Dodany: 07.03.2007 10:58|Autor: ilia

Książka: Ostatnie historie
Tokarczuk Olga

3 osoby polecają ten tekst.

Książka nie dla wszystkich


"Ostatnie historie" Olgi Tokarczuk to książka nie dla wszystkich. Mówi o samotności, przemijaniu czasu, starości, śmierci. Porusza do głębi. Książka może się podobać i młodszym, i starszym, ale żeby ją docenić i odczuć prawdę sytuacji, miejsc, klimatów i zachwycić się tym, że ktoś umie tak prosto i pięknie ubrać życie w słowa, trzeba jednak przeżyć kawałek tego życia. Trzeba zetknąć się ze starością, z małym miasteczkiem, wsią, z domem niegdyś tętniącym życiem, a potem powoli zamierającym, zamieniającym się z czasem w składzik zakurzonych rupieci. Trzeba przynajmniej tego dotknąć, otrzeć się o te klimaty, żeby w pełni odczuć, o czym autorka mówi oraz docenić jej kunszt pisarski.

"Ostatnie historie" to historie trzech kobiet, które w obliczu śmierci zmuszone są spojrzeć wstecz na własne życie. Trzy losy, trzy osoby blisko spokrewnione, krew z krwi, kość z kości; babka, matka, córka. Bliska rodzina, a tak daleko od siebie. Łączy je tylko pokrewieństwo, dzieli nie tylko wiek, doświadczenie życiowe, lecz przede wszystkim chłód uczuciowy, obojętność, a nawet nienawiść. Smutne. Książka jest smutna. Zmusza do zastanowienia się nad sobą, nad swoją rodziną, nad relacjami z innymi ludźmi.

Powieść Olgi Tokarczuk nie jest doskonała. Pierwsza historia, o matce (Ida), jest bardzo dobra, druga, o babce (Paraskewia), ociera się o doskonałość, najsłabsza jest ostatnia opowieść, o córce (Maja). Nie przeszkadza to jednak podziwiać pisarstwa pani Tokarczuk, a także zanurzyć się w świat i myśli bohaterek "Ostatnich historii". Tej książki tak szybko się nie zapomni. Nawet jeśli wiekowo, mentalnie czy z powodu innego charakteru jesteśmy daleko od tych kobiet, możemy znaleźć w ich losach czy myślach coś wspólnego z własnym życiem. Może to będą podobne przemyślenia jak u Idy?

"Nigdy nie było tak, jak oczekiwała, że będzie - to jest chyba tajemnica życia, myśli teraz. Zawsze musiało się pojawić coś zaskakującego, nieprzewidywalnego. To w istocie były dwa życia. Jedno - wyobrażenie tego, co ma się zdarzyć, jak ma być, wyobrażenie wcale nie fantastyczne, nie wyssane z palca, ale wynik długiej i ciężkiej nauki: studiowanie podręczników, słuchanie opowieści ludzi, oglądanie filmów i dzienników. Tak powinno być, tak dzieje się u innych ludzi, a ponieważ niczym nie różni się od nich, ta wersja powinna dotyczyć także i mnie. Jest to wizja już zawczasu przeżyta i zinterpretowana, zrozumiana i włączona do archiwum tego, co nigdy się nie zdarzyło. To wielki magazyn, ciągnące się w nieskończoność hale, a każda z nich ma szyld: »Tak powinno było być«. (...) Byłby tu studencki ślub z Nikolinem - skromny i podniosły; byłaby chwila, gdy przynoszą jej Maję do karmienia pierwszy raz; albo gdy rodzice przyjeżdżają do niej na studia, czekają w holu w akademiku, prowincjonalni, niepewni, siwowłosi; Maja je kakaowe ciasto, ma umorusaną buzię. (...)

Ale obok są też te inne pamięci, inne magazyny - to, co naprawdę się zdarzyło, to, co przekroczyło cieniutką błonę potencji, co można by zapisać kamerą na taśmie jako dowód. Dowód czego? Ida nie wie. Są to zdarzenia pozornie podobne do tamtych, niemal bliźniacze, choć czasami - to prawda - niektóre z nich jednak się różnią. Wszystkie mają mimo to wspólną cechę - uderza w nich bylejakość, jakby wyszły spod uszkodzonej sztancy. Ślub jest chaotyczny, psuje się mikrofon i dlatego nie słyszą oboje, co mówi do nich odświętnie ubrany urzędnik; ślubna suknia, zbyt długa, zostaje przydepnięta obcasem i teraz falbana się pruje; ktoś się spóźnia i przepycha między rzędami; rosół podano zimny, autobusy rozpryskują kałuże i brudzą odświętne płaszcze gości. Niemowlę, zawinięte ciasno w niebieski kocyk, jest niemrawe i pomarszczone, nie pojawia się żadne zapowiadane wzruszenie. Ida odwija pospiesznie zawiniątko, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, a potem - mimo że jest w porządku - płacze przez całą noc.

Im większy jest rozdźwięk między dwoma trakcjami wspomnień, tym bardziej są bolesne. Nic się nie udało do końca, wyszło inaczej i nie wiadomo dlaczego wyszło uszczerbione i byle jakie"*.



---
* Olga Tokarczuk, "Ostatnie historie", Wydawnictwo Literackie, 2004, str. 86-88.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11660
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: