Dodany: 15.10.2018 16:04|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Kryminalna, klimatyczna i inteligentna podróż do zimowej Kanady...


Recenzuje: Urszula Janiszyn

Ekstremalnie niskie temperatury, śnieżne zawieje i zamiecie, pokrywająca wszystko biel i surowość zimowego klimatu... uwielbiam ten stan rzeczy! Uwielbiam, aczkolwiek wyłącznie w postaci scenerii fabuły powieści spod znaku literackiego kryminału, odkrywanej przeze mnie w ciepłym, suchym i przytulnym zaciszu mieszkania:) Nie ma bowiem chyba bardziej intrygującego klimatycznego krajobrazu dla lektury powieści tego nurtu, aniżeli właśnie zima, rodem ze świątecznej, iście baśniowej widokówki. W takie miejsce zabiera nas najnowsza powieść Louise Peny pt. „Zabójczy mróz”, która jest zarazem drugim tomem cyklu o przygodach komisarza Armanda Gamache...

Fabuła tej książki przenosi nas do klimatycznego, niemalże sielskiego, ale tak naprawdę kryjącego wiele sekretów małego miasteczka Three Pines, leżącego na południe od Montrealu. Tam właśnie udaje się szef wydziału zabójstw „Sureté du Québec” – Armand Gamache. Jego przybycie wiąże się z tajemniczą sprawą zabójstwa pewnej wyjątkowo nielubianej przez mieszkańców Three Pines kobiety, która zginęła w bardzo niecodziennych okolicznościach – została porażona prądem na środku zamarzniętego jeziora... Jak się wkrótce okazuje, klucz do rozwikłania tej zagadki wydaje się tkwić w przeszłości zmarłej kobiety oraz w tajemnicach mieszkańców tej na pozór sennej, zimowej osady...

Louise Peny proponuje nam raz jeszcze fascynujące, inteligentne i klimatyczne spotkanie z klasyczną literaturą kryminalną w starym, dobrym stylu, czyli skupiającą się na niespiesznym, mozolnym i trudnym policyjnym śledztwie głównego bohatera, w którym pierwsze skrzypce odgrywają logika, cierpliwość i detektywistyczne doświadczenie Armanda Gamache. I to też wydaje się największą siłą tej książki, która nawiązuje do klasyki gatunku – stawiając przede wszystkim na inteligencję, nie zaś efektowność technologicznych gadżetów, czy też hollywoodzkie sceny akcji, a ponadto zachwyca nas psychologicznym aspektem ludzkiego zła... Znajdziemy tu także mocno rozbudowany wątek obyczajowy, co z pewnością ucieszy czytelniczki tej pozycji. O wspaniałym zimowym klimacie nie będę nawet wspominać...

Wyjątkowość i specyfika tej opowieści objawiają się także bardzo wyraźnie w zakresie jej fabuły. Najpierw towarzyszymy bowiem przyszłej ofierze – CC de Poitiers, którą poznajemy, odkrywamy jej codzienność i której nie opuszczamy niemalże do samej chwili śmierci – a potem..., a potem nastaje czas śledztwa, które sprawuje znamy nam doskonale Armand Gamache, starający się nie tylko odkryć okoliczności śmierci i nazwisko zabójcy kobiety, ale też i sekrety jej życia. To mozolnie zbierane informacje, zeznania, ślady i poszlaki, które początkowo tworzą zbiór na pozór niepowiązanych ze sobą elementów... lecz z każdym kolejnym dniem zaczynają przybierać coraz wyraźniejszy i bardziej kompletny obraz tego, co się wydarzyło na feralnym jeziorze... Całość wieńczy zaś bardzo zaskakujący i klimatyczny finał!

Powieść ta należy bezsprzecznie do jednego bohatera – komisarza Gamache. To 50-letni, niezwykle doświadczony i po części także już zmęczony swoim życiem mężczyzna. Cechują go niebywała inteligencja, zdolność szybkiego kojarzenia faktów czy też choćby rzecz nie spotykana dziś we współczesnym kryminale – umiejętność słuchania drugiego człowieka. I nie, nie jest on umięśnionym, wysportowanym, posługującym się doskonale bronią i obeznanym ze sztukami walki gliną, ale kimś znacznie lepszym i ciekawszym – rozsądnym, potrafiącym wczuć się w sytuację drugiej osoby i rozumiejącym życie człowiekiem, który przy okazji jest policjantem. To wszystko czyni go fascynującą literacką postacią, która z miejsca budzi nasze wielkie zaintrygowanie...

I wreszcie klimat tej książki – czyli de facto dwa jego najważniejsze elementy, tj. zima oraz małe, kanadyjskie miasteczko. Co do zimowego krajobrazu, to zachwycają nas tutaj malownicze i iście filmowe opisy tej mroźnej, spowitej śniegiem i ze wszech miar zimowej aury, która automatycznie czyni tę narrację jeszcze bardziej fascynującą, mroczną i porywającą. I tu trzeba przyznać, iż Louise Peny potrafi oddać charakter tej pory roku w naprawdę niezwykłym i bardzo realistycznym stylu, tak że momentami niemalże sami czujemy na naszym ciele powiew północnego chłodu... Podobnie ma się rzecz z kreacją miejsca akcji, czyli małego miasteczka w kanadyjskiej prowincji Quebec, którego odmienność, specyfikę i objawiającą się chociażby we „francuskojęzyczności” odrębność daje się tu wyczuć na każdym kroku. To także ludzie, którzy często wiedzą o sobie wszystko, żyją sprawami sąsiadów i pilnie strzegą sekretów oraz tajemnic swojego miasteczka...

Spotkanie z tą powieścią gwarantuje nam wielką czytelniczą przyjemność, mnóstwo emocji i dotknięcie kwintesencji klasycznego kryminału, która wobec mody na efektowne i wypełnione wyłącznie barwną akcją książki smakuje tutaj tym lepiej... To także wielki ukłon w stronę inteligencji czytelnika, który może wykazać się własną detektywistyczną intuicją, czerpiąc przy tym z tego faktu przednią frajdę. Do tego należy wskazać także na potężną dawkę dobrego i raz jeszcze inteligentnego humoru, który objawia się przede wszystkim w dialogach tej opowieści. I z tego też względu jestem w pełni przekonana, że lektura „Zabójczego mrozu” usatysfakcjonuje nie tylko wiernych czytelnik tego cyklu i twórczości Louise Peny, lecz także wszystkich miłośników dobrego, klasycznego i bardzo klimatycznego kryminału z najwyższej półki!


Autor: Louise Penny
Tłumaczenie: Kamila Slawinski
Tytuł: Zabójczy mróz
Wydawnictwo: Poradnia K, 2018
Liczba stron: 384

Ocena recenzenta: 5,5/6



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 628
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: