Dodany: 09.10.2006 17:59|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Solidna angielska robota


"4.50 z Paddington" to najklasyczniejszy pod słońcem kryminał. A oto, o czym w nim mowa:

Przyjaciółka panny Marple wraca koleją z Londynu. W mijającym ją pociągu dostrzega mrożącą krew w żyłach scenę: mężczyzna dusi kobietę. Konduktor, któremu zgłasza swoje spostrzeżenie, bierze je za chorobliwą fantazję. Nie wierzy też policja, bo jakże tu mówić o morderstwie, skoro nie znaleziono zwłok? Wierzy tylko panna Jane, z właściwą sobie przenikliwością dedukując, w jaki sposób domniemany morderca mógłby pozbyć się ciała. Jedyną możliwością sprawdzenia tej tezy jest przeszukanie posiadłości pewnego starego dziwaka. W roli detektywa zgadza się wystąpić pewna bystra młoda dama z uniwersyteckim dyplomem z matematyki, wykonująca zawód... gosposi. Oczywiście znajduje, czego szuka, i wtedy dopiero zaczyna się ambaras...

Kim była zamordowana? Dlaczego właśnie tutaj znalazło się jej ciało? Co mają na sumieniu poszczególni członkowie rodziny Crackenthorpe’ów i komu zależy na wyeliminowaniu rywali z gry o potencjalny spadek?

Rzecz jasna, wszystkiego tego dowiemy się w ostatniej chwili, autorka bowiem zadbała, by nie ujawnić zbyt wcześnie podejrzeń rodzących się w umyśle panny Marple. Klasyczna konstrukcja akcji, mnóstwo obyczajowych szczegółów doskonale wprowadzających w atmosferę powojennej Anglii, zero krwawych i brutalnych scen (bo też morderca nie jest żadnym maniakalnym psychopatą, ale zwykłą nędzną istotą ludzką, której w pewnym momencie ubrdało się, że czyjaś śmierć ułatwi jej życie) – oto, czego potrzeba, by powstała solidna angielska robota. I choć nie jest to najbardziej błyskotliwe z kilkudziesięciu dzieł autorki, prezentuje całkiem przyzwoity standard, wyprzedzając o kilka długości makabryczne historie tworzone przez autorów współczesnych powieści kryminalnych, po których czytelnik długo nie może otrząsnąć się z niesmaku...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9049
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 15
Użytkownik: --- 10.10.2006 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: "4.50 z Paddington" to na... | dot59Opiekun BiblioNETki
komentarz usunięty
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 11.10.2006 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Nie, oglądam tylko to co w TV pokazują. Akurat z panną Marple jakoś wyjątkowo mało mi się trafiło, za to mój małżonek chyba (chyba, bo nie orientuję się w stertach powpychanych w rózne miejsca kaset) ponagrywał kilka filmów z Davidem Suchet jako Poirotem. Wg mnie dużo lepszy niż Ustinov w tej roli, nie ze względu na samo aktorstwo, ale na fizyczne podobieństwo. A Lucy mi się podobała, choć faktycznie, jak na tamte czasy była trochę niewiarygodna - może właśnie przez tą swoją niezwykłość. Co innego, gdyby akcja kryminału rozgrywała się dziś, kiedy dziesiątki czy setki młodych kobiet z uniwersyteckimi dyplomami sprząta i opiekuje się bobasami w domach zamożnych Anglików. Tylko, że wtedy Lucy musiałaby mieć polski paszport i na imię Lucyna...
Użytkownik: misiak297 11.10.2006 17:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, oglądam tylko to co ... | dot59Opiekun BiblioNETki
O tak, filmy z Suchetem są rewelacyjne! I ta muzyczka... i ta wspaniała atmosfera...A 4.50 z Paddingdon widziałem jako "Śmierć ma okna" z Margret Rutherford.
Użytkownik: --- 12.10.2006 00:15 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak, filmy z Suchetem s... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: --- 12.10.2006 02:14 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
komentarz usunięty
Użytkownik: misiak297 14.10.2006 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Pani Lansbury grała również pisarkę alkoholiczkę W "Śmierci na Nilu" z Ustinovem. A "Zwierciadło" z nią i oczywiście Elizabeth Tylor i Kim Novak bardzo mi się podobało.
Użytkownik: misiak297 12.10.2006 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Mnie się film z Rutherford podobał z bardzo prostej przyczyny - uważam, że im filmy starsze tym lepsze... fakt, że może nie było tego klimatu, tego dreszczyku jaki serwują nam filmy z Suchetem, ale czarnobiałość rekompensowała to:)
Użytkownik: --- 11.10.2006 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, oglądam tylko to co ... | dot59Opiekun BiblioNETki
komentarz usunięty
Użytkownik: aleutka 11.10.2006 17:21 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Podobno Agatha Christie widziala Joan Hickson w teatrze i przyslala jej kwiaty z notka "Mam nadzieje ze pewnego dnia zagra pani miss Marple". Czyli Hickson jest zgodna z wyobrazeniami autorki...

Ja osobiscie wole Geraldine MacEwan - to niewinne, niebieskie spojrzenie duzych oczu starszej pani i te od niechcenia rzucane uwagi...

Widzialas kiedys Margaret Rutherford? To ci dopiero bylo... Agatha byla zrozpaczona ponoc - jak uwielbiala Margaret (dedykowala jej jedna z ksiazek) tak uwazala, ze kompletnie nie pasuje do roli panny Marple...
Użytkownik: --- 11.10.2006 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobno Agatha Christie w... | aleutka
komentarz usunięty
Użytkownik: juka 11.10.2006 17:22 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Zgadzam się co do Sucheta, chociaż Ustinova też lubię:) Nie znoszę natomiast "Morderstwa w Orient Expressie" z 2001 bodajże roku, takiej uwspółcześnionej wersji, przeróbki wręcz, bo Poirot jest tu chyba Turkiem - gra go Alfred Molina. Tego nie da się oglądać.
Użytkownik: --- 11.10.2006 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się co do Sucheta... | juka
komentarz usunięty
Użytkownik: juka 12.10.2006 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Z tego co pamiętam z biografii Christie, to po ukazaniu się "Morderstwa w Orient Expressie" krytycy bardzo je "zjechali", do takiego rozwiązania zagadki Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu namówił ją jej mąż - podobno pierwszy i ostatni raz kierowała sie jego zdaniem:)
Użytkownik: lachus77 21.04.2010 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tego co pamiętam z biog... | juka
Paradoksalnie to jej najsłynniejsza powieść (i jedna z najlepszych!), a samo rozwiązanie bardzo ciekawe, więc chyba dobrze, że posłuchała męża.
Użytkownik: magrat_g 02.02.2015 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "4.50 z Paddington" to na... | dot59Opiekun BiblioNETki
> prezentuje całkiem przyzwoity standard, wyprzedzając o kilka długości makabryczne historie tworzone przez autorów współczesnych powieści kryminalnych, po których czytelnik długo nie może otrząsnąć się z niesmaku...

Otóż to, otóż to.
Wróciłam do nieczytanej od lat Agathy, aby się przekonać, czy to, że czepiam się ogromnej większości przeczytanych współczesnych kryminałów, a z sentymentem wspominam jej twórczość, oznacza, że ze mną coś nie tak, czy może jednak z tymi kryminałami.
No i jednak Agatha górą. Tło obyczajowe jest wspaniałe, atmosfera podupadającego domostwa udziela się, postaci różnorodne i żywe, intryga wciągająca. Ma się wrażenie, że autorka po prostu wie o czym pisze. Nie mogłam się oderwać.
Nie chcę nic mówić, ale taki Robert Galbraith to może Agacie co najwyżej wyczyścić buciki.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: