Dodany: 25.07.2005 14:10|Autor: aleutka

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Most San Luis Rey
Wilder Thornton

4 osoby polecają ten tekst.

Kontekst opowieści


Jak stwierdziła Aurelia – bodajże w "Dziecku piątku" M. Musierowicz – śmierć jest jak kropka dla zdania - nadaje życiu sens. Jest to prawda, ale uproszczona. Sens zdania zależy przecież w ogromnej mierze od kontekstu. Z życiem jest podobnie. I o tym właśnie próbuje opowiedzieć Wilder.

Punkt wyjścia jest niezwykły – znajdujemy się w Peru, są lata 40. XVIII wieku. Spinający andyjską przepaść most, upleciony z łoziny jeszcze przez Inków, zrywa się znienacka, a w katastrofie ginie pięć osób. Brat Juniper, mający ambicje uczynienia z teologii nauki ścisłej, uważa, że to idealny przypadek do studiów – oczywista interwencja Boga zamykającego życie ofiar właśnie w tym momencie (żadnego czynnika ludzkiego, brak możliwości pomyłki...). Są to więc życia niejako dokończone, a ich sens powinien być łatwiej uchwytny. Jeśli tylko zbierzemy wystarczająco dużo danych, zrozumiemy lepiej zasadę działania Boga.

Początkowo - być może w wyniku oddziaływania literatury typu "Pięć osób, które spotkamy w niebie" – czytelnik podświadomie podziela arogancję brata Junipera: jest przekonany, że życie ma tylko jeden sens, oczywiście – przynajmniej po tamtej stronie - całkowicie uchwytny, wykładalny, emocjonalnie logiczny i zrozumiały, niejako zamknięty i raz na zawsze ustalony, co najważniejsze - na naszą miarę. Rozsiada się więc (czytelnik oczywiście :)) wygodnie, pozwalając, aby pisarz wyjaśnił sens życia Pięciu Osób, Które Spadły w Przepaść. I Wilder pozwala nam (krótko!) żywić to złudzenie. Ale potem stawia nas w świecie, którego drogi nie są naszymi drogami (jak to się dzieje, że to wciąż jest nasz świat?), wobec przeczucia Kogoś, kogo myśli nie są naszymi myślami.

Jest to największy atut tej książki, źródło mojego nieustannego czytelniczego zdumienia. I paradoksalnie o tym właśnie najtrudniej pisać, nie popadając w tandetne metafory. I mnie się chyba też nie uda...

Sens życia zależy od kontekstu całej historii. A przecież opowieść jeszcze się nie skończyła, konteksty mogą się zmieniać, nawet dość dramatycznie, nadając jakiemuś zdaniu całkowicie nowy sens, nawet jeśli jest już zakończone kropką. Wilder po mistrzowsku odmalowuje (sugeruje właściwie) misterną sieć wzajemnych powiązań, widzimy, jak śmierć ofiar katastrofy zatacza coraz szersze kręgi, zmieniając kontekst opowieści i wciąż nabierając nowych znaczeń. Właśnie subtelność snucia tego wątku świadczy o mistrzostwie autora (Pulitzer za tę książkę jest całkowicie zasłużony...). W książkach tego typu na ogół wykłada się Prawdę Objawioną łopatologicznie. Wilder natomiast pozostawia nas z poczuciem niedokończenia, przeczuciem, że stanowi to zaledwie ułamek części Kontekstu. Że nasza wyobraźnia nie może się mierzyć z wyobraźnią tego, kto pisze opowieść. Że próby jej całkowitego ogarnięcia są daremne. Że uczestniczenie w życiu jest zagadką.

Nie oczekuj “mowy natchnionej”. Siłą tej książki jest właśnie niezwykła prostota środków, brak napuszonych pretensji do głębi egzystencjalnej. Jest to opowieść o zwykłych ludziach postawionych nagle wobec tajemnicy. Wilder nie musi przenosić bohaterów na pustynię i stawiać mędrców na ich drodze, aby doznali Oświecenia. Możesz doświadczyć pustki egzystencjalnej czy innej tęsknoty mistycznej nad niedokończonym listem pisanym na kolanie i w pośpiechu, ale trzeba wielkiego pisarza, żeby cię o tym przekonać i pokazać to wiarygodnie. To kolejny dowód, że talent pisarski może być darem przerażającym – mam takie nieodparte wrażenie, że Wilder napisał więcej niż chciał, że opowieść rozrastała się pod jego piórem, budząc w nim samym niepokój. A przecież nie jest to wcale opasłe dzieło, przeciwnie.

To książka–lekarstwo na te wszystkie, które łudzą, że mistyka i poszukiwanie sensu życia to łatwy chleb, wystarczy poczytać jakieś przypowieści, przybrać natchnioną minę, zacząć i już wszystko będzie się udawało. "Most..." nie daje łatwej pociechy, a raczej prawdziwe wsparcie. Może stać się źródłem nadziei, siły i odwagi na te trudne odcinki drogi, a na pewno zmusi do zadumy i pozostawi jakiś niepokój. Nieźle jak na tak niewielką książeczkę.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 12243
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 28
Użytkownik: Lykos 28.07.2005 14:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak stwierdziła Aurelia –... | aleutka
Z utworem Wildera spotkałem sie po raz pierwszy gdzieś na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych dzięki słuchowisku radiowemu z niezapomnianą kreacja Ireny Eichlerówny. Zrobiło na mnie bardzo wielkie wrażenie, tak że gdy kiedyś w równie niezapomnianym antykwariacie w Poznaniu na Starym Rynku wpadła w me ręce niewielka ksiązeczka w języku angielskim, nie mogłem się oprzeć, by jej nie kupić. Czyta sie to bardzo ładnie w oryginale, polecam uczącym się języka.

Myślałem, żeby wrócić do tej lektury - nie ukrywam, że m.in. w celu jej zrecenzowania w Biblionetce. Teraz jednak ten bodziec mocno się stępił - chyba bym nie potrafił napisać tak ładnie, jak aleutka.

A swoją drogą - żal mi tamtego radia. Niby indoktrynowało, "Fala 49" czy później 56 wywoływały odruchy wymiotne, podobnie jak parę innych audycji. Ale przeciętny poziom kulturalny obu istniejących wówczas programów niewiele ustępował obecnemu Programowi II PR. Dużo dobrej literatury - adaptacji słuchowiskowych i prozy czytanej, "Poetycki koncert życzeń", "Teatr Eterek" "Czy znasz tę książkę". Dużo dobrej muzyki. Audycje dla dzieci w różnym wieku. Audycje popularnonaukowe, ze wspaniałymi pogadankami Jana Żabińskiego i Jana Gadomskiego na czele. Żal...
Użytkownik: nonperson 19.04.2016 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak stwierdziła Aurelia –... | aleutka
Rozczarowany

Zabierając się za lekture „Mostu San Luis Rey” miałem nadzieje dotknąć iskry bozej, odkryc tajemnice naszego istnienia, sensu naszego zycia. Nastawiałem się na powiesc przepelniona rozwazaniami religijno-egzystencjonalnymi. Madrymi rozwazaniami ponieważ miał je prowadzic zakonnik, brat Juniper. Swoim śledztwem jak sam mowi chce wreszcie dac wszystkim dowod nie tylko na istnienie Boga ale tez na to, ze Bog doskonale zna zycie każdej z Jego owieczek, ze wszystko jest w planach bozych. Zatem jeśli ktos umiera nie jest to przypadek lecz wola samego Boga. To po pierwsze. Po drugie, brat Juniper chce poznac tajemnice pięciorga osob, które zgniely podczas zerwania się mostu. Dowiedziec się dlaczego wlasnie oni musieli zginac, co ich łączyło, czy byli dobrymi czy zlymi ludzmi. A może poznali jakis sekret. Jaki był cel Boga aby zabrac ich do siebie.

Czasami Bog daje nam znaki, podpowiada, objawia się niektórym ludziom. Czasami ukazuje się pod postacia płonącego krzewu, innym razem przemawia do nas poprzez Matke Boza tak jak to mialo miejsce z dziecmi z Fatimy. Dlaczegoż nie moglby zrobic tego poprzez jakiegos pisarza, poprzez książkę ? Nawet gdy sam pisarz o tym nie wie. Natchnąć go i jego reka uchylic rabka tajemnicy. Tak sobie rozważałem zabierając się za powiesc Thorntona.
Tytul intrygowal, bohater w sam raz dobrany do tematu, no i miejsce. XVIII wieczne Peru, w czasach Inkwizycji. Czyz mogloby być lepiej dobrane miejsce na objawienie nam planu Boga ? Nie wielki swiat, bogate miasto, centrum kultury i chrzescijanstwa lecz biedne Peru, malownicze i pociągające. A sama tragedia na moscie. Nie betonowym z mnóstwem świateł lecz linowym. Prostym i ubogim jak sam Jezus.

Pierwsze rozdzialy to przybliżenie nam zycia uczestnikow tragicznych wydarzen, które rozegraly się na moscie. Po nich nastepuje punkt kulminacyjny czyli rozdzial poswiecony odkryciom jakich dokonal brat Juniper. I tu nastepuje wielkie rozczarowanie. Ksiazka nie daje zadnych odpowiedzi dlaczego tych pięcioro musialo zginac. Nie wnosi nic nowego do naszej wiedzy na temat naszego przeznaczenia, planu jaki ma wobec nas Bog. Dosłownie nic. Autor nie pokusil się nawet o rozwazania na ten temat. Kilka zdan ( 3 czy 4 zdania ) prezentujących co odkryl brat Juniper to za malo. Za powiesc te Thornton otrzymal w 1928 roku nagrode Pulitzera. Po jej przeczytaniu zastanawiałem się czym się kierowalo gremium przyznające nagrode podczas swojego wyboru. Jedyne co mi przyszlo do glowo to to, ze może akurat tego roku nie było na rynku niczego ciekawszego co można by nagrodzic.

Mimo koncowego rozczarowania książkę czyta się przyjemnie. Losy bohaterow wciągają czytelnika i chyba tylko to ratuje w mojej opinii te powiesc. Czytając chcemy dowiedziec się dlaczego musieli zginac. Sledzimy ich historie, probujemy czytac miedzy wierszami, nie czekając na werdykt brata Junipera sami wyciągać wnioski. Odkryc prawdę. Mi się to nie udalo, dlatego liczyłem na brata Junipera ale i tu się zawiodłem.
Nie mowie ze ksiazka jest zla, nie powiem ze mi się nie podobala. Natomiast po przeczytaniu byłem rozczarowany choc nic na to nie wskazywalo podczas czytania.
Użytkownik: aleutka 05.05.2016 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozczarowany Zabierają... | nonperson
Nie wiem, czy dobrze rozumiem - sugerujesz, że ponieważ brat Juniper jest zakonnikiem to te rozważania i odkrycia muszą być z definicji mądre? Trochę mnie zaskoczyło to zdanie.

I rozumiem twoje rozczarowanie. Ta książka nie mogła spełnić twoich oczekiwań, bo wnioski do jakich dochodzi są przeciwne niż twoje jeśli mogę to tak ująć. Ta książka próbuje pokazać, że wyobrażanie sobie iż ogarniemy całość planu i przeznaczenia, że możemy w ogóle żądać i oczekiwać tego to niewyobrażalna arogancja. Właśnie czymś takim grzeszy brat Juniper. Przekonaniem że plan Boży jest obliczalny i na naszą miarę i jeśli zbierzemy dane to wszystko się ułoży w ładny obrazek bo przecież Bóg ma spełniać nasze oczekiwania. Celem tej książki jest właśnie postawienie nas wobec tajemnicy a nie uchylanie jej rąbka czy rozwiązanie jej. Bo przy całej właśnie nierozwiązywalności tajemnicy książce udaje się uchwycić tej tajemnicy realną obecność. Świadomość, że uczestniczymy w planie kogoś, kto myśli zupełnie inaczej niż my. W planie znacznie bardziej wszechogarniającym niż wszystko co możemy sobie wyobrazić. Dla mnie właśnie brak wyjaśnień nadawał tej książce wartość, oswajał z nieoswajalnym, jak mit. Wszelkie wyjaśnienia musiałyby być prostackie.

Użytkownik: nonperson 19.05.2016 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy dobrze rozu... | aleutka
A mnie zaskoczylo twoje zaskoczenie. Tak, dokladnie tak sugeruje. Bo kto ma prowadzic madre rozwazania na temat Boga i ludzkiego losu. Robotnik lejacy asfalt na droge czy może makler giełdowy ??? Wyobrazasz sobie taka powiesc gdzie polewacz asfaltu w przerwach podczas naciskania guzika jakiejs prasy do wylewania tegoz asfaltu prowadzi rozwazania na temat Boga ? Bo ja nie bardzo, to by była jakas groteska. Dla mnie oczywistym jest ze takie madre rozwazania powinien prowadzic ktos kto jest blisko Boga na co dzien, wykształcony i oczytany w księgach, widzacy na co dzien śmierć i cierpienie ludzkie. Co nie znaczy ze odbieram innym ludziom prawa do rozmowy z Bogiem ale akurat zakonnik wydaje mi się w oczywisty sposób idealny do tej roli. Ewentualnie lekarz czy ktos pracujący np. w hospicjum ale zakonnik jest najbardziej nazwijmy to – poetycki.
I widac ze nie czytałaś mojej wypowiedzi dosyc uważnie. Gdyby tak było przeczytałabyś zdania – „Dlaczegoż nie moglby zrobic tego poprzez jakiegos pisarza, poprzez książkę ? Nawet gdy sam pisarz o tym nie wie. Natchnąć go i jego reka uchylic rabka tajemnicy.”
Brat Juniper, a nawet sam Thornton mogl być po prostu tylko narzędziem w reku Boga. Wtedy nie ma mowy o zadnej arogancji czy probie mierzalnosci boskiego planu. O spełnianiu mojego czy naszego ( ludzkiego ) oczekiwania również nie pisałem. Mówiłem o rabku tajemnicy. I musisz przyznac ze rabek to nie caly plan.
Użytkownik: aleutka 19.05.2016 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie zaskoczylo twoje z... | nonperson
No widzisz właśnie moim zdaniem mądre rozważania na temat Boga i losu mogą się zdarzać mleczarzowi prowadzącemu osła polną drogą (tak, czytałam taką powieść) na równi z rabinem, zakonnikiem i robotnikiem wylewającym asfalt. Akurat zawód wykonywany nie ma tu nic do rzeczy. Teologowi łatwiej wręcz utknąć na jakichś rozważaniach czysto teoretycznych, pełnych oczywiście bardzo mądrych słów na temat ontologii bytu ale niekoniecznie mających wiele wspólnego z mądrością.

Odnosiłam się właśnie do tej części twojej wypowiedzi, którą cytujesz. I właśnie o to chodzi, że Wilder nie chciał uchylać rąbka tajemnicy. Chciał aby pozostała tajemnicą, chciał, aby pozostała zasłonięta, sancta sanctorum pozostaje przecież za zasłoną. Trzeba czegoś potężnego aby ta zasłona rozdarła się przez środek.
A książka dość wyraźnie sugeruje dla mnie że brat Juniper wyobraża sobie owszem, że jest narzędziem w ręku Boga, jakimś dumnym narzędziem oczywiście, ale w gruncie rzeczy jest bardzo daleko od prawdy właśnie przez swoje aroganckie założenie, że jest w stanie zbliżyć się do tajemnicy na mocy własnego rozumu i badań wyłącznie. Pamiętam, że pada stwierdzenie, jakoby brat Juniper chciał, aby teologia była jak nauka ścisła i że przypadek mostu ma mu pomóc to udowodnić. Kompletnie przewidywalna i wyliczalna. To se ne da.
Użytkownik: nonperson 20.05.2016 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: No widzisz właśnie moim z... | aleutka
Atakujesz mnie bo mam inne zdanie na temat ksiazki niz ty. Typowe podejscie. Zaakceptuj to ze sa rozne gusta. Mnie ta ksiazka rozczarowala bo spodziewalem sie czegos zupelnie innego. Wilder mogl w ogole pominac postac brata Junipera i jego probe przenikniecia tajemnicy bozego planu. Mogl napisac powiesc tylko o glownych bohaterach, ich zyciu i niewiele by sie to roznilo od powiesci ktora wydal bo brat Juniper i cala otoczka wokol rozwiklania zagadki pojawia sie tylko na pierwszej stronie czy dwoch i w dwoch zdaniach na koncu powieci.
Użytkownik: nonperson 20.05.2016 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: No widzisz właśnie moim z... | aleutka
Jeszcze jedno. Napisalas "No widzisz właśnie moim zdaniem mądre rozważania na temat Boga i losu mogą się zdarzać mleczarzowi prowadzącemu osła polną drogą (tak, czytałam taką powieść)... " Ale dlaczego nie zdarzylo ci sie czytac ksiazki o kierowcy ciezarowki wiozacego mleko w cysternie np przez srodek Warszawy, co chwile stojacego w korkach czy na swiatlach i prowadzacego takie rozwazania ???? Niby to samo. Dostrzegasz te subtelna roznice ? Chyba nie bardzo. Odpowiem ci dlaczego. Bo zaden inteligentny autor nie wpadl by na pomysl aby bohaterem takich rozwazan uczynic polewacza asfaltu czy kierowcy cysterny. Dla kogos kto chce napisac ambitna powiesc to jest oczywista oczywistosc.
Użytkownik: aleutka 20.05.2016 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze jedno. Napisalas ... | nonperson
Nie, nie dostrzegam (może rzeczywiście mało subtelna jestem). Osioł odmawiający współpracy jest jeszcze gorszy niż korki. Przy korkach można mieć nadzieję, że w końcu zaświeci to zielone (albo sygnalizacja świetlna się naprawi). Nie gloryfikuję przeszłości kosztem nowoczesności. Dziś pisze się mniej książek o tak wyraźnie teologicznym elemencie, ale nie ma to żadnego związku z faktem że osły i kanki zostały zastąpione przez ciężarówki. Dla naprawdę dobrego pisarza nie byłoby to żadną absolutnie przeszkodą. Żaden absolutnie zawód czy powołanie nie gwarantuje mądrości (ani jej nie wyklucza). Założenie, że ktoś jest mądry bo jest zakonnikiem to dla mnie jakaś kompletna abstrakcja.
Użytkownik: nonperson 21.05.2016 01:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie dostrzegam (może... | aleutka
To wymien mi kilku autorow i tytuly ich powiesci gdzie polewacz asfaltu drapiac sie po tylku i bekajac po zjedzonej kanapce prowadzi rozwazania teologiczne. I wiem o tym ze mozna znalezc madrych ludzi wsrod robotnikow i glupcow wsrod profesorow. To nic nowego. Ale nie zmienia to faktu ze zakonnik najlepiej pasuje do tej powiesci. Odpowiedz sobie tez na pytanie dlaczego w XV, XVI i tak dalej, wieku ksiegami czy rozwazaniami zajmowali sie ksieza, zakonnicy a nie chlopi. Moze dlatego ze byli lepiej wyksztalceni. Dlatego uwazalem ze skoro madry facet ( Thornton ) bedzie przemawial ustami zakonnika to wyjdzie z tego cos madrego.
Dalsza dyskusja nie ma sensu bo bedziesz bronic swego ego i tyle.
Użytkownik: aleutka 21.05.2016 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: To wymien mi kilku autoro... | nonperson
Ależ ja nie o tym mówię. Oczywiście że ze względów konstrukcyjnych do opowieści najlepiej pasuje zakonnik. Uderzyło mnie twoje stwierdzenie, że skoro to zakonnik to rozważania jakie snuje powinny być mądre, niejako z definicji. Bywają głupi zakonnicy i brat Juniper jest właśnie taki. Nagromadzona wiedza teologiczna nie ma tu nic do rzeczy.

Nie odniosę się natomiast do pierwszej części tego postu bo pogarda bijąca z wypowiedzi na temat polewaczy asfaltu drapiących się po tyłku i bekających (zapewne również z definicji ponieważ polewacz asfaltu najwyraźniej nie może być człowiekiem czystym i kontrolującym swoje odruchy, sądząc po twoim zdaniu) po prostu mnie zniechęca. Nie czytam zbyt wiele literatury współczesnej, ale filmy by się mogły znaleźć, tylko po takim zagajeniu dyskusji to mi się nie chce szukać.

Użytkownik: nonperson 21.05.2016 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ ja nie o tym mówię. ... | aleutka
Dyskusja z toba jest jałowa. Co do polewaczy asfaltu to celowo wyolbrzymilem, przejaskrawilem ich cechy bo widze ze masz problem z obserwacja rzeczywistosci wiec moze moj opis ci pomoze na przyszlosc. Proponuje troche wiecej obserwowac otaczajacy swiat a nie tylko czytac ksiazki. Nie mam nic do polewaczy asfaltu czy innych ludzi pracujacych fizycznie, jednak uwazam ze do tego typu powiesci sie nie nadaja. Tyle w temacie polewaczy asfaltu.
I nie zagajalem z toba zadnej dyskusji. Podpialem tylko pod twoja recenzje swoja opinie na temat ksiazki. Zrobilem to z 1 konkretnej przyczyny. Takie posty sa od razu dodawane, bo te zamieszczane jako recenzja przechodza przez moderatorow ktorzy czepiaja sie kazdej kropki i przecinka ( moje doswiadczenie z proby zamieszczenia recenzji innej ksiazki po ktorym zrezygnowalem z jej zamieszczenia). W mojej pierwszej wypowiedzi pod twoja recenzja nie ma ANI JEDNEGO zdania nawiazujacego do twojej recenzji. Kolejny dowod na to ze przeczytalas moja opinie bez zrozumienia bo nie dyskutowalem z toba.
Użytkownik: koczowniczka 21.05.2016 13:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Dyskusja z toba jest jało... | nonperson
Jeżeli dodajesz recenzję lub komentarz, musisz się liczyć z tym, że ktoś będzie z Twoją wypowiedzią polemizował. Tutaj nie pisze się sobie a muzom, tylko do czytelników.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 21.05.2016 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: To wymien mi kilku autoro... | nonperson
Nie uczestniczę co prawda w dyskusji, ale jako swoiste wyzwanie można potraktować:

"To wymien mi kilku autorow i tytuly ich powiesci gdzie polewacz asfaltu drapiac sie po tylku i bekajac po zjedzonej kanapce prowadzi rozwazania teologiczne."

Na szybko kojarzy mi się na pewno opowiadanie Mrożka "Interwał" (czytałem je w antologii Duchy na dachu: Groteski (antologia; Afanasjew Jerzy (pseud. Afanasjew z Sopotu), Bratny Roman (właśc. Mularczyk Roman), Brudziński Wiesław Leon i inni) ), gdzie dwóch zapaśników w klinczu tak się ze sobą zwarło, że opieczętowano ich do dokończenia walki na drugi dzień. A ci, nocą, zaczęli prowadzić coraz bardziej zaawansowane filozoficzno-naukowe dywagacje! Kończy się na dojściu do E=mc^2 (coś a la: "Ty, a gdyby tak wziąć masę, a do tego prędkość światła i ją tak szast-prast! podnieść do kwadratu - to co by wtedy było?") - ale to opowiadanie to oczywiście groteska i opiera się właśnie na humorystycznym zestawieniu mięśniaków z intelektualizmem.
Użytkownik: nonperson 21.05.2016 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie uczestniczę co prawda... | LouriOpiekun BiblioNETki
Mi chodzilo raczej o ambitne powiesci, w ktorych autor mimo wszystko ma cos do powiedzenia, chce cos przekazac czytelnikom. Widze zaciag Aleutka zrobila :) Do czasu naszej wymiany zdan malo osob pisalo o "Most San Luis Rey" A teraz ? No prosze, nie ma jak pomoc przyjaciol :) Jednak kobieta ma w sobie jakas taka zawzietosc i nie moze nigdy przegrac.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 22.05.2016 00:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Mi chodzilo raczej o ambi... | nonperson
No właśnie chodziło mi wyłącznie o poszukanie takich powieści - ciekawe, czy coś by się udało znaleźć?

Pozostałe ciapanie na oślep skwituję zdaniem z Limes inferior (Zajdel Janusz A. (Zajdel Janusz Andrzej)) :

"A co Ty mi tu, bracie przyszywany, będziesz imputował?" ;p

No ale każdy może żyć we własnej paranoi... Nie będę udowadniał, że nie jestem koniem, jakkolwiek włączenie mnie do grona przyjaciół Aleutki jest dla mnie wyróżnieniem ;) (choć nie wiem, jak dla niej)
Użytkownik: nonperson 22.05.2016 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie chodziło mi wy... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ksiazka zostala wprowadzona do Biblionetki przez Aleutke. Jej recenzja jest z 2005 roku, jak zakladam napisana zaraz po dodaniu powiesci do serwisu. Ile bylo odpowiedzi na jej recenzje ? Jedna. Kolejna recenzja uzytkownika Librarianka z 2006 roku. Ile odpowiedzi ? Jedna. I recenzja uzytkownika Lachus. Ile odpowiedzi ? Zero. Podsumujmy. Przez 11 lat dodano 3 recenzje i 2 wypowiedzi ( swoich nie licze ). To rzeczywiscie ruch jak na autostradzie hehehe. A odkad Aleutka zaczela swoja smieszna polemike ze mna to od razu 2 kolejne osoby sie dolaczyly, oczywiscie po jej stronie, a ona sama jakos dziwnie ucichla. Wiec zapytam kolego.
Robisz glupiego ze mnie czy z siebie ? To oczywiscie pytanie retoryczne bo wiem ze robisz glupiego z siebie a cytaty z Zajdla niewiele ci pomoga. Pozdrawiam.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 22.05.2016 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ksiazka zostala wprowadzo... | nonperson
Drogi "kolego", nie wiem, co bierzesz, ale lepiej zmień dilera ;) A może bierzesz korepetycje u Macierewicza??

Szczerze, to guzik mnie obchodzi, co sobie myślisz - jakbyś raczył ruszyć trochę mózgownicą, to zauważyłbyś, że nie udzielam się w dyskusji, a jedynie zainteresowało mnie JEDNO zdanie! Rozumiem, że jest to centralny punkt Twojej argumentacji, dlatego gul Ci skacze.

Ponieważ jednak nie lubię, jak ktoś mi wciska dziecko w brzuch, dlatego mam dla Ciebie jedno proste ćwiczenie: zajrzyj na mój profil, obczaj, ile książek wprowadziłem - dopowiem Ci, że ocenionych jest lekko ponad połowa, z czego ok. 35% ma 1-2 oceny. Nie wiem, jak z ruchem w dyskusjach o nich, ale raczej nie czułbym się w mocy, ani odpowiedzialny, za polemiki przy nich prowadzone.

Zakańczając: spośród nas dwóch Ty prowadzisz mętne dywagacje, ja natomiast wiem jaka jest prawda. Dlatego dla mnie jest jasne, że swoim stylem dyskusji i nietrafionymi uwagami (w dyskusji ze mną - nie odnoszę się do clou dyskusji Twojej z Aleutką) na głupca, a do tego zadufanego, wyszedłeś Ty. EOT.
Użytkownik: nonperson 22.05.2016 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Drogi "kolego", nie wiem,... | LouriOpiekun BiblioNETki
Daruj sobie te ciagle buzki bo wcale nie jestes zabawny. Mnie tez guzik obchodzi co tam wciagasz, jakie kreski i czy ze stolu czy z podlogi. Zainteresowalo cie jedno zdanie, zupelnie jak Aleutke, taki zbieg okolicznosci, zadziwiajace. Moze bierzecie to samo. Przyslij kolejny zaciag znajomkow. Zebyscie byli w wiekszosci, wtedy oglosisz wszem i wobec jak to zwyciezyles w dyskusji, jaki jestes madry a ja glupi.
Użytkownik: koczowniczka 22.05.2016 14:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ksiazka zostala wprowadzo... | nonperson
„odkad Aleutka zaczela swoja smieszna polemike ze mna to od razu 2 kolejne osoby sie dolaczyly, oczywiscie po jej stronie”

Proszę, nie przekręcaj mojej wypowiedzi, bo ja nie opowiedziałam się po niczyjej stronie. Dla mnie to bez znaczenia, czy na temat bogów rozmyśla pachnący zakonnik, czy spocony robotnik. Moim zdaniem obaj marnują czas. Zwróciłam Ci jedynie uwagę, że skoro zamieściłeś komentarz, nie powinieneś się dziwić, że ktoś z nim polemizuje. A Ty dziwiłeś się i miałeś za złe Aleutce, że nawiązała do Twojego wpisu.
Użytkownik: nonperson 22.05.2016 15:12 napisał(a):
Odpowiedź na: „odkad Aleutka zaczela s... | koczowniczka
A ty oczywiscie trafilas tu jakims dziwnym zbiegiem okolicznosci, nawet nie bedac zainteresowana ksiazka. Nie mialem jej za zle tylko nie zgadzam sie z nia. To dwie rozne rzeczy.
Użytkownik: nonperson 22.05.2016 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie chodziło mi wy... | LouriOpiekun BiblioNETki
Do Aleutka.

Rozumiem ze ty napisalabys lepiej ta powiesc. Bohaterem bylby polewacz asfaltu, oczywiscie czyściutki i pachnący,
broń Boże nie spocony !!! ( zupelnie jak kobiety z reklam o sprzataniu - piekne, w sukni wyjsciowej i w szpilkach )
Oczywiscie nasz bohater chodzilby w koszuli i pod krawatem, dodatkowo z neseserem w reku ( bo przeciez moje stereotypy
są mylace, a opisanego wyzej pracownika spotyka sie na kazdym kroku )
Z załozenia bylby to idiota ( chociaz wg twojego postrzegania powinien byc mega inteligentny, jak mleczarz o ktorym pisalas )
bo nie mozna przeniknac planu bozego, nawet nie wypada podejmowac takiej proby - a on sie osmielił !!!
I juz na poczatku powiesci powiedzialby czytelnikom wprost, ze nie warto czytac do konca bo niczego madrego sie nie dowiedzą.
Oczywiscie reszta ekipy robotnikow rowniez uczestniczylaby w tych rozwazaniach. Nawet kierownik patrzylby łaskawie na
swoich podopiecznych i nie mial nic przeciwko temu ze robota nie zrobiona bo przeciez takie wazne i madre rzeczy są tu
omawiane.
Mysle ze dostalabys za taka powiesc co najmniej Nike, jak nie Nobla.

A co do stereotypu ze zakonnik jest zazwyczaj madry ( jak twierdze ja ) a nie glupi ( jak twierdzisz ty ) to popatrz chocby na filmy
gdzie w wiekszosci przypadkow ksiadz jest pokazywany jako ten do ktorego zglaszamy sie po radę. Wystarczy obejrzec pierwszy lepszy
horror o opętaniu. Inne przyklady ? Rola Jeremi Irons'a w filmie "Misja" czy Roberta De Niro w "Uśpieni". Ksiazek czytam mniej ale i tu
mozna by wiele znalezc np "Trawa" Sheri Tepper. Przyczepilas sie ale taki jest stereotyp duchownych. Niektorzy moga byc zli,
moga molestowac dzieci itd itd ale na pewno nie sa głupcami.
Użytkownik: aleutka 22.05.2016 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Do Aleutka. Rozumiem ... | nonperson
Nigdy nie mowilam, ze napisalabym te powiesc lepiej. To jedna z moich ulubionych i uwazam ja za bardzo dobra (dlatego wlasnie napisalam ten tekst). To raczej ty czesto mowisz, jak twoim zdaniem Wilder powinien te ksiazke napisac.

Dlatego te pozostale uwagi pomine milczeniem bo na nic wiecej nie zasluguja.

O ile dobrze zrozumialam mam w sobie jakas taka zawzietosc i nie potrafie przegrac, jak to kobieta. Patrzcie panstwo, nie zdawalam sobie sprawy, ze to w ogole walka jest i chodzi o rozlozenie kogos na lopatki. Moim zasadniczym bledem bylo uznanie, ze komentarz zamieszczony pod moim tekstem na forum dyskusyjnym i prezentujacy odmienny punkt widzenia oznacza zaproszenie do dyskusji. Juz dostrzeglam swoj blad i sie wycofuje.
Użytkownik: nonperson 22.05.2016 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie mowilam, ze nap... | aleutka
I znowu czytasz bez zrozumienia. Pokaz mi fragment mojej wypowiedzi gdzie pouczam Wildera jak powinna wygladac ta powiesc !!! Pokaz, czekam !!!!!!!!! Jedyne co pisalem to to ze spodziewalem sie zupelnie czegos innego po tej powiesci. Pokaz mi gdzie pisalem ze tu powinno byc tak, a w innym fragmencie cos innego. Z tego co czytam to ty podwazasz wybor Wildera zeby glownym bohaterem byl zakonnik ( wg mnie w domysle inteligentny, przyklady podalem wyzej )
Skoro nasylasz na mnie swoich pomagierow to jak mam to odbierac jesli nie walka ??? Ja tez dostrzegam swoj blad. Mianowicie taki ze nie warto na tym serwisie wyrazac swojej opinii bo jesli jest odmienna od innym to czlowiek od razu jest wyzywany od Macierewiczow i narkomanow. Myslalem ze ten serwis jest lepszy im wiecej jest recenzji, nawet jesli (a moze przede wszystkim) sa odmienne od siebie bo ktos kto nie czytal danej ksiazki moze dowiedziec sie wiecej o niej, dostrzec rozne punkty widzenia. Skoro tak propagujesz, jak sama mowisz, te ksiazke to powinnas sie cieszyc ze ktos ja przeczytal i wyrazil swoje zdanie, nawet jesli jest ono inne od twojego. Po co komu 30 czy 100 opinii identycznych ? Niezaleznie od tego czy sa na plus czy minus dla danej ksiazki ?
Jesli masz kontakty z moderatorami to wykasuj moja recenzje i moje wpisy. Wtedy wszyscy bedziecie happy szczesliwi i nie bedzie problemu.
Użytkownik: aleutka 22.05.2016 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: I znowu czytasz bez zrozu... | nonperson
Ja nasylam na ciebie swoich pomagierow???????? Kiedy ludzie sie z toba nie zgadzaja i krytykuja to co piszesz to od razu spisek jakis ma byc? Bo oczywiscie ty mozesz sie nie zgadzac z dowolna opinia, ale jesli ktos nie zgadza sie z toba to od razu znaczy ze z toba walczy i nasyla pomagierow. Jak niby mialabym to robic, chocby technicznie? To sa juz poziomy absurdu zupelnie mi obce.

I jeszcze jedno. Jesli dobrze rozumiem umiesciles swoj pierwszy komentarz na forum dyskusyjnym nie dla dyskusji tylko aby uniknac redakcji, ktora sie czepia aby tekst byl poprawny (a wiec na przyklad aby recenzja zawierala przecinki, no niesamowita drobiazgowosc i czepialstwo z ich strony). Otoz mozna tego uniknac w inny sposob. Istnieja czytatki - w ktorych sam jestes sobie sterem, zeglarzem i okretem. Redakcja nie interweniuje w czytatki w zaden sposob. A jesli zaznaczysz odpowiednia opcje bedzie to czytatka prywatna, niedostepna dla tego nieznosnego nie zgadzajacego sie z toba ogolu.
Użytkownik: nonperson 22.05.2016 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nasylam na ciebie swoi... | aleutka
Wiesz jesli przez 11 lat pod ksiazka wypowiada sie 5 osob, a po rozpoczeciu twojej dyskusji nagle w ciagu tygodnia dolaczaja 2 osoby ktore mnie atakuja to wniosek nasuwa sie sam. I daruj sobie obrone redakcji i ironizowanie bo podalem przyklad z autopsji - tak czepiali sie doslownie przecinkow i kropek a jak poprawilem to czepiali sie nastepnych rzeczy, takich ktore wczesniej byly niby ok. Na madra dyskusje zawsze znajde czas ale pisanie ze zakonnik jest glupi bo osmiela sie rozwazac na temat planu bozego to juz nie moj poziom. Pozdrawiam. Szkoda czasu na ten serwis.
Użytkownik: Rbit 22.05.2016 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz jesli przez 11 lat ... | nonperson
Ale zauważyłeś, że na stronie głównej Biblionetki widać najnowsze komentarze? Może nie zdajesz sobie sprawy, ale sporo osób czyta je regularnie i na bieżąco. Odświeżanie dyskusji pod starymi recenzjami jest normą, a nie aberracją prowokująca do spiskowego postrzegania rzeczywistości.

Poza tym można nawiązywać do umieszczonych na portalu treści w inny sposób. Zobacz, że ja na przykład do recenzji Aleutki nawiązywałem kilka miesięcy temu ( Rbita lektury sierpnia 2015 ).
Użytkownik: nonperson 22.05.2016 21:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale zauważyłeś, że na str... | Rbit
Dziekuje za wyjasnienia, w ktore i tak nie wierze ( nie w to ze jest na glownej tylko w to ze ktos wlacza sie do dyskusji nie czytajac nawet ksiazki ) ale juz postanowilem ze szkoda czasu i nerwow zeby zamieszczac na tym serwisie jakiekolwiek recenzje czy wypowiedzi.
Użytkownik: aleutka 22.05.2016 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz jesli przez 11 lat ... | nonperson
Hmm, rzeczywiscie, to juz 11 lat. Recenzja pochodzi z początków istnienia serwisu i dotyczy książki niezbyt popularnej. Dlatego początkowo ucieszyłam się i przyjęłam zaproszenie do dyskusji (bo post na forum dyskusyjnym jest dla mnie właśnie czymś takim) - mając nadzieję że zajrzą tu ludzie zainteresowani wymianą zdań, może także tacy, którzy książki nie czytali i mogą po nią sięgnąć.

Ale w momencie kiedy popada to wszystko w teorie spiskowe i przypisywanie mi działań złośliwych to naprawdę nie ma sensu ciągnąć tego dalej.

Do czytatek nadal zachęcam.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: