Dodany: 27.10.2006 16:10|Autor: kocio

Nowe podziały przyszłości


Zanim zainteresowany czytelnik weźmie się za właściwą lekturę, powinien przeczytać trzy wstępy: przedmowę do wydania polskiego, wstęp Edwina Bendyka (to szczególnie polecam) i pierwotne wprowadzenie. Po przeczytaniu książki proponuję raz jeszcze do nich wrócić, żeby uporządkować sobie w głowie. Bez tego może być trudno wyłowić bardziej konkretne myśli, bo czytanie "Netokracji" przypomina przejazd autostradą: szybko, gładko, jednostajnie i trudno uchwycić szczegóły. W dodatku ma się wrażenie, że podróż zaczyna się i kończy jak ucięta nożem, jakby był to wycinek nieograniczonej linii.

"Netokracja" jest tekstem z pogranicza filozofii politycznej i refleksji kulturowych. Prowadzony w niej wywód jest mocno abstrakcyjny. Wszystkie definicje są przyjęte z góry i często ledwo objaśniane, jakby autorzy nie chcieli wdawać się w jałowe tłumaczenia i spory, tylko postawili na zbudowanie swojego modelu rzeczywistości. Jeśli model działa, czyli jest przekonujący, to spełni swoje zadanie niezależnie od tego, skąd się wziął i jak bardzo jest drobiazgowy. Ten rodzaj pisania jest właśnie charakterystyczny dla ducha "informacjonalizmu", który porzuca tradycyjne naukowe podejście na rzecz opisu dynamicznego. Poza jednym zdaniem we wstępie nigdzie nie ma nawet wzmianki, że są to długoterminowe prognozy, które mogą się sprawdzić lub nie. Czytelnik porusza się w wirtualnym świecie, gdzie niczego się nie "zakłada", a wszystko "jest".

Bard i Söderqvist pokazują obecny przełom na tle procesu powstawania kapitalizmu. W ten sposób możemy obserwować narodziny i śmierć kapitalistycznego paradygmatu, a autorzy mają wygodną analogię obrazującą współczesne zmiany. Na początku mamy więc arystokrację, gdzie najwyższym ideałem jest Bóg, a praktycznym dobrem, które odróżnia klasę panującą od tak zwanej podklasy - ziemia. W czasach kapitalizmu dekoracje się zmieniają: najważniejsi są naturalnie kapitaliści, najwyższym dobrem staje się wyidealizowany Człowiek, a w praktyce chodzi o to, kto ma pieniądze. Cały humanizm pełni rolę podobną do tej, jaką pełniła wcześniej religia: narzuca pewien niedościgniony wzorzec, wedle którego kształtuje się ludzi, oczywiście po myśli panujących. Liberalna demokracja to jeden z przejawów humanizmu. Jest jednak pewna różnica: silny system religijny sprzed czasów burżuazji wcale nie świadczył o jakichś szczególnych potrzebach autentycznej pobożności wśród ludu, służył tylko jako usprawiedliwienie takiego a nie innego porządku świata. Humanizm natomiast nie poprzestaje na tym i stara się zaszczepić ludziom nową "wiarę" jako ich własną. Następuje internalizacja wzorców, dzięki której znacznie łatwiej jest utrzymywać nowy porządek, bo każdy w nim pilnuje sam siebie.

Ale nic nie trwa wiecznie. W historii możemy mówić najwyżej o stałych mechanizmach i rolach, zmieniają się natomiast aktorzy i rekwizyty w grze o władzę. Kapitalizm, ich zdaniem, się kończy. Odtąd nastąpi informacjonalizm, gdzie rolę dawnej arystokracji i burżuazji przejmą netokraci. Ich przeciwieństwem, nowymi przegranymi (czyli podklasą) stanie się konsumtariat. Najważniejszym, wyidealizowanym dobrem tego porządku będzie Informacja, a wartością praktyczną - przynależność do odpowiedniej sieci.

Bardzo interesujące jest pokazanie dynamiki przemian. Autorzy rozsądnie argumentują, że nie stanie się to w jedną noc, a przejmowanie władzy będzie płynne. Nikt nie musi robić brutalnego przewrotu, po prostu z czasem nowy porządek stanie się dla wszystkich oczywisty, a stary zostanie ciekawostką w stylu retro. Klasa kapitalistyczna nie musiała siłą wyrywać arystokracji ziemi: mogła ją powoli wykupywać, podobnie jak i szlacheckie tytuły. Ale to zjawisko miało znaczenie raczej symboliczne niż realne, bo to nie posiadłości ziemskie dawały burżuazji siłę, lecz kapitał, potrzebny do rozwijania przedsiębiorczości.

Coś podobnego ma nastąpić teraz. Nowa elita, netokracja, to ludzie, którzy mają dostęp do odpowiednich informacji we właściwym czasie i obracają się w sferach wpływów. Oczywiście mogą zdobywać pieniądze, ale niejako "kupują" je w zamian za swoją unikatową wiedzę. Mogą nawet stawać się biznesmenami-bogaczami, żeby dodać sobie znaczenia, ale z biegiem czasu będzie to już tylko zabawa starymi symbolami władzy. Dewaluuje się rzeczywistość oparta na pieniądzach. Świat zaczyna się kręcić już nie wokół kapitalistycznego wyścigu szczurów, ale wokół informacji.

Sztuczna religijność podtrzymywana była przez hierarchię kościelną, która uzasadniała boskie pochodzenie władzy monarchy, aparat nauki służył legitymizacji projektu burżuazyjnego. W czasach netokracji nie będzie wcale lepiej. Informacja jako papka medialna będzie trafiać do gardeł ogłupianego konsumtariatu natomiast elita będzie żyć najświeższą, starannie wyselekcjonowaną wiedzą. W formie nieco zdezaktualizowanej i zwulgaryzowanej będzie się już ona nadawać do sprzedawania, czyli włączania w kapitalistyczny obieg dóbr, oraz dalszego zabawiania szerokiej publiczności.

Padło tu ważne określenie: wiedza. To specyficzny rodzaj informacji, która nie wchodzi w zbędne szczegóły i ogarnia szerszy horyzont, a przez to umożliwia skuteczne działanie. Oprócz odpowiedniego poziomu ogólności i aktualności liczy się tu też interakcja, czyli kontakty.

Teraz już chyba jasne, dlaczego kapitaliści nie mają szans w starciu z nowym paradygmatem. Takiego "towaru", jak wpływy i związki nie bardzo będzie się chciało spieniężać. Stąd inna nazwa, jaką autorzy książki proponują na informacjonalizm: "atencjonalizm" - rynek uwagi. Już dziś istnieją firmy gotowe płacić za oglądanie reklam, a więc dosłownie kupować uwagę. W przyszłości takie zjawiska mają się dramatycznie nasilić. Aby zilustrować różnicę między podejściem kapitalistycznym a netokratycznym, autorzy mówią o imploatacji jako przeciwieństwie eksploatacji. Załóżmy, że kapitalista i netokrata trafiają na jakąś cudowną, nieznaną wyspę. Klasyczny kapitalista natychmiast postara się zamienić ten zakątek w towar - zbudować hotele, lotnisko i przyciągnąć turystów, którzy przyniosą mu krociowe zyski. Dla wzorcowego netokraty natomiast dobrem jest samo korzystanie z ekskluzywnej wiedzy o tym miejscu. Będzie się więc nią dzielił tylko w wąskim, zaufanym gronie, czyli w swojej "sieci" osób. Dopiero gdy znudzi mu się imploatowanie wyspy, może zająć się jej eksploatacją. Na tym przykładzie widać, że chociaż pieniądze są oczywiście nadal pożądane, to w nowej sytuacji schodzą na drugi plan. Tak samo jest z rozrywką i konsumpcją: netokrata także jest konsumentem, ale o jego wyjątkowej pozycji w społeczeństwie świadczy przynależność do odpowiedniej sieci.

Netokracja zrywa z totalistycznym widzeniem świata jako całości oraz myśleniem utopijnym, i ma to ogromne konsekwencje. W tej wizji nie ma jakiejś nadrzędnej idei porządkującej, jest tylko ciągły, niesłychanie skomplikowany system oddziaływań między różnymi sieciami, którego nikt nie jest w stanie ogarnąć. Ale też nikomu na tym nie zależy: przedstawiciel nowej klasy dominującej jest zafascynowany płynnością i wielością tożsamości. Zamiast dbać o swoją tożsamość i indywidualność, ma obsesję na punkcie "dywidualności": wielowymiarowej, elastycznej i zmiennej struktury.

Pora również zapomnieć o sztywnej hierarchii władzy: jest ona także podzielona, fragmentaryczna i zmienia się w czasie. Otwarte początkowo sieci wytworzą w końcu granice utrudniające wejście do nich, a stąd wypływać będzie szczególna rola moderatorów, którzy stoją u ich bram. Metasieć moderatorów będzie zatem mechanizmem regulacyjnym i w pewnym specyficznym sensie nowym "ośrodkiem" władzy, ale nie będzie tam ani centrum, ani stałych reguł. To oznacza przyjęcie mobilistycznej zasady, że wszystko płynie. Totalizm zapewnia ułomne poczucie powszechnego sensu - mobilizm uznaje, że to mrzonka i zamiast mamić się wspaniałą, ale nieosiągalną wizją, lepiej zaakceptować fakt ciągłego ścierania się różnych interesów.

"Netokracja" przewiduje, że nadejście nowego paradygmatu życia społecznego (i władzy) jest praktycznie nieuniknione, tylko rozłożone w czasie. Przejęcie pałeczki od kapitalizmu nie jest zamierzonym przez kogoś sekretnym celem, a wynika bezpośrednio z przemian technologicznych. Kres arystokracji położyła prasa drukarska - burżuazji jako klasie rządzącej śmierć przyniesie Internet. Z początku wydaje się, że nowe narzędzie jedynie udoskonala istniejący system, ale w którejś chwili wymyka się rachubom i zaczyna działać według własnej logiki. Zyskują na tym ci, którzy są skupieni wokół nowej idei, a tracą ci, którzy są związani ze starą.

Technologia nie tylko napędza historię, ale pozostaje w bliskich związkach z rozwojem biologicznym. To jeden z najbardziej ryzykownych punktów w rozważaniach Barda i Söderqvista. Krótko stwierdzają oni, że fizjologicznie uwarunkowana mowa jest tym, co odróżnia człowieka od zwierząt i na tej podstawie wiążą rozwój biologiczny z kulturą tak, że w praktyce stanowią one jeden mechanizm zmian. "Oprogramowanie" kultury może działać tylko na odpowiednim "sprzęcie" zapewnionym przez fizjologię, obie zatem nawzajem się warunkują. Nie da się więc sensownie oddzielić tego, co "naturalne", od tego, co "sztuczne".

Jak widać, żonglerka ideami, jaką obaj panowie uprawiają w tej książce, jest prowadzona z wielką dezynwolturą. Sprawdzanie tych twierdzeń zapewniłoby pracę sztabowi klasycznych myślicieli. Ale autorzy "Netokracji" najwyraźniej żyją w innej rzeczywistości, gdzie liczy się żywe i trafne uogólnienie, a nie precyzyjna sekcja martwych już danych.

Można oczywiście zarzucać im hochsztaplerstwo, przywłaszczanie cudzych idei i płytkość tych efektownych wniosków, ale nie da się zarzucić niespójności wizji. Po kilku dniach od lektury ta wizja nadal do mnie silnie przemawia i wywołuje tak zwane "ciary". Na to też można znaleźć proste wyjaśnienie: autorzy opisują po prostu zjawiska rządzące współczesną kulturą Internetu (które znam z pierwszej ręki) i tylko swobodnie rzutują je na przyszłość. Możliwe. Na ich plus zapisuję za to, że przynajmniej proponują wyjaśnienie takich zjawisk, jak ciągle spadające zainteresowanie demokracją czy coraz bardziej medialny kształt polityki.

Podoba mi się też, że nie obiecują nowego rodzaju szczęśliwości. W tym nowym świecie także będą wygrani i przegrani, tylko podział będzie przebiegał wzdłuż innej linii. Być może nawet stanie się bardziej bezwzględny niż obecnie: zdolności sprawnego poruszania się w świecie informacji i utrzymywania kontaktów są trudniejsze do zdobycia niż pieniądze, dlatego jednostki aspołeczne lub osoby o niskiej inteligencji będą skazane na życie w konsumtariackim getcie. To może prowadzić do jeszcze bardziej zaciekłej, bo wynikającej z praktycznie nieusuwalnej nierówności, walki z nowymi panującymi - netokratami. Bunt będzie tym bardziej wściekły, że ślepy i pozbawiony przywództwa. Każdy wystarczająco bystry człowiek już przez sam fakt posiadania pożądanych zdolności nie jest skazany na ograniczone życie konsumtariuszy, więc ma słabą motywację, aby występować w ich interesie.

Ta książeczka nie jest więc specjalnie przyjemna, rozbija nasze intelektualne przyzwyczajenia i niepokoi. Mimo to lektura pozostawia coś ważnego: poczucie, że da się zajrzeć w przyszłość i zobaczyć, jak też będzie ona wyglądać. A przynajmniej - jak m o ż e wyglądać.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8164
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: --- 29.10.2006 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanim zainteresowany czyt... | kocio
komentarz usunięty
Użytkownik: kocio 29.10.2006 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne (WAiP). Link do strony książki w ich serwisie:

http://www.waip.com.pl/index.php/waip/waip/serie_w​ydawnicze/cyberkultura_internet_spoleczenstwo/neto​kracja_nowa_elita_wladzy_i_zycie_po_kapitalizmie

W ogóle trochę dziwnie to zrobili, bo na każdej stronie książeczki znajduje się adres do ich strony WWW... Pierwszy raz widzę, żeby wydawca tak się wpychał w oczy.
Użytkownik: --- 30.10.2006 00:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydawnictwa Akademickie i... | kocio
komentarz usunięty
Użytkownik: --- 22.11.2006 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanim zainteresowany czyt... | kocio
komentarz usunięty
Użytkownik: send_me 27.04.2007 11:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanim zainteresowany czyt... | kocio
Aleksander Bard 26.04.2007 we Wrocławiu na Prix Visionica. Póki PV jeszcze trwa można go złapać i porozmawiać.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: