Dodany: 11.12.2003 17:37|Autor: cutwell
bez tytułu
"Czy to być może?! Ten świątobliwy starzec nic jeszcze nie słyszał w lesie o tym, że Bóg nie żyje!"
"To rzekł Zaratustra" (czyli "Tako rzecze Zaratustra" w nowym przekładzie) to chyba najgłośniejsza książka Friedricha Nietzschego. Miała być (i swego czasu, w pewnych kręgach, była) nową Biblią (stąd ów specyficzny, metaforyczny styl) podstawą nowej... religii. Wiem, że to nie najlepsze słowo, ale jak inaczej nazwać filozofię, która każe zachowywać się w ściśle określony sposób, uzasadniając to dążeniem do _nieosiągalnego_ i nadczłowieka. "Czyż ja dążę do szczęścia? Ja dążę do mego dzieła!".
W "Zaratustrze" przy okazji (jakże kontrowersyjnych) rozważań głównowątkowych, pojawia się wiele bardzo ciekawych spostrzeżeń na temat "motłochu", jego zachowania, systemu wartości itp., spostrzeżeń bardzo niepoprawnych politycznie i niedemokratycznych, choć trudno z większością z nich dyskutować :>.
Mimo metaforycznego stylu, główna myśl tej książki jest przedstawiona na tyle jasno, aby nie budzić żadnych wątpliwości, jednak sens wielu poszczególnych rozdziałów pozostaje, przynajmniej dla mnie, całkowicie niezrozumiały.
["To rzekł Zaratustra. Książka dla wszystkich i dla nikogo", przełożyli Sława Lisicka i Zdzisław Jaskuła. Państwowy Instytut Wydawniczy. Warszawa 2003 r. Wydanie pierwsze, dodruk. Stron: 442]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.