W „Sprawie rezolutnej rozwódki” – tak jak w większości kryminałów Erle’a Stanleya Gardnera – do biura Perry’ego Masona przychodzi potencjalna klientka. A jednak Adelle Hastings – wyraźnie czymś zaniepokojona brunetka - go nie zastaje. Być może w nerwach zapomina o torebce. Perry Mason i Della Street po powrocie znajdują w niej znaczną sumę pieniędzy, ale też rewolwer. Adwokat kwituje to w ten sposób:

„- Wygląda na to, że ten rewolwer mógł zostać użyty do popełniania jakiegoś przestępstwa… A teraz ktoś próbuje mnie wmieszać w sprawę, z którą być może nie chciałbym mieć nic wspólnego. Kobiety na ogół nie mają w zwyczaju ot, tak sobie, zostawiać swoich osobistych rzeczy w czyimś biurze. Zaczynam podejrzewać, że wszystko to zostało starannie zaplanowane”[1].

Rzeczywiście Mason zostaje wplątany w niezłą kabałę. Odnajduje Adelle Hastings, ale ta zaprzecza, że była w jego biurze – a jednak coś ukrywa. Okazuje się, że była w trakcie sprawy rozwodowej, a jednak zanim zdążyła zmienić stan cywilny, została wdową – ktoś pozbawił życia jej męża. Sprawy przybierają coraz gorszy obrót. Ktoś kradnie rewolwer z kancelarii Masona, pojawia się poprzednia pani Hastings. Perry musi się nieźle nagłówkować, aby dojść do prawdy. Oczywiście po drodze wystrychnie policję na dudka (scena z kobietami w okularach słonecznych tłoczącymi się w recepcji kancelarii – bezcenna), zmierzy się z zawziętym prokuratorem okręgowym Hamiltonem Burgerem i jego zastępcą. Ale oczywiście, prawda zatriumfuje w wielkim stylu.

Nie jest to może jedna z najlepszych książek Gardnera, ale nadal stanowi świetną kryminalną rozrywkę na wolny wieczór.

[1] Erle Stanley Gardner, „Sprawa rezolutnej rozwódki”, tłum. Beata Góralska-Gluma, Wydawnictwo Dolnośląskie 2008, s. 11.