Dodany: 06.01.2007 14:59|Autor: Suzeren

Czy mogę się czegoś czepić?


Jak zwykle to bywa, pragnę dodać swoje pięć groszy do zaprezentowanych wcześniej w recenzjach informacji o książce, z którymi, nawiasem mówiąc, w ogromnej większości się zgadzam.

Książki historyczne to mój drugi ulubiony gatunek, zaraz obok fantasy. Gwarantują sporą dawkę wiedzy historycznej, często prezentują niezwykle barwne i, co lepsze, autentyczne postacie, a także, zgodnie z powiedzeniem, że to życie dostarcza najlepszych scenariuszy, serwują nam fabułę na najwyższym poziomie.

Niestety, dość często zdarza się, że stosowany przez autora (zwykle pana lub panią profesor) język czy też spore zamiłowanie do sprzedawania czytelnikowi maksymalnej ilości danych dotyczących przedstawianego świata, powoduje zaburzenie proporcji między przyjemnością czytania a wartością treściową lektury. Innymi słowy, nie zostaje zachowana tak ważna wg mnie zasada - niebłaha tematyka podana w lekkiej formie; zamiast relaksującej książki dostajemy szkolny podręcznik.

Pani Kossak w tym jednym aspekcie się nie popisała. Naturalnie, nie jest tak źle, jak by to mogło wynikać z mojego powyższego zapisu, jednak wyraźnie nie można powiedzieć, że jest dobrze.

Pokuszę się o stwierdzenie, że gdyby dodać do "Krzyżowców" szczyptę plastycznego języka, jakim operuje zwykle Łysiak, mielibyśmy do czynienia z arcydziełem.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4702
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: norge 08.01.2007 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak zwykle to bywa, pragn... | Suzeren
Pewnie bym sie i z toba zgodzila, ale nie wiem co masz na mysli, jak brzmi zarzut. Czy "Krzyzowcy" to nieblaha tematyka podana w lekkiej formie czy cos w rodzaju szkolnego podrecznika ze zbyt powazna doza tresci czysto historycznej? Chyba jednak to drugie mialas na mysli, jak sie glebiej zastanowie...
No, nie wiem. Moze i masz racje, ale wyszlaby wtedy zupelnie inna ksiazka.
Użytkownik: Suzeren 09.01.2007 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie bym sie i z toba z... | norge
Heh, to mi się dostało za wydumaną recenzję :).
Chodzi mi właśnie o drugi przypadek. Krzyżowcy to trochę za ciężka książka. Początek zwłaszcza dość topornie się czyta. Wydaje mi się, że tak to już zwykle jest gdy do pisania dzieła bierze się naukowiec. Za mało finezji i lekkości.
Może dla porównania podam przykład już nie Łysiaka, ale Prusa z genialnym "Faraonem", lub W. Mika i "Egipcjanina Sinuhe". Przede wszystkim świetnie się owe książki czytało, a przy okazji, jakby nieświadomie, poznawałem tak bogatą historie Egiptu.
Użytkownik: jakozak 09.01.2007 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak zwykle to bywa, pragn... | Suzeren
>gdyby dodać do "Krzyżowców" szczyptę plastycznego języka, jakim operuje zwykle Łysiak, mielibyśmy do czynienia z arcydziełem<
:-).
Mnie przy lekturze Krzyżowców nie brakowało plastyczności.

Najwyżej z Trylogii oceniłam Krzyżowców właśnie. Reszta już wydała mi się słabsza, a szczególnie Król Trędowaty.
Użytkownik: Crusader81 30.11.2008 00:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak zwykle to bywa, pragn... | Suzeren
Dziesięć minut temu zakończyłem "Krzyżowców". Rewelacyjna książka. Najlepsza jaką przeczytałem! Przykro mi stwierdzić, ale dopiero od paru miesięcy zacząłem czytać książki :(( Z książkami historycznymi coraz częściej sie stykam i w porównaniu z np. "Puszczą" Antoniego Gołubiewa, Kossak jest o wiele lepsza. Co do języka. Cóż, moim zdaniem jest idealny. Książkami powinny zachęcać od małego. A dla przeciętnego gimnazjalisty czy licealisty język Kossak jest zrozumiały i nie odstrasza. Szósteczka dla "Krzyżowców".
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: