Dodany: 22.11.2005 22:05|Autor: Darke

"Kod Leonadra da Vinci" - Boże, spuść nogę i kopnij


„Kod Leonarda da Vinci” Dana Browna został wydany w 2003 roku. Powieść pobiła wszelkie rekordy popularności. Okrzyknięto ją „światowym bestsellerem”, „najbardziej kontrowersyjną książką ostatnich lat”. Przeczytawszy ją, zastanawiałam się czym wzbudza ona tak duży zachwyt, gdyż na mnie zrobiła bardzo złe wrażenie.

Powieść Browna opisuje poszukiwania sekretu stowarzyszenia „Pieuré de Sion”, założonego w 1099 roku. Głównego bohatera – Roberta Langdona - i jego partnerkę – Sophie Neveu - czeka niełatwe zadanie. Ścigani przez francuską policję i tajemniczego przeciwnika, mają niewiele czasu na odnalezienie skarbu stowarzyszenia. Aby do niego dotrzeć, muszą rozwiązać zagadki pozostawione przez Saunière’a – mistrza Pieuré de Sion, zmarłego dziadka Sophie, o którego zamordowanie podejrzany jest Longdon.

Szybko okazuje się, że legendarnym skarbem jest m.in. święty Graal, który jest jednak czymś więcej niż legendarnym kielichem. Autor wykorzystał w książce teorię Sangrealu, którą Umberto Eco wyśmiał w „Wahadle Foucaulta”. Pomysł ten można by uznać za dobry, lecz, niestety, książka nie została dobrze napisana. Występujące w niej postacie są płytkie, autor jest niekonsekwentny w ich przedstawianiu. Przykładem może być szef policji francuskiej Fache, którego narrator przedstawia jako zdecydowanego aresztować Longdona za wszelką cenę, nawet gdyby się okazało, że jest on niewinny. Później jednak autor nagle zmienia koncepcję postaci.

Poza tym, autor nie zadbał o wiarygodność. Bohaterom udawało się uciec głównie dlatego, że policja była nieuważna i popełniała sporo błędów. Głównemu przeciwnikowi Longdona prawie udało się oszukać cały Watykan. No i zaskakuje nas bierność „Città del Vaticano” w całej sprawie, biorąc pod uwagę fakt, że szukano dokumentów, które wstrząsnęłyby fundamentami kościoła.

Największą wadą tej książki jest jej przewidywalność. Bez większych problemów odgadłam, kim był główny przeciwnik Longdona. „Kod Leonarda da Vinci”, moim zdaniem, został napisany tylko dla zysku. Jako książka poruszająca problem w religii miał duże szanse, aby zaistnieć - i zaistniał, lecz dla mnie jako dzieło pozbawione wartości i trywialne.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 61613
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: jamaria 24.11.2005 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: „Kod Leonarda da Vinci” D... | Darke
Miałam bardzo podobne odczucia po przeczytaniu tej książki.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: