Czas apokalipsy
Czasami zagłębiam się w czeluści swojej psychiki, lawiruję pomiędzy stanem jawy a snu, wiem, że jestem człowiekiem, czasem jednak to zwykły instynkt zwierzęcy.
Książka ta, jak pozostałe pozycje Conrada, świadczy o jego niesamowicie wykształconym rzemiośle. Książka, na której w wielu aspektach wyrósł genialny film Coppoli "Czas apokalipsy". Przez połowę książki (jak i fimu) obserwujemy krajobraz zewnętrzny, życie ludzi obok, ich poczynania w tej czy innej części świata. To stopniowe przygotowywanie czytelnika do wielkiego bum, wielkiego wstrząsu, strachu, przygotowanie do niewiadomego, niewidocznego, ale jakże dającego się odczuwać obok.
Od chwili spotkania Marlowa z Kurtzem rozpoczyna się inna jakość książki. To opis całego wnętrza człowieka, wielka mapa psychologiczna odosobnionej jednostki - nieprzeciętnej jednostki. Jej rozwój i niesamowitość miał na celu ocalić, nauczyć postrzegać inne zbiorowości, taki Kurtz - prorok, nauczyciel i ojciec. Z czasem, kiedy ludzie, którzy wysłali Kurtza na misję widzą pewien stopień wypaczenia w jego działaniu, będąc przecież w całkowitym oderwaniu od rzeczywistości, w jakiej znalazł się ów bohater, zazdroszczą mu. Najchętniej widzieliby go martwego, nie wiedzą jednak, że człowiek ten dokonał swojego spełnienia - umiera w niepewności, czy spełnienie jego misji było wystarczające? Owa niepewność to ZGROZA...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.