Dodany: 22.08.2004 22:43|Autor: dorocinska

bez tytułu


"Dziennik Serafiny" jest jednym z późniejszych utworów Kraszewskiego. Akcja tej napisanej w formie pamiętnika (który autor rzekomo znalazł w trakcie pobytu w Vichy) powieści obyczajowej toczy się w Galicji i rozpoczyna się w momencie, gdy po tytułową bohaterkę przyjeżdża na pensję jej matka, by zabrać ją do domu i tam postarać się wydać dobrze za mąż. Dobrze - to znaczy za mężczyznę zamożnego i z odpowiednim pochodzeniem. Serafina rokuje wielkie nadzieje: jest śliczna, inteligentna i czarująca, a do tego bardzo szybko uczy się wykorzystywać swoje atuty. Zachowuje przy tym wrażliwość i nie kłania się bożkowi złota: kiedy matka wyszukuje jej świetną partię w osobie niedorozwiniętego (a więc rokującego nadzieje na szybkie wdowieństwo!), lecz majętnego Oskara, Serafina broni się zaciekle przed odrażającym małżeństwem.

W tym momencie powieść zbacza z torów staroświeckiej, pogodnej ramotki: w ponurej rozgrywce o zawarcie, a później utrzymanie małżeństwa, gdy zdesperowana dziewczyna postanawia walczyć o rozwód, Serafina jest bezsilna. Życie raz po raz dotkliwie ją doświadcza, jedno rozczarowanie przynosi następne, a za każdym razem, gdy wydaje się, że wreszcie los się do bohaterki uśmiechnął - szczęście pierzcha, pozostawiając cierpienie i pustkę.

"Dziennik Serafiny" można czytać jako romans do poduszki i chyba taką funkcję najczęściej pełni. Jest to jednakże czytadło wyśmienite i bynajmniej nie na poziomie Mniszkówny. Z postaci Serafiny przebija prawda psychologiczna: to znakomicie nakreślony portret kobiety, której nieszczęściem jest to, że jest za mało wyrachowana, by bez wstrętu żyć według wzorów narzucanych przez matkę i ojca (a zarazem całą arystokrację, której zgniliznę i zgubny wpływ na społeczeństwo Kraszewski zawzięcie piętnował w licznych powieściach, m.in. w "Ramułtach", "U babuni", "Hołocie"), a jednocześnie brakuje jej żelaznej siły woli, by oprzeć się wpływom rodziców.

Podczas lektury tej powieści naprawdę ma się wrażenie, że ten dziś zakurzony, pomnikowy pisarz potrafił pokazać nie gorszy "pazur" niż sama Zapolska, a w pokazywaniu psychologii kobiety był prawdziwym mistrzem. Głównie dlatego warto przeczytać "Dziennik Serafiny", a jego lekturę uzupełnić potem o "Adę" i "Szaloną", powieści od "Dziennika" dużo lepsze.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3118
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: