Wybitna historia
"Kamienie..." czytałam już jakiś czas temu i to może wydać się nieprawdopodobne, ale często do niej wracam myślami.
W gruncie rzeczy Kamiński napisał ją w oparciu o dzieniki jednego z bohaterów, sam nie był też mistrzem narracji. Jednakże "Kamienie..." czyta się z zapartym tchem, a bohaterów darzy się sympatią od pierwszej chwili.
Co ma w sobie ta książka poza głębokim patriotyzmem, który nie każdemu pasuje?
Realia wojny opowiedziane z partyzanckim poczuciem humoru; akcje sabotażowe przedstawione zostały tak, że ja osobiście strasznie żałowałam, że żyję teraz, nie wówczas, kiedy też mogłabym się ewentualnie wykazać. Postawa Alka, Zośki (który zmarł 20 sierpnia - wtedy, kiedy mam urodziny) i mojego ulubionego Rudego budzi podziw i zazdrość. No i pozostawia po sobie pytanie: czy, gdyby przyszło "co do czego", gdyby teoria zamieniła się w praktykę, czy wówczas na pewno nie stchórzyłabym...?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.