Dodany: 10.10.2010 14:06|Autor: kokoszhull

Czarne żagle wśród karaibskich wód...


Avast, ye landlubbers!* Po tawernach i zamtuzach Port Royal krąży wieść, że kapitan Charles Hunter, doświadczony wilk morski, poszukuje największych łotrów, jacy kiedykolwiek pływali po Indiach Zachodnich. Zamierza skompletować załogę potrzebną do przeprowadzenia śmiałego ataku na Matanceros, niezdobytą hiszpańską fortecę, chronioną przez ostre skały, silne prądy morskie, nieprzebyte szczyty górskie, śmiercionośne działa, a także rządy bezwzględnego Cazalli. W samym sercu tej niegościnnej dla angielskich piratów przystani kryje się galeon pełen złota i drogich kamieni. Czy grupa straceńców da radę pokonać wszystkie trudności i odnaleźć drogę do bogactw? Czy okrutna fortuna nagrodzi brawurę i szaleńcza misja zakończy się sukcesem? Czy może raczej kapitan Hunter i jego ludzie zostaną powieszeni u wejścia do zatoki, jako przestroga dla innych żądnych majątku korsarzy?

Zmarły w 2008 roku Michael Crichton zostawił po sobie dwa oczekujące na wydanie teksty. Jeden z nich to „Pod piracką flagą” – powieść awanturnicza osadzona w realiach siedemnastowiecznych Karaibów, zaludnionych wszelkiej maści bukanierami, pływającymi na majestatycznych okrętach po błękitnych, tropikalnych wodach. Barwne opisy miejsc, zdarzeń i postaci połączone interesującą i pełną niespodzianek, choć w gruncie rzeczy prostą fabułą sprawiają, że czytelnik zostaje momentalnie wciągnięty w wir opowieści i niemal czuje na skórze morską bryzę, a także słyszy skrzypienie naprężonych na wietrze lin. W trakcie lektury przychodzą na myśl tytuły znanych powieści o piratach, z „Wyspą skarbów” i „Kapitanem Bloodem” na czele. Akcja nie zwalnia i naprawdę trudno oderwać się od śledzenia losów załogi Huntera, chłonąc opisywane wydarzenia, a wręcz w nich uczestnicząc.

Autor znany był z gruntownych przygotowań i rozpoznawania tematu przed rozpoczęciem prac nad każdą kolejną książką. Dzięki temu wszystkie jego utwory wypełniają rzetelne informacje, zawsze jednak wplecione w atrakcyjną historię i podane niejako „przy okazji”. Nie inaczej sprawa ma się w przypadku „Pod piracką flagą” – znajdziemy w powieści mnóstwo ciekawostek związanych z opisywanymi czasami – od szczegółów na temat sztuki nawigacji poczynając, poprzez opisy rodzajów oręża, a na detalach z życia codziennego w karaibskich portach kończąc.

Członkowie załogi Huntera stanowią zbiór różnych postaci, z których niemalże każda posiada cechy niezbędne do realizacji przebiegłego planu zdobycia złota. Niektórzy bohaterowie zostają przedstawieni nieco szerzej, innym autor poświęcił tylko kilka zdań, podając podstawowe informacje. W efekcie powstała galeria sympatycznych i nietuzinkowych charakterów. Czytelnikowi łatwo się z nimi utożsamić i kibicować im w najeżonej przeciwnościami eskapadzie. Od samego początku istnieje wyraźny podział na dobro i zło, skomplikowane i niejednoznaczne sylwetki protagonistów właściwie nie występują. Żadną miarą nie stanowi to jednak wady, a działa wręcz na korzyść utworu – Hunter i jego ludzie doskonale wpisują się w wykreowany świat i wszelkie próby pogłębienia ich rysów psychologicznych tylko by „Pod piracką flagą” zaszkodziły.

W wielu powieściach Crichtona pojawiają się elementy z pogranicza fantastyki (by wspomnieć żywe dinozaury z obu części „Parku jurajskiego” czy urządzenie opisane w „Linii czasu”), zazwyczaj mocno osadzone w rzeczywistości i opierające się na udokumentowanych teoriach naukowych. W opisywanym tytule praktycznie brak podobnych składników. Całość sprawia wręcz momentami wrażenie, iż została oparta na faktach. Iluzję obcowania z tekstem quasi-historycznym potęguje epilog, w którym autor sugeruje, jakoby przedstawione wydarzenia naprawdę miały miejsce pod koniec siedemnastego wieku. Dodatkowo Crichton wplótł w fabułę większość powszechnie kojarzonych z piratami elementów. Innymi słowy, cokolwiek związanego z czasami dominacji rajdów korsarskich przyjdzie Ci, Czytelniku, na myśl, zapewne znalazło swoje odzwierciedlenie w „Pod piracką flagą”. Nie występuje przy tym wrażenie przesytu, kolejne perypetie bohaterów dawkowane są w odpowiednim tempie, trzymając odbiorcę w napięciu. Wszystko świetnie do siebie pasuje i tworzy bardzo zgrabnie skonstruowany świat.

Wylałem na najnowszy tytuł beczkę miodu, pora na łyżkę dziegciu. Rozczarował mnie sposób zakończenia konfliktu między kapitanem Hunterem a Cazzalą. Spodziewałem się czegoś epickiego, pojedynku dwóch tytanów, w którym oprócz umiejętności ogromną rolę gra również łut szczęścia i zdolność do improwizacji. Crichton poszedł w tym przypadku na łatwiznę i zapowiadająca się na jeden z ważniejszych wątków konfrontacja została rozwiązana za szybko i niezbyt widowiskowo. Inna rzecz, że zwłaszcza miłośnicy wcześniejszej twórczości autora mogą być rozczarowani odmiennością gatunkową opisywanego tytułu od pozostałych jego powieści, określanych mianem technothrillerów. W nich to bowiem pisarz przestrzegał przed zbytnią ufnością w osiągnięcia naukowe i lekceważenie konsekwencji ingerowania w naturę czy też w prawa fizyki. Pod tym względem „Pod piracką flagą” najbliżej do „Wielkiego skoku na pociąg”. Dlatego jeśli spodziewasz się, Czytelniku, historii mocno osadzonej w jakimś zagadnieniu z pogranicza matematyki, biologii, informatyki lub medycyny, zawiedziesz się na najnowszej książce Crichtona. Nie czytaj jej również w przypadku, gdy nie lubisz dynamicznych powieści przygodowych i szukasz w tekście czegoś więcej aniżeli tylko rozrywki.

Jeśli jest inaczej, możesz dołączyć do gromady najbardziej zepsutych i najśmielszych ludzi na Karaibach. Jednak czy odważysz się służyć pod kapitanem Hunterem i zakosztować prawdziwego życia na morzu? Będziesz walczył w krwawych bitwach, toczonych wśród szumu fal i huku armat, patrząc bez strachu w oczy kostuchy? Nie lękasz się sztormów, mocnego grogu i barbarzyńskich tubylców? Kuszą Cię bogactwa, a perspektywa spotkania z okrutnymi Hiszpanami budzi Twój śmiech? Zamustruj się na „Cassandrę”, naostrz kordelas, przygotuj kule, proch oraz pistolet i sięgnij po „Pod piracką flagą”, a nie pożałujesz. Przygoda czeka! Arrr!



---
* Słuchajcie, szczury lądowe! (ang.).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5970
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Izania 11.10.2010 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Avast, ye landlubbers!* P... | kokoszhull
Bardzo interesująco ! Po przeczytanych dopiero przygodach Kapitana Blooda mam ochotę na kolejną powieść marynistyczną. Mam nadzieję, że uda mi się ją zdobyć, gdyż zapowiada się ciekawie :) .

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: