentnie wyciągane na wierzch - czy to w grotesce, czy w grozie. Piękne są interludia, piękny jest wstęp i coda - przemawia w nich już jakby nie narrator, a autor. Sposób, w jaki to robi jest hipnotyzujący i odmieniający człowieczą duszę - choćby na moment. Przydymione, przepełnione dekadentyzmem - działają na zmysły, nadając historii smaku czegoś wyjątkowego. A co do historii właśnie, to ta jest fascynująca - choć muszę przyznać, że gdzieś w środku powieści czułem się lekko znużony: opisy życia Alrauny i jej kolejnych grzechów są nieco monotonne. Znajduję w tym jednak trudną do wyjaśnienia celowość, która - zaręczam - po lekturze całości zdaje się być wręcz plusem. Szczególnie że końcowe rozdziały wciągają ponownie, nie dając możliwości oderwania się od lektury.

Powieść ta nie jest horrorem - w klasycznym tego słowa ujęciu. Trudno ją nawet do końca zaklasyfikować do literatury grozy. Jest to opowieść o instynktach tkwiących w człowieku, o wewnętrznej walce dobra i zła, wyzwoleniu amoralności. Momentami szokująca, wcale niełatwa, ale bardzo interesująca i godna uwagi. Wspaniała jest też postać Franka Brauna - młodego dekadenta, czarującego w swej przekorze i skłonności do zła. Z całego serca polecam.

Na koniec jeszcze niech przemówi sam autor: "Siostro mego grzechu, dla ciebie pisałem tę książkę"*.


---
* H.H. Ewers, "Alraune", tłumaczyła Jadwiga Przybyszewska, wyd. Lektor, 1928.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3059
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Kuba Grom 22.11.2008 16:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Twórczość Hannsa Heinza E... | hidden_g0at
zastanawiam się, czy wydźwięk powieści nie jest aby podobny do "Golema" Meyrinka.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: