Dodany: 11.03.2006 18:07|Autor: MELCIA

Ogólne> Offtopic

Nie lubię WF-u...


Nie lubię, wręcz nie cierpię! Szczególną niechęć żywię do gier zespołowych, w których muszę uczestniczyć regularnie, bo moja nauczycielka każe nam grać w halówkę albo w hokeja, często nawet bez rozgrzewki (mamy to uważać za wielką łaskę i niektórzy naprawdę tak to przyjmują). Kiedy gramy na zmiany (raz dziewczęta, raz chłopcy) to ci uczniowie, którzy mają akurat wolne, grają z panią H. w karty. Czasem zagląda do nas nauczyciel WF-u z podstawówki (uczniowie szkoły podstawowej regularnie zajmują nam salę gimnastyczną i ćwiczymy na tzw. połówce). Niedawno, widząc grę w karty, zaproponował pokera rozbieranego, przy czym dodał, że podejmuje się rozebrać panią H. (nie wątpię, że ona nie mialaby nic przeciwko temu). Obydwoje często zostawiają uczniów samych, udając się wspólnie za zieloną zasłonkę. Co tam robią? Raczej nie rozmawiają o meczach.
Nie myślcie, że w związku z tą sytuacją mamy jakieś "luzy" na wuefie. Co pewien czas pani H. budzi się ze snu i każe nam wykonywac ćwiczenia na ocenę. To tylko moje osobiste zdanie, ale uważam je za trudne i sądzę, że powinniśmy ćwiczyć je dłużej, zanim przejdziemy do zaliczania. Poza tym, te wydrwiwania osób, którym ćwiczenia nie wychodzą...
Uczniowie mojej klasy bardzo podniecają się grą. Gdy ostatnio jeden chłopak nie chciał grać, kapitan drużyny walnął go tak, że ten aż się przewrócił. Pani H. WIDZIAŁA TO, ale nie zareagowała słowem. Możecie natomiast być pewni, że reaguje za każdym razem, gdy ktoś nie przebierze się na WF! Sprawa wędruje aż do naszej wychowawczyni!
Nie wiem, jak poradzić sobie z tą sprawą - z panią H. nie można się dogadać (próbowałam i wolę nie powtarzać tej próby!). Może coś mi poradzicie...
Wyświetleń: 30944
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 85
Użytkownik: joanna.syrenka 11.03.2006 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Bez rozgrzewki??? Żadnej??? Przecież to pierwszy krok do kontuzji!!!
Co do gier zespołowych to uwielbiam siatkówkę. W liceum graliśmy non stop - i to koedukacyjnie - bardzo miło to wspominam.
Ale miałam też nauczyciela, który kazał nam wykonywac różne dziwne ćwiczenia - np skoki przez skrzynię - a ja nie skoczę. Blokada i koniec. Groził mi jedynką, to mu powiedziałam, że może mi wstawić nawet dziecięć jedynek a ja i tak nie skoczę:] W którymś momencie się poddał...
Użytkownik: Jean89 11.03.2006 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Bez rozgrzewki??? Żadnej?... | joanna.syrenka
Miałaś szczęście, że się poddał. Mam podobny problem. Panicznie boję się gimnastyki, a szczególnie wszelkiego rodzaju przewrotów. Moja wuefistka niestety nie miała zamiaru się poddawać. Jej przekonywanie doprowadzało mnie do rozpaczy, bo wiedziałam przecież, że tego nie zrobię... No i w efekcie końcowym otrzymałam cztery śliczne jedynki. Dowiedziałam się też, że to będzie się za mną ciągnęło, bo w drugiej klasie również mi nie odpuści. Może to jej obowiązek i nie powinnam mieć jej tego za złe? W gruncie rzeczy jest miłą kobietą, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie...
Użytkownik: zarzyczka 11.03.2006 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałaś szczęście, że się ... | Jean89
U mnie problem ten sam... Skoki przez kozła, przez skrzynie, przez barierke - nigdy w życiu. Na szczęście do tej pory trafiałam na w miarę wyrozumiałe nauczycielki wuefu, które widziały, że nie to że nie chcę, tylko nie mogę tego zrobić. Podobny problem mam z pływaniem. Uczyłam się tyle razy, próbowałam, naprawdę chciałam się nauczyć - nie dało rady :( Już straciłam nadzieję, ale tu przynajmniej wiem skąd mi się wzięła ta blokada - pewne wydarzenie z dzieciństwa. Ale czemu się boję skakać??
Użytkownik: MaTer 11.03.2006 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Miałam podobnie w liceum. WF dla mnie to była katorga i strata czasu. Zwłaszcza jak mieliśmy łączony wf z chłopakami. Było na zasadzie, że poprzydzielali nas do drużyn chłopaków, a potem to chłopaki grali np. w koszykówkę, a my stałyśmy w miejscu. Raz moja koleżanka uparła się rzucić do kosza, to wszyscy się zatrzymali, żeby jej nie przeszkadzać ;) a poza tym: teoria maty ("mata i grajta") jak w większości szkół dzisiaj, aż do wystawiania ocen.
Był jeden jedyny przypadek, kiedy naprawdę lubiłam wf. Było to na I roku studiów. Przez pierwszy semestr miałyśmy aerobik. Rewelacyjna sprawa dla dziewczyn :) fajnie wtedy było. Przyjemne z pożytecznym
Użytkownik: sonja1 11.03.2006 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam podobnie w liceum.... | MaTer
Nie znosiłam wf w podstawówce i liceum, ciągle te biegi na czas (nienawidzę biegać) albo przewroty w tył, których zwyczajnie nie zrobię bo się boję. Gier zespołowych nie było bo nie mieliśmy nawet sali gimnastycznej z prawdziwego zdarzenia. Ale na studiach sytuacja się zmieniła, chodziłam na zajęcia z przyjemnością, nawet na tak dziką godzinę jak ósma rano. Prowadził je przesympatyczny pan, trener naszych siatkarzy. Dzięki niemu nauczyłam się grać jako tako w siatkówkę i zaraziłam się moją drugą pasją, tuż po książkach.
Użytkownik: Jean89 11.03.2006 19:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie znosiłam wf w podstaw... | sonja1
Czy na studiach też jest wf???!!! Powiedzcie, że nie, proszę...
Użytkownik: veverica 11.03.2006 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy na studiach też jest ... | Jean89
Jest, z tego co wiem na wszystkich uczelniach... na niektórych rok, na niektórych dwa. Ale (to też zależy) często można go realizować w jakiś inny sosób - są aerobiki, sekcje, basen, konie, obozy (tak jak ja byłam na nartach). Jak się człowiek uprze (i zorientuje odpowiednio wcześniej, bo zwykle jest mało miejsc) to da się coś załatwić:)
Użytkownik: Jean89 11.03.2006 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest, z tego co wiem na w... | veverica
A ja miałam nadzieję, że to się wreszcie skończy za jakieś dwa lata ;-(
Użytkownik: joanna.syrenka 11.03.2006 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja miałam nadzieję, że ... | Jean89
Ale za to na studiach możesz sobie wybrać dyscyplinę! Jak Ci nie odpowiadają gry zespołowe i gimnastyka, to może pływalnia?
Użytkownik: veverica 11.03.2006 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale za to na studiach moż... | joanna.syrenka
No właśnie z tym wyborem to jest różnie... U mnie było tak, że niby można było zapisać się na pływalnię, ale w praktyce były jakby... przydziały miejsc na instytut. I mój nie miał przydzielonych żadnych;) A tam gdzie się dało, to było kto pierwszy, ten lepszy. Było też sporo sekcji, na które przyjmowali tylko jeśli się już było w danej dyscyplinie dobrym. Albo za które trzeba było płacić... Ogólnie jest wybór, ale u mnie było dosyć ciężko się dostać na coś innego niż zwykły WF:(
Użytkownik: joanna.syrenka 11.03.2006 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie z tym wyborem ... | veverica
Hmmm, to w takim razie u mnie (UAM) było chyba stosunkowo dobrze pod tym względem, bo chodziło się na to, co się wybrało. Fakt - niektóre zajęcia były odpłatne (narty i chyba pływalnia).
Melu, a Ty na jaką uczelnię się wybierasz jesli mogę spytać?
Użytkownik: MELCIA 12.03.2006 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmmm, to w takim razie u ... | joanna.syrenka
Sama jeszcze nie wiem ;-). Mam jeszcze parę lat przed sobą.
Użytkownik: Jean89 12.03.2006 09:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale za to na studiach moż... | joanna.syrenka
Problem w tym, że ja... nie umiem pływać ;-)
Obawiam się, że moje wypowiedzi sugerują, iż w ogóle nienawidzę ruchu czy wysiłku fizycznego, ale to nie jest do końca prawdą. Lubię siatkówkę i bardzo żałuję, że w liceum do tej pory nie grałyśmy ani razu. Poza tym uwielbiam jeżdzić na rowerze, a to przecież też poprawia kondycję.
Użytkownik: peter07 12.03.2006 11:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Problem w tym, że ja... n... | Jean89
Zawsze się można nauczyć.. . opanowanie podstaw to nic trudnego. Poradziłem sobie ja, takie antytalencie sportowe to i Ty dasz radę :]
Użytkownik: Jean89 12.03.2006 13:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze się można nauczyć.... | peter07
Tak myślisz? Ja już próbowałam i nic z tego nie wyszło. Kiedy dowiedziałam się, że w liceum czeka mnie basen, postanowiłam szybko zadziałać i... załatwiłam sobie zwolnienie z basenu ;-)
Użytkownik: peter07 14.03.2006 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak myślisz? Ja już próbo... | Jean89
Nieładnie :P Ja byłem w podobnej sytuacji, a mianowicie także wiedziałem, że w liceum będę miał zajęcia na basenie. Jednakże zamiast chodzić po lekarzach, wolałem pójść na kurs nauki pływania. Tam w ciągu killunastu godzin nauczyłem się podstaw, przełamałem niektóre swoje lęki i dalej już poszło "z górki" :)
Może warto spróbować??

Ps. Jedynie te nawroty brrr :P
Użytkownik: kasiaj 24.05.2007 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak myślisz? Ja już próbo... | Jean89
jean jak załatwiłas sobie to zwolnienie? mam teraz ten sam problem - pilnie potrzebuje zwolnienia z baseu...
Użytkownik: Jean89 24.05.2007 14:18 napisał(a):
Odpowiedź na: jean jak załatwiłas sobie... | kasiaj
Od dermatologa. A teraz mam problem, bo już tam nie chodzę i nie wiem, skąd wezmę zwolnienie na następny rok ;)
Użytkownik: glivinetti 17.03.2006 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja miałam nadzieję, że ... | Jean89
Wiesz, ja też się strasznie zmartwiłem, kiedy się dowiedziałem, że na studiach również są zajęcia wychowania fizycznego. Ale potem je uwielbiałem i żałowałem, że się skończyły (na ostatnim roku), bo były tak świetnie prowadzone.
Użytkownik: Moni 11.03.2006 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest, z tego co wiem na w... | veverica
Ja mialam przez piec semestrow - raz w tygodniu poltorej godziny. I wlasnie w piatym semestrze, tuz przed waznymi kolokwiami, podczas gry w koszykowke na wf-ie, zlamalam palca prawej reki i oczywiscie nie moglam pisac. Co niektorzy asystenci nie wierzyli, ze to zlamanie i brali mnie za oszustke. To byl koszmar!
Użytkownik: MaTer 11.03.2006 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy na studiach też jest ... | Jean89
zależy chyba od kierunku. Na jednych jest dłużej na innych krócej. Ja na Prawie miałam przez 2 lata.
Użytkownik: pilar_te 11.03.2006 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: zależy chyba od kierunku.... | MaTer
Ja tylko 3 semestry. Do wyboru kilkanaście dyscyplin. Viva UWr. :-)
Użytkownik: veverica 11.03.2006 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Ja też nie lubiłam WFu, i w podstawówce, i w liceum, i nawet na studiach (na szczęście tylko dwa semestry, z czego jeden zaliczyłam obozem narciarskim:)). Nie znosiłam i nadal nie znoszę wszelkich gier zespołowych, a zwykle właśnie tak wyglądały zajęcia... Ja grałam jak ostatnia sierota, ale nie było wyjścia. Okropnie też wspominam "wybieranie" do drużyn - kapitanowie najpierw wybierają najlepszych, potem coraz gorszych, a na koniec zostają już tylko takie sierotki jak ja, z którymi nikt nie chce grać;) Nie było to przyjemne... Dodam, że nie byłam ogólnie jakoś niesprawna, wręcz przeciwnie. Lubiłam gimnastykę, lekkoatletykę, różne przewroty i skoki.. Ale tego było bardzo mało, bo po pierwsze - wuefiści chyba wolą gry, po drugie - uczniowie też;)
W pierwszej klasie liceum też miałam nauczycielkę, która była, delikatnie to ujmując, dziwna, ale na szczęście w późniejszych klasch widywałam ją już tylko z daleka.
Ups, ale się rozpisałam...
Użytkownik: Jean89 11.03.2006 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie lubiłam WFu, i... | veverica
Veverico! Gimnastyki jak najmniej!!! W przeciwnym razie załamię się psychicznie, albo nikt nie zobaczy mnie więcej na wf-ie.
Jeśli chodzi o bycie taką sierotką, to mamy ze sobą coś wspólnego. Chociaż w gimnazjum bywało czasem inaczej...
Użytkownik: Anna 46 11.03.2006 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Mela, jeśli to co piszesz, dzieje się od dłuższego czasu, to czemu u licha nie pogadacie z wychowawcą. Przecież nie każdy jest super sprawny, nie każdy kocha nad życie wf i od uczniów na takich lekcjach powinno się wymagać według indywidualnych możliwości a nie oceniać i wymagać od wszystkich, jak od mistrzów.
Poza tym, jak to możliwe, że uczniowie są pozostawiani sami sobie, że nauczycielka aprobuje przemoc na lekcji, że znika z nauczycielem!
Mela, przecież trzeba reagować! Porozmawiaj z Rodzicami, jeśli z wychowawcą nie wyjdzie - to jest chore i nienormalne! Szkoła ma uczyć i wychowywać; z założenia; normalna szkoła.
Pozdrawiam.
Użytkownik: Edycia 11.03.2006 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
A może dać cynk dyrektorowi. Najlepiej w tym czasie, kiedy Wy musicie ćwiczyć a pani H gra w karty. A niechże ktoś odważny w tym czasie zawiadomi wychowawcę albo dyrektora. przecież to nie jest trudne.:)
Użytkownik: anndzi 11.03.2006 22:53 napisał(a):
Odpowiedź na: A może dać cynk dyrektoro... | Edycia
To co opisujesz to jakiś koszmar. Ja bym na pewno zgłosiła wychowawczyni.
Moja mama zdawała na AWF, ale ja nienawidzę wf-u. Leniwa jestem:)
Użytkownik: pilar_te 11.03.2006 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: To co opisujesz to jakiś ... | anndzi
No co wy, dziewczyny??? Ja bym umarła bez systematycznego wysiłku fizycznego :-) Zawsze chodziłam na SKSy, w liceum grałam w kosza w drużynie żeńskiej (bo duża ze mnie dziewczyna ;-), a jak przez rok na studiach zaprzestałam wszystkiego, to nie dość, że zgrubłam ;-) to jeszcze czułam się tragicznie. Od tamtej pory chodzę na treningi trzy razy w tygodniu oraz mam uniwersytecki wf. I jest super :-)
Użytkownik: veverica 12.03.2006 14:32 napisał(a):
Odpowiedź na: No co wy, dziewczyny??? J... | pilar_te
Ja też prawie zawsze coś fizycznego robiłam, ale WFu nie znosiłam:) Za to chodziłam regularnie na treningi w klubie narciarskim, w zimie jeździłam na wyjazdy i zawody, potem długo i dużo jeździłam konno, przez pewien czas chodziłam na bractwo rycerskie, teraz trochę się wspinam... Więc problem najwyraźniej nie leżał w mojej niechęci do wysiłku fizycznego tylko w sposobie prowadzenia WFu:))
Użytkownik: pilar_te 12.03.2006 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też prawie zawsze coś ... | veverica
Aaa to najwyraźniej. Ja w sumie rudej zołzy od w-f też nie lubiłam ;-)
Użytkownik: jurczak 11.03.2006 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Ja nie cierpiałam WF-u w podstawówce. Chodziłam do szkoły w małej wsi, klasy nie były liczne więc 4, 5, i 6 grały razem. Na dodatek byłam jedyną dziewczyną w klasie ( i 7 rozbójników :-))) ). Chłopaki wiadomo w nogę a dziewczyny w siatkę. Miałam pecha trafić na wyjątkowo wredne starsze dziewczyny, które nabijały się z młodszych i skutecznie obrzydziły mi siatkówkę. W gimnazjum było już więcej gimnastyki. Przez pierwsze dwa lata liceum miałam fantastyczną kobietę, która nie piłowała nas grami zespołowymi, były lekcje wyłącznie z gimnastyką albo chodziłyśmy na siłownię.Teraz przechodzę przez WF na studiach. Nie żebym za nim przepadała, ale będzie mi brak regularnego ruchu.
Za grami zespołowymi nie przepadam, też przechodziłam "syndrom sierotki" ;-) Ale lubię gimnastykę, kiedyś brałam udział w biegach, uwielbiam siłownię, więc chyba tak źle ze mną nie jest.
Użytkownik: Smutny 12.03.2006 02:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Może jestem z innej planety i chodziłem do szkoły na innym świecie, bo dla mnie wf to była ukochana lekcja. Mogłem się poruszać pograć kolegami, było ok. Prania po głowie fafuły który nie chce grać i psuje innym zabawę nie popieram (ale znając szkolne zwyczaje zszokowany nie jestem). Nauczyciel powinien zareagować, ostro. Nie zmienia to faktu, że uczeń powinien na wfie ćwiczyć. Po to jest. Przed skokiem przez kozła czy padem, a potem przy rzutach na Judo też na początku się bałem. Jak się chce, to można ten strach przełamać i nic się nie dzieje. Radocha że się udało. Zawsze będą ćwiczenia których się nie lubi, ja nie lubiłem gimnastyki, wolałem gry zespołowe. Program jest jednak tak ułożony że każdy powinien dać sobie z nim radę przynajmniej na 2. Swoją drogą u mnie nauczyciele unikali stawiania 2 z wf. To nie było fair. Ktoś się starał i miał 5 a jakiś typek miał 4 tylko dla tego że do paska na świadectwie było potrzeba!!
Użytkownik: joanna.syrenka 12.03.2006 02:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Może jestem z innej plane... | Smutny
Wiesz, czasem ciężko przełamać strach przed skokiem przez kozła, jak się widziało złamania otwarte obu rąk, kiedy ktoś zapomniał ich z rzeczonego kozła zdjąć...;)
Użytkownik: Smutny 12.03.2006 02:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, czasem ciężko prze... | joanna.syrenka
Lubię sport to się kontuzji naoglądałem a i parę sam miałem, tyle że nie przy fikołku do przodu albo do tyłu na które pełno tu narzekań. :))
Użytkownik: peter07 12.03.2006 09:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Żeby, nie było, że tylko panie nie lubia W-f'u. Ja także go nie cierpię. Gimnastyka ( co za sadysta wymyślił przewroty, ćwiczenia na drążku itd :P ), gry zespołowe ( o syndromie sierotki chyba już wspominaliśmy ;) - no może po za hokejem. Ale, żeby nie było tak negatywnie powiem, że lubię pływanie ( tylko te nawroty.. . brrr ).

Może po prostu kązdy musi ćwiczyć to co lubi??

Użytkownik: Smutny 12.03.2006 12:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby, nie było, że tylko ... | peter07
Może jeszcze zróbmy tak w podstawówce że każdy się będzie uczył tego co lubi. Pewne rzeczy trzeba umieć, tyczy się to także sprawności fizycznej.
Użytkownik: peter07 12.03.2006 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Może jeszcze zróbmy tak w... | Smutny
Nie nie trzeba. Nie wiem po co mi umiejętności gry w kosza, robienia fikołków, czy ćwiczeń na drązku? Kiedy mi się to przyda?

Przypomina mi to pewne poronione pomysły w szkolnictwie - więcej godzin w-f niż polskiego czy matematyki. Tak, wyuczone spółeczeństwo na bank się nam przyda.. . ehh
Użytkownik: Smutny 13.03.2006 08:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie nie trzeba. Nie wiem ... | peter07
Nie wiem czy zauważyłeś, ale ludzie mają zwyczaj umawiania się chociażby na tenisa, golfa, piłkę nożną. Dla relaksu, żeby się spotkać no i żeby złapać trochę powietrza i kondycji bo to w oczywisty sposób pozytywnie wpływa na zdrowie. Sprawność fizyczna jest obecnie dobrze widziana np. przez pracodawców. To się może przydać.
Możesz mnie zarzucać przykładami ćwiczeń, których już w życiu nie wykonasz a ja np. przykładami lektur, które są mi na politechnice zbędne. Nie zmieni to faktu, że przewrót w przód czy podciągnięcie się na drążku nie powinny być dla (zdrowego) człowieka w wieku szkolnym problemem. Nikt nie wymaga olimpijskich wyników. Z mojej obserwacji wynika, że jak ktoś się grając na wfie stara to syndrom sierotki mu nie grozi. Facet bez podstawowej sprawności fizycznej jest dla mnie żałosny, bardzo często jego wygląd potwierdza moją opinię.
Użytkownik: peter07 13.03.2006 09:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem czy zauważyłeś, ... | Smutny
Sprawnosc fizyczna, kondycja sa bardzo potrzebne - nie bede zaprzeczal. Natomiast umiejetnosc poprawnego wykonania fikolkow - NIE. Ale do rzeczy, jak to wyglada dzisiaj w szkolach. Gimnastyka, biegi, koszykowka, zaliczenia, jedynki itp. Jest "jakistam" program i trzeba go wykonac, sa jakies tam kryteria - nie miescisz sie, lacz. I jaki to ma stkutek? Wszyscy bardzo chetnie cwicza i lubia w-f. Nie, wrecz przeciwnie, uczniowe slabsi wola sobie zalatwic lipne zwolnienia, zeby nie przezywac upokorzen, nie zanizac sobie srednich. Czesto im sie po prostu nie chce - bo po co, jak jest "latwiejsza" droga. Moim skromnym zdaniem powinno to wygladac zupelnie inaczej. Lekcje wychowania fizycznego powinny byc zacheceniem do uprawiania sportu, a nie zniecheceniem. Kazdy nie musi bardzo dobrze grac we wszystkie gry zespolowe - grunt zeby staral sie, a nie siedzial ciagle na lawce/kanapie. Szkola powinna dazyc do promocji sportu, a to co mozna teraz obserwowac jest od tego dalekie...

PS. A co do lektur, zawsze sa streszczenia, ekranizacje, koledzy... zawsze mozna sobie radzic. A na w-f raczej zaden "bryk" Ci nie pomorze :)

PS2. Nie ma to jak oceniac ludzi po wygladzie :/

PS3. Przepraszam za chwilowy brak polskich znakow :P
Użytkownik: joanna.syrenka 13.03.2006 11:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Sprawnosc fizyczna, kondy... | peter07
Święte słowa, panie dobrodzieju.
Użytkownik: epikur 12.03.2006 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Lubiłem wu-ef.
Użytkownik: jakozak 12.03.2006 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Rozumiem Melę. Pamiętam, jak nienawidziłam wf-u przez całe liceum. Było to dla mnie straszne. Nie należałam do osób błyszczących zwinnością. Ciągle na balkonie sali gimnastycznej była jakaś widownia - najczęściej męska. Przeżywałam istne tortury psychiczne. Najczęściej udawałam, że zapomniałam stroju, dostawałam dwóję (wtedy jedynek nie było) i przesiadywałam bez stresu na ławeczce. Wolałam to, niż ten wstyd.
Żaden przedmiot nie był dla mnie tak koszmarny, jak wf.
Lubiłam tylko gimnastykę, elementy artystyczne w niej. Gry zespołowe, skoki, biegi, koń, skrzynia to koszmar.
Użytkownik: jakozak 12.03.2006 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem Melę. Pamiętam, ... | jakozak
Na studiach tylko basen mi odpowiadał.
Użytkownik: Wilku 12.03.2006 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Jestem złem. Już od trzech miesięcy nie ćwiczę na w-fie. Wolę w trakcie w-fu rozwiązywać zadania z fizyki albo poczytać książki, ale ostatnio mam za mało ruchu więc chyba jednak będę musiał znowu zacząć ćwiczyć na w-fie. No niestety. Ale powiem szczerze, gdybyśmy na w-f grali w koszykówke pewnie bym ćwiczył, ale NIE. U nas cały czas siatkówka albo siłownia. BLE.
Użytkownik: grosiek 12.03.2006 12:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Nic nie przebije mojego wuefu!!
Moje gimnazjum to była duża szkoła, z rozbudowani obiektami sportowymi: 2 ogromne sale gimnastyczne, aula, 2 salki do judo, siłownia, salka do aerobiku, basen... a my, w dwie klasy ćwiczymy na korytarzu!!
Coś jest nie tak z tym wuefem w polskich szkołach. NIENAWIDZĘ siatkówki, piłki ręcznej, nożnej, fikołków(nie fikołków- przewrotów, bo za "fikołki" jest pała), aerobiku i innych. Zraziła mnie do wszelkiej aktywności fizycznej wredna wuefistka, mająca ogromne kompleksy ze swojego wzrostu i, zapewne, wykonywanego zawodu.
Uważam jednak, że nawet jeśli jej się w życiu nie ułożyło, to nie powinna się wyżywać na mnie: codziennym repartuarem było "Grasz jak krzesło/wazon/statysta", "Rusz ten tyłek" etc. Cieszę się jak cholera,że nie chodzę już do tej szkoły.
A teraz -w liceum- na wuefie tańczymy polkę... do tego też nie mam talentu, jak się szybko okazało.
Mam uraz do wuefu i obwiniam za to moją gimnazjalną zmorę - panią O. Jedynie basen jest aktywnością, do jakiej się nie uprzedziłam, bo mieliśmy go z kim innym
Użytkownik: jakozak 12.03.2006 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic nie przebije mojego w... | grosiek
Wuefistka?
W pierwszej i drugiej klasie liceum była małpa - to fakt, ale potem przyszło do szkoły wspaniałe małżeństwo. Bardzo lubiane, wysportowane, młode. I cóż z tego? Nie zmieniło to mojego nastawienia do wfu. Ani na jotkę. Nadal byłam mocno zakompleksiona i zazdrościłam tym koleżankom, które miały zwolnienie od lekarza.
Użytkownik: kott 12.03.2006 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Uwielbiam sport ale lekcji wuefu w liceum nie cierpialam! O ile skakanie przez skrzynie szlo mi niespodziewanie dobrze (czemu w tak wielu osobach budzi to strach?) to gorzej z siatkowka czy gimnastyka... Ciesze sie niezmiernie, ze mam licealne lekcje wuefu juz za soba i nikt nigdy wiecej nie zmusi mnie do robienia przewrotu w tyl!

Ktos wspominal o wybieraniu osob do druzyn. To kolejny koszmar. Nic gorzej nie wplywa w szkole na psychike niz ta naturalna selekcja (najpierw najlepsi, potem coraz gorsi... i na koncu "sierotki"://)na lekcji w-fu! Czy mozna oczekiwac od kogos, ze bedzie sie staral dobrze grac w druzynie jesli zostal do niej wybrany jako ostatni? :/
Użytkownik: grosiek 12.03.2006 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwielbiam sport ale lekcj... | kott
U mnie czsem się zdażało, że to nauczycielka wybierała do grup: jedna dla tych wysportowanych dziewczynek kochających siatkówkę, drugą dla sierotek (w tym mnie) z których kpiła przez następną godzinę...
Użytkownik: kott 12.03.2006 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie czsem się zdażało,... | grosiek
Taka osoba na pewno nie powinna pracowac w szkole! Sadystka?
Użytkownik: ioanka 12.03.2006 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Taka osoba na pewno nie p... | kott
Ha!! Ponad połowa nauczycieli nie powinna pracować w tym zawodzie!!
Użytkownik: joanna.syrenka 12.03.2006 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha!! Ponad połowa nauczyc... | ioanka
Ktoś musi... Nauczyciele też nie chcą - wierz mi....
Użytkownik: ioanka 12.03.2006 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ktoś musi... Nauczyciele ... | joanna.syrenka
Wiem, wiem. To przecież najmniej ich wina, że jest jak jest.
Użytkownik: peter07 12.03.2006 14:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwielbiam sport ale lekcj... | kott
U mnie z wybieraniem nie było najgorzej. Co prawda, prawie zawsze byłem "ostatni", ale czasami nauczyciel przekornie odrwacał rolę - i to ja wybierałem z tymi najlepszymi :)
Użytkownik: martissimo 12.03.2006 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie z wybieraniem nie ... | peter07
Ja wybierać nie znoszę:) Już się o to pokłóciłam z wuefistką. Co do wf ogólnie - sportów zespołowych nie lubię (ach to zbiorowa odpowiedzialność), ale w szkole jakoś mi to nie przeszkadza. Nie mam też nic do przewrotów w tył ani w przód. Jedyne, czego nigdy nie zrobię to stanie na rękach lub na głowie. Zawdzięczam to mojej wuefistce, która najpierw uraczyła nas opowieścią, jaki to wypadek miał syn znajomej, a potem ustawiła pod ścianą i kazała ćwiczyć. W dodatku nie wygląda na kogoś, kto jest w stanie nas w 100% asekurować. Ale pocieszam się myślą, że na studiach sport jest do wyboru;P
Użytkownik: illerup 13.03.2006 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Kiedys w podstawówce raz jeden jedyny przeskoczyłam przez kozła bez użycia rąk, do dziś nie wiem jak to zrobiłam...to był mój pierwszy i ostatni skok przez kozła w życiu, potem zwyczajnie się bałam...
Użytkownik: Izuś 13.03.2006 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Ja podobnie jak Ty nie cierpiałam WF. Był to dla mnie ogeomnu powód do stresu. Dni, kiedy miałam zajęcia zaczynał się zawsze tak samo czyli bólem brzucha i wymiotami. Mieliśmy okropnego nauczyciela, który miał ogromna ambicje i strasznie się na nas wydzierał. Kiedyś poruszyliśmy ten temat na godzinie wychowawczej. Muśleliśmy, że to coś pomoże. Okazało się, że potem było jeszcze gorzej bo ten uroczy pan zaczął się na ns mścić.Tak było przez czały rok. Jak w następnej klasie okazało się że mamy WF z kimś innym wszyscy byliśmy bardzo ale to bardzo szczęśliwi.
Szczerze mówiąc nie bardzo wiem co Ci poradzić bo na swoim przykładzie wiem, że rozmowa z wychowawczynią nie zawsze jest dobrym pomysłem.Możesz jednak spróbować bo przecież coś z tym zrobić musicie. Trzymam kciuki za powodzenie tej sprawy. Pozdrawim Cie i wiedz,że znam Twój ból BARDZO BARDZO DOBRZE.
Użytkownik: MELCIA 14.03.2006 09:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja podobnie jak Ty nie ci... | Izuś
Dzięki, Izuś :). Dodajecie mi otuchy. Całuski:*
Użytkownik: ROBINHUT 14.03.2006 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
To zastanawiające, że większość czytaczy książek ma jakieś złe wspomnienia dotyczące wf-u.
Ale ja zgadzam się tu raczej ze Smutnym, że minimum sprawności fizycznej to po prostu konieczność. Zwolnienie z wf, bo go nie lubię to dla mnie jakaś abstrakcja. Ciekawe, że jakoś nikt nie zwalnia się z historii ze średniowiecza bo akurat tego okresu nie lubi.
Ja już dawno czasy szkolne mam za sobą i choć nigdy nie byłem sportowym asem (a wręcz miałem czasem kłopoty z wykonaniem wielu ćwiczeń), ale nigdy nie można mi było odmówić zaangażowania. Po prostu w sporcie (i nie tylko)poddanie się bez walki to dyshonor.
A teraz kiedy wf mnie już nie obowiązuje pływam na basenie po 1,5km, staram się biegać kilka razy w tygodniu po 5-6km i nie chce mi się wierzyć, że młodzi ludzie chcą zakończyć poruszanie własnym ciałem już na etapie szkolnym. Przecież to nie jest dla kogoś, tylko dla samego siebie.
Użytkownik: jakozak 14.03.2006 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: To zastanawiające, że wię... | ROBINHUT
Tak i ja też ruszam się bardzo dużo. Dla samej siebie, dla własnego zdrowia i radości. Jednak nie muszę z nikim rywalizować, nie muszę być ciągle narażona na śmieszność, nie muszę robić tego, czego nie znoszę. Nie muszę być ciągle wyśmiewana przez tych dobrych i usportowionych. Nie muszę wciąż znosić upokorzeń, bo tego nikt nie lubi. Mam dwie ręce, dwie nogi, głowę i wszystko, co potrzeba, więc czemu mam zaraz być gorsza?
Dlaczego musiałam grać w siatkówkę, której po prostu nienawidziłam? Dlaczego musiałam skakać przez konie i skrzynie, których się bałam? Dlaczego musiałam znosić śmiechy i wywyższanie się tych dobrych, którzy potrafili szybciej pobiec i dalej skoczyć? Te pełne politowania spojrzenia? Dlaczego musiałam na każdym wuefie być jedną z tych dwóch ostatnich, które jedna z drużyn musiała wziąć do siebie, choć bardzo nie chciała?
Wielką przyjemność sprawiała mi gimnastyka, ale nie podobała się większości. Mogłabym na każdej lekcji wf tańczyć do upadłego, skakać, robić różne wygibusy - nawet byłam w tym bardzo dobra. Kocham pływać, maszerowac całymi kilometrami, łazić po górach... Musiała to być ta upiorna, znienawidzona siatkówka? Na każdej lekcji wf przez przynajmniej dwie trzecie lekcji albo całą lekcję? Musiałam jeszcze być w dodatku oglądana z widowni na balkonie przez wszystkich, którzy mieli z tego niezłe widowisko? Najlepszy dowód, jak gorzkie to było dla mnie przeżycie, skoro pamiętam ten smak po 30 latach od matury.
Użytkownik: ROBINHUT 14.03.2006 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak i ja też ruszam się b... | jakozak
Masz tu dużo racji. Faktem jest, że niedostatki w osiągnięciach sprawnościowych są łatwym celem kpin, zwłaszcza dla tych, dla których wf jest jedynym przedmiotem gdzie coś potrafią. Bo niby dlaczego nikt nie wywleka totalnego imbecylizmu co poniektórych z takich przedmiotów jak matematyka czy fizyka. Wręcz przeciwnie - pojawiają się niepisane naciski by taki delikwent jednak pojawił się w następnej klasie.
Z drugiej jednak strony, jesli komus nie idzie z matematyki to chodzi na korepetycje, natomiast z rzadka dzieje się tak, by słaby z wf próbował coś zmienić w tym kierunku na zajęciach poza szkołą(lub indywidualnie).
Chyba za bardzo jednak szala przeważa się na kult gladiatora-sportowca, który tych słabszych ma za nic.
Użytkownik: IluzjaZ 16.03.2006 00:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz tu dużo racji. Fakte... | ROBINHUT
Ja też nienawidze wf-u i równoznacznie nauczycieli uczących tego durnego rpzedmiotu. Mnie też zawsze nauczycielka czy nauczyciel do ćwiczeń zmuszali - z wosjskiem mi się to kojarzyło.

Zauważyłam pewien syndrom występujący u nauczycieli tego przedmiotu: albo są zdrowo rypnięci, albo bardzo sympatyczni.
Użytkownik: nimm 17.03.2006 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak i ja też ruszam się b... | jakozak
Chyba najlepiej próbować znaleźć sport, który sprawia przyjemność. Ja również wspominam zajęcia z wf-u jako bezsensowny koszmar dwa razy na tydzień. Przychodzi na myśl, że uczeń nie musi wszystkiego umieć, ale trafiać piłką do kosza powinien...
Dzisiaj wiem, że zajęcia grupowe po prostu nie są dla mnie, wciąż jak ognia unikam gier zespołowych, zwłaszcza siatkówki:))), nudzenia się na aerobiku i jakichś odmian „stepu”, gdzie myliłam obrót w lewo i w prawo:))). To nie znaczy, że mam nie uprawiać żadnego sportu, bo się do tego „nie nadaję”:)). Może nie jestem w tym jakaś "super", ani nie stałam się fanatykiem ruchu, ale jeżdżę na rowerze, w czasie studiów – na koniach (mmm!), chodzę po górach, a pływać mam zamiar koniecznie się nauczyć:))). Nikt mnie przy tym nie wytyka palcem, mogę zrezygnować, jeśli to przestanie sprawiać mi przyjemność – również ta świadomość bardzo poprawia mi samopoczucie:))).
Użytkownik: LUCJUSZ 17.03.2006 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak i ja też ruszam się b... | jakozak
"sport mi zalecił raz lekarz pewien
lecz co uprawiać do dzisiaj nie wiem
może by przebiec jakiś maraton
biec tyle czasu sił nie mam na to
a może futbol a może rugby
lecz któż po ziemi kości swe tłukłby
no a pływanie ktoś mi dorzuca
lecz ja szanuję serce i płuca
boks w grę nie wchodzi
ponoć przy boksie człek kretynieje
osłabia wzrok się
chód w grę nie wchodzi z racji nagniotka
mam jednak sposób
a więc gram w totka"
Użytkownik: LiliaAQua 17.03.2006 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: "sport mi zalecił ra... | LUCJUSZ
:-))
Użytkownik: jakozak 17.03.2006 16:05 napisał(a):
Odpowiedź na: "sport mi zalecił ra... | LUCJUSZ
Twoje? Świetne!
Użytkownik: LiliaAQua 16.03.2006 15:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Ostatnio w TVP słyszałam że dziennie w polskich???!!! szkołach na lekcjach WF-u umiera od 2 do 3 osób. Wcale się nie dziwię, że większość uczniów nie chodzi na WF skoro takie rzeczy się słyszy :].
W wielu nauczycielach WF-u można zauważyć BRAK EMPATII. Ktoś, kto nie potrafi wczuć się w drugą osobę, w jej emocje, lęki i obawy, nie może być dobrym nauczycielem, bo nie interesuje się oporami swojego wychowanka. Uczeń zazwyczaj boi się nie dlatego, że coś jest trudne, ale dlatego, że było złe wprowadzenie nauczyciela, który nie zadbał o odpowiedni KLIMAT... W rezultacie uczniowie boją się prosić o asekurację i często wstydzą się też swoich kolegów...
Okazuje się że już co trzeci!!! uczeń ze względów zdrowotnych nie może uczestniczyć w pełni w zajęciach WF-u, a ci co mogą ćwiczyć, kombinują ze zwolnieniami lekarskimi oraz tymi ‘od rodziców’. Rodzice są pobłażliwi i bardzo chętnie podpisują swojemu dziecku zwolnienia, które ono samo napisało (typu: syn/córka źle się dzisiaj czuje); tym samym uniemożliwiają nauczycielowi prowadzenie zajęć, w pewnym stopniu krzywdzą swoje dziecko i przy okazji uczą je kłamać (i to w dodatku na piśmie), a potem są bardzo zdziwieni, gdy ich pociecha bezczelnie oszukuje ich w wielu innych sprawach... W niektórych szkołach jest już tak, że uczeń który skończył 18 lat może sam sobie wypisywać zwolnienia, usprawiedliwienia z WF-u :)) i... żeby mogła się odbyć lekcja, nauczyciel zbiera po parę osób ćwiczących z różnych klas; z liceum, z technikum, z zawodówki (z całej szkoły) :]
Hmm.. a uczennice nie ćwiczą ponieważ boją się, że się spocą, makijaż im spłynie z twarzy lub misternie ułożona fryzura, rozczochra się :)
Myślę, że na WF-ie nie chodzi (czytaj: nie powinno chodzić) o wyniki sportowe, o dyplomy i medale, ale o to, by każdy uczeń został usprawniony w miarę SWOICH możliwości. To jest możliwe... WARTO konsekwentnie podnosić sobie poprzeczkę, walczyć z własnymi oporami, słabościami i kompleksami :-) Warto zrobić coś pożytecznego dla siebie.
Kiedy miałam 4 lata pewnego dnia oznajmiłam swojej Mamie: „-Trzeba się gimnastykować".
Mama: "-Po co?"
Odpowiedziałam z przekonaniem: "-Żeby być zdrowym, zgrabnym i tłuściutkim”:-)). Chyba już wtedy przeczuwałam jak ważny będzie sport w moim życiu ;-). Mimo trudności, które napotykam, bardzo bym chciała szczęśliwie skończyć swoje ‘sportowe’ studia. Mam nadzieję, że swój przyszły zawód będę mogła wykonywać z pasją i empatią, i nic mnie do tego nie zrazi... nawet sporty ekstremalne, które czekają mnie na IV roku :D

BiblioNETkowiczom gratuluję zdobycia podium w nowej dyscyplinie olimpijskiej: sprint kobiet/mężczyzn w czytaniu ;-) Bravissimo!!! :)

Użytkownik: joanna.syrenka 16.03.2006 20:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio w TVP słyszałam ... | LiliaAQua
>Ostatnio w TVP słyszałam że dziennie w polskich???!!! szkołach na lekcjach WF-u umiera od 2 do 3 osób. Wcale się nie dziwię, że większość uczniów nie chodzi na WF skoro takie rzeczy się słyszy :].

Szczerze mówiąc - pierwsze słyszę i aż mnie śmiech pusty bierze, bo takich bredni to nawet "fakt" by nie wymyslil... Mam nadzieję, że nie dajesz temu wiary?
Co do reszty to się zgadzam - zwłaszcza z ostatnim zdaniem:)
Użytkownik: kott 17.03.2006 01:53 napisał(a):
Odpowiedź na: >Ostatnio w TVP słysza... | joanna.syrenka
Hehe, troche trudno uwierzyc w ta statystyke, jesli tak to MEN dzielnie radzi sobie z wyzem demograficznym.. :D
Zacznijmy od tego, ze w polskich szkolach nie ma warunkow do prowadzenia normalnych zajec z w-fu. Cwiczy sie intensywnie 45 minut po czym jest krotka przerwa podczas, ktorej ledwo zdazy sie czlowiek przebrac a potem zgrzany siedzi na fizyce czy historii. Zero higieny ;)
Użytkownik: jakozak 17.03.2006 16:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehe, troche trudno uwier... | kott
Taka umieralność może dotyczyć każdego innego przypadku, czy czynności. Myślę, że to norma.
Użytkownik: LiliaAQua 17.03.2006 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: >Ostatnio w TVP słysza... | joanna.syrenka
:] pewnie że telewizja kłamie -o umieraniu słyszałam w... interwencji?? chyba tak :] Media fałszują rzeczywistość - to norma... nic dziwnego dla dorosłych, ale uczniowie -dzieci inaczej na to patrzą, dla nich wszystko w TV jest raczej wiarygodne.
:)Statystyki są jak kostium kąpielowy bikini -wiele odsłaniają, ale najważniejsze zasłaniają ;-)
A to, że 30% uczniów nie może uczestniczyć w pełni w zajęciach WF-u jest niestety prawdą, rośnie nam społeczeństwo ludzi z krzywymi kręgosłupami i bardzo kiepską sprawnością fizyczną :( Obecnie już u małych dzieci można zauważyć choroby, które kiedyś były typowe tylko dla ludzi w podeszłym wieku...
Użytkownik: joanna.syrenka 17.03.2006 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: :] pewnie że telewizja kł... | LiliaAQua
Hmmm...a czy nie jest tak, że rośnie nam społeczeństwo z krzywymi kręgosłupami i niską sprawnościafozyczną, BO dzieciaki migają się od WFu?
A nie że się migają bo mają niską sprawność... Błędne koło.
Użytkownik: LiliaAQua 17.03.2006 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmmm...a czy nie jest tak... | joanna.syrenka
Możliwe, że tak jest Syrenko, migają się od WF-u. Nawet ci, którzy (jeszcze) są zdrowi często są pewni, że nie muszą wykazywać żadnej aktywności fizycznej :( W innych krajach UE dzieci i młodzież szkolna nie musi mieć aż 5h WF tygodniowo (tak jak jest u nas w Polsce); mają dobrą kondycję, ponieważ na codzień są aktywni, uprawiają sport(y) poza szkołą i nikt ich nie musi zachęcać (czytaj: zmuszać) do wysiłku, sami z chęcią to robią; czysta radość :) są świadomi: SPORT = ZDROWIE :) A przed polskim nauczycielem WF-u stoi żmudne zadanie -walka z oporami ucznia i jego kombinowaniem... Chyba również wina rodziców, którzy nie stymulują swoich dzieci, wszystko musi robić szkoła; hmm... a przecież żeby mama z córką przeszła się (pobiegała) codziennie pół godziny po parku, wystarczą chęci, nie trzeba mieć w domu bieżni ani siłowni w garażu :] Prosta rzecz ;)
"Ruch zdolny jest zastąpić każdy lek, ale wszystkie leki świata nie zastąpią ruchu"
Użytkownik: jakozak 17.03.2006 16:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Możliwe, że tak jest Syre... | LiliaAQua
A jak nie ma parku? :-))))
Użytkownik: Kostka 17.03.2006 23:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Możliwe, że tak jest Syre... | LiliaAQua
5h wf? Chyba bym tego nie przeżyła. Na (nie)szczęście są tylko 3 plus jedna dodana w tym roku (kończę gimnazjum) przez naszego wsapniałego ministra. Szkoda tylko, że nie pomyślał on o uczniach. Już wcześniej sale gimnastyczne były przepełnione, ćwiczyliśmy średnio w 2-4 klasy. Teraz jest jeszcze gorzej. W I semestrze ta czwarta godzina polegała na siedzeniu na ławce. Zmienił się jednak plan i musimy ćwiczyć. Kogo to obchodzi, że opócz naszej całej klasy w tym samym czasie mają lekcję dwie klasy pierwsze i dwie trzecie?
Użytkownik: grosiek 17.03.2006 17:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmmm...a czy nie jest tak... | joanna.syrenka
Może uczniowie migają się, ale mają powód- niekoniecznie lenistwo. Nauczyciele wuefu są najczęściej wredni i nieprzyjemni (może przez niespełnione ambicje) co nie zachęca nikogo do uprawiania sportów jakichkolwiek... a szkoda, bo to przeciez same zalety;)
Użytkownik: joanna.syrenka 17.03.2006 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Może uczniowie migają się... | grosiek
Ależ są tez fajni - fakt, że w mniejszości, ale tak jest z wszystkimi przedmiotami;)
Użytkownik: grosiek 17.03.2006 18:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ są tez fajni - fakt,... | joanna.syrenka
ach, z wuefem rzadko...:(
Użytkownik: martamar 17.03.2006 10:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Z tego, co tu czytałam, większość biblioNETkowiczów ma lub miała WF z nauczycielem tej samej płci. Cóż, ja miałam zajęcia zarówno z wuefistą, jak i z wuefistką i nie wiem, kto był lepszy. Jestem teraz w gimnazjum i uczy mnie pan M. Nie rozumie słowa "niedyspozycja" i dziwi się, że nie możemy ćwiczyć (na WF-ie, bo basen jeszcze przechodzi). Jest dość młody, dlatego nie daje nam spokoju i ciągle robimy przewroty, taszczymy (czytaj: rzucamy) piłkę lekarską, skaczemy przez kozła oraz na główkę (to na basenie ;]). Moja przyjaciółka boi się wody i łapie jedynki za nieskakanie na główkę, bo przecież "to takie proste, ty po prostu nie chcesz skoczyć". W mojej klasie już 3 dziewczyny mają zwolnienia z basenu. A czy u kogoś jeszcze jest tak, że kiedy nie ćwiczysz na basenie, musisz być przebrana w strój na WF???
Użytkownik: joanna.syrenka 17.03.2006 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tego, co tu czytałam, w... | martamar
Pociesz koleżankę i powiedz, że jest więcej takich co się boją skakać na głowkę. Moglibyście jej też trochę pomóc i wstawić sięza nią na zajęciach na basenie. W kupie raźniej! - ale wszystko na poziomie!
Użytkownik: kott 18.03.2006 02:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tego, co tu czytałam, w... | martamar
>A czy u kogoś jeszcze jest tak, że kiedy nie ćwiczysz na basenie, musisz być przebrana w strój na WF???
To jakas paranoja...
Użytkownik: Fanka_R+ 18.03.2006 00:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Uuu cienko. Ja miałam psychopatę wuefistą, ale widzę, że Ty masz jeszcze gorzej. Mój wuefista był o tyle szurnięty, że strasznie się rzucał. ja nie lubię gier zespołowy, ani biegania. nic. ale jestem w stanie grac, jesli mam odopowiednia motywacje.
z powodu choroby dorobilam sie małych powikłan i na tej podstawie załatwilam zwolenie z wf. ćwicze jak mam ochote. tobie tez radze. zwolenie O.o czasem nie ma sensu sie meczyc. wiele osób mysli, ze jak nie ćwiczę na wf to muszę miec posturę słonia, ktory nie ma ochoty sie ruszac. a tu dżołk. lubie plywac, jezdzic konno, spacerowac (co rowna sie z marszem :))) ) i jezdzic na rowerku. a to co dzieje sie na wuefach to katastrofa.

a jak nie zwolenie to sprawa do kuratorium. ja mialam stycznosc (posrednia) z tymi ludzmi i sa naprawde wporzadku :)
Użytkownik: borejko 19.03.2006 01:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Ja zawsze lubiłam lekcje wf-u i z zapałem brałam udział w różnych zawodach sportowych od skoków w dal i biegów po siatkę. Nie oznacza to, że przepadałam za nauczycielami wf-u. Na 5 osób uczących mnie wf-u, od podstawówki aż do studiów, tylko jedna była miła i spokojna. Ale to co Ty opowiadasz, przechodzi moje najśmielsze wyobrażenia o słabych lekcjach. Sprawa wygląda zbyt poważnie, żebyście się tym zajmowali sami. Radziłabym porozmawiać z rodzicami i to oni powinni załatwić tą sprawę z dyrekcją. Wychowawca klasy jest równocześnie kolegą z pracy tamtych osób i nie będzie mu zręcznie zwracać uwagę. To nie dotyczy problemów uczniów, tylko problemów osobistych tychże nauczycieli i powinien interweniować nadzór pedagogiczny, a więc dyrekcja. Sami nie dacie rady, za daleko poszło. Liczcie na rodziców, powodzenia;-)
Użytkownik: lena_14 05.04.2006 13:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Może wychowawczyni coś pradzi? Jeżeli nie to może deryktor? Może rodzice? Kuratorium? Dla mnie to jest chora sytuacja.
Użytkownik: maharana 30.05.2007 11:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Może wychowawczyni coś pr... | lena_14
WF w podstawówce dobrze wspominam. Mieliśmy pomysłowego nauczyciela, który starał się te lekcje jakoś urozmaicić. I nudno nie bywało na jego zajęciach. W ogólniaku sytuacja wyglądała tak: od września do pierwszego śniegu na okrągło gra w nogę na boisku, a przez zimę do wiosny sitaka na sali gimnastycznej i od maja do końca roku gra w nogę. Nie było się co dziwić, że ludzie uciekali z WF-u, bo z nudów można było się wściec. Na studiach raz w tygodniu 1.5 godziny jak nie kosz to siatka i tak w kółko. Zresztą Wuefista zachowywał się tak jakby te zajęcia za karę prowadził.
Użytkownik: marlenn 31.05.2007 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię, wręcz nie cie... | MELCIA
Moim zdaniem masz dwa wyjścia. Albo być grzeczną i posłuszną, nie wychylającą sie uczennicą albo zbuntować się i coś z tym zrobić. Ewentualnie jest zawsze 3 wyjście w postaci wagarów ale tego nie polecam, bo ucieczka przed problemami i tzw. tchórzostwo niczego nie rozwiąże. Nie znam szczegółów tej sytuacji ani jej obiektywnego punktu widzenia (bo to, co mówisz to tylko Twoja własna ocena i ukazanie własnych emocji, co rozumiem oczywiście, ale jest to ocena subiektywna), dlatego chyba nic Ci nie doradzę. Jeśli ta sytuacja wkurza nie tylko Ciebie to spróbuj znaleźć jakiegoś sojusznika i razem coś wymyślcie. Co dwie głowy to nie jedna:) powodzenia:*
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: