Dodany: 08.06.2004 19:46|Autor: Olutka

[bez tytułu]


W czasie czytania książki nasunęła mi się pewna myśl. Mianowicie taka, że jeśli już zetknęliśmy się z cywilizacją, nigdy nie będziemy mogli się od niej uwolnić. Tak właśnie było w przypadku bohaterów książki, którzy uwięzieni na bezludnej wyspie próbowali sobie stworzyć namiastkę demokracji, tworzyli prawa, budowali szałasy, próbowali postępować w taki sposób, w jaki postępowaliby dorośli.

Moim zdaniem książka jest trochę przereklamowana. Słyszałam na jej temat wiele pozytywnych opinii i chyba za dużo obiecywałam sobie po tej lekturze.

Plus za opisy.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 68369
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: micor 29.06.2004 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: W czasie czytania książki... | Olutka
Mam wrażenie, że Golding głosi coś wręcz przeciwnego, ze w momencie gdy zabraknie cywilizacji w człowieku górę bierze pierwotny instynkt, a nasze ideały stają się jedynie niepotrzebnymi dekoracjami. Książka wspaniała i jednocześnie straszna, tylko dla ludzi o mocnych nerwach (choć niekoniecznie czytających Ludluma).
Użytkownik: ArekN 30.06.2004 05:04 napisał(a):
Odpowiedź na: W czasie czytania książki... | Olutka
Książka przypadła mi do gustu. Czyta się łatwo, sporo dialogów, wartka akcja oraz wartość intelektualna. Zawiera wszystko, czego można się spodziewać po wyśmienitej książce. Bohaterowie tej książki uwolnili się od cywilizacji; ba, ta cywilizacja w naturalny sposób ustąpiła aktualnemu zapotrzebowaniu na dzikość.
Użytkownik: Olutka 30.06.2004 14:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka przypadła mi do g... | ArekN
Nie do końca bym się zgodziła, że uwolnili się od cywilizacji (ustanawianie praw, namiastka demokracji, budowanie szałasów, a potem stworzenie przez Jacka "państewka totalitarnego").
Może przy końcu... Choć z drugiej strony próba zabicia drugiego człowieka nie jest pierwotnym instynktem.
Użytkownik: ArekN 06.07.2004 01:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie do końca bym się zgod... | Olutka
Widzę to w trochę inny sposób. Całość wydaje mi się pewnym procesem. Gdy pojawili się na wyspie robili to, co wydawało się im nieuniknione i konieczne; w końcu sami twierdzą, że robią to, co robili by dorośli. Dopiero od tego miejsca pojawia się wędrówka, której wcześniej jej nie było. Celem jest dzikie, krwawe plemię. Nawet w państwie totalitarnym rząd nie jest w stanie kontrolować umysłów wszystkich obywateli. Jackowi się to udaje, ponieważ zarówno on, jak i reszta, zmieniają swoją etykę o 180 stopni od tego, co nauczyła ich cywilizacja. Wyłoniły się dwie skrajności, i ta bliżej nam znana nie ma tam szans.
Użytkownik: cheechako 23.09.2005 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: W czasie czytania książki... | Olutka
A dla mnie to książka o tym że niezależnie od sytuacji i wieku człowiek pragnie zdominować drugiego człowieka, podporządkować go sobie. Pierwszym tego przejawem jest wojna która doprowadziła do ewakuacji dzieci, drugim jest natychmiastowe tworzenie czegoś na kształt hierarchii społecznej, kto ma conche ten ma władze, ostatecznie kto ma siłę ten ma władze, czy inaczej jest wśród ludzi w normalnych warunkach? Mnie osobiście najbardziej poruszyło w tej książce zakończenie, to jak dzieci współnie rozpłakały się po przybyciu statku, to połączenie tego okrucieństwa które się dokonało na wyspie z naturalną dla dzieci niewinnością...dla mnie to był płacz nad całą ludzkością. Pozdrawiam! cheechako:)
Użytkownik: witkie 17.01.2006 20:19 napisał(a):
Odpowiedź na: W czasie czytania książki... | Olutka
Ależ przeciwnie! Moim zdaniem, celem Goldinga jest ukazanie, że ludzie nie są w stanie uwolnić się od swego nieucywilizowania-myśl,słowo( symbolizowane przez konchę) przegrywają z instynktem zabijania. Tworzenie praw, budowanie szałasów przegrywają z chęcią zabawy. Podążenie za impulsem łowieckim staje się ważniejsze niz pilnowanie ogniska - jedynej szansy na ocalenie. A do czego w świecie niewystarczająco cywilizowanym prowadzą zazdrość, strach, gniew, nienawiść? Myślę, że odpowiedź autora jet jasna.
Opina wyrażona w komentarzu wydaje mi sie nadmiernie optymistyczna w porównaniu z wymową tej książki.
Użytkownik: awesta 03.04.2006 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: W czasie czytania książki... | Olutka
W 100% zgadzam się z Witkie. Golding całą swą twórczość poświęcił złu tkwiącemu w człowieku, przy czym nie jest to problematyka chwilowego impulsu, chwilowej słabości, lecz normalnej ludzkiej cechy, może i uśpionej, nieaktywnej w sprawnie działającym społeczeństwie, ale odwiecznie tkwiącej w ludzkim mózgu. Normalny, fizjologiczny, po zwierzęcy impuls egoistyczny. Wszak rządzący czy wojskowi, jak to świetnie przedstawił nam Golding, nie są herosami, olbrzymami ziejącymi ogniem, to zwykli szarzy ludzie, tacy jak wszyscy, jak JA, jak TY. W historii nie tylko tyrani ciemiężyli "biednych" i "uciskanych" chłopów. Ci biedni i uciskani nie raz łapali za broń z bezwzględnością mordując nie tylko swych ciemiężycieli, ale i zupełnie niewinnych sąsiadów, rozkradając ich dobytek, gwałcąc ich córki. W XXI wieku nie jesteśmy wcale innymi ludźmi. Pracujemy, zarabiamy, gromadzimy, zazdrościmy jeden drugiemu. A tuż obok umierają wygłodzone dzieci. Czy aż tak wiele różni nas od zwierząt? Odczuwamy pożądanie seksualne i instynkt rodzicielski, jemy, śpimy, wydalamy, umieramy. Cóż więc nas różni od naszych czworonożnych przodków? Nasze 1400 cm sześciennych puszki mózgowej. Zdaję sobie sprawę, że mój komentarz jest kontrowersyjny, jeśli nie obraźliwy. Jeśli obraziłem kogokolwiek - przepraszam, nie było to moim zamiarem, wyrażam po prostu własne zdanie, które podzieliłby zapewne sam William Golding.
Użytkownik: Losice 23.12.2019 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: W 100% zgadzam się z Witk... | awesta
Twój komentarz jest absolutnie OK.
Golding podejrzewa i chyba słusznie, że człowiek jest zły "ze swojej natury". Walczy z poglądem, że rodzimy się niewinni, bezbronni i dobrzy. "Dobro" jest atrybutem wyższej cywilizacji, pierwotnym atrybutem człowieka jest zło.
Użytkownik: VERA25 22.12.2019 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: W czasie czytania książki... | Olutka
Jaka jest myśl przewodnia?
W zakończeniu „Ralf płakał nad kresem niewinności, ciemnotą ludzkich serc i upadkiem w przepaść szczerego, mądrego przyjaciela, zwanego Prosiaczkiem” (wept for the end of innocence, the darkness of man’s heart, and the fall through the air of the true, wise friend called Piggy).
Trochę wcześniej mówi sam do siebie „Bo nie zatraciłem rozsądku” (‘Cos I had some sense).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: