Dodany: 15.08.2010 20:46|Autor: Morticia

Książka: Historyk
Kostova Elizabeth

2 osoby polecają ten tekst.

Wszystko, czego nie chcielibyście przeczytać w książce o Draculi


632 strony

Strona 1.
Jesteśmy zafascynowani wampiryzmem. Nota od wydawcy zapowiada obiecująco: "...monumentalna opowieść. [...] Pełna napięcia historia... [...] emocjonujące poszukiwania…"[1]. Powoli zagłębiamy się w "Historyka"...

Strona 100.
Do setnej strony nic nie wzbudza naszego niepokoju. Brak konkretnej fabuły czy chociażby nutki zainteresowania losami bohaterów zrzucamy na karb imponującej objętości książki. Przypuszczamy, że powieść lada moment wciągnie i nas.

Strona 200.
Deficyty obiecywanego w nocie wydawniczej napięcia delikatnie zaczynają nas irytować. Zastanawiamy się, czy odłożyć książkę na półkę, czy - z nadzieją na jakąkolwiek akcję - brnąć w poszukiwania Drakuli dalej. Ostatecznie decydujemy się brnąć.

Strona 300.
Odnosimy wrażenie, że czytaliśmy tę książkę już wcześniej. Obracamy opasłe wydawnictwo w dłoni, patrzymy na rok wydania, głowimy się, skąd to uczucie. Rzekome déjà vu rozwiewa uświadomienie sobie, że w tamtym bestsellerze pogoń odbywała się za mitycznym przedmiotem[2]. Tu, dla odmiany, ścigamy mityczny podmiot.

Strona 400.
Przez chwilę zastanawiamy się, czy nie pomyliliśmy książki z kompendium wiedzy o amerykańskich bibliotekach, czytelniach, archiwach. Ewentualnie o południowoeuropejskich...

Strona 500.
Nasza wiedza na temat bułgarskich monasterów jest tak rozległa, że zastanawiamy się nad popełnieniem rozprawy naukowej na ich temat.

Strona 600.
Żałujemy, że nie zdecydowaliśmy się na drastyczny krok rozważany przy stronie dwusetnej. Pocieszają nas dwa fakty. Pierwszy, że czytanie tej książki zmierza ku końcowi. Drugi, że ostateczne rozstrzygnięcie jest nieuniknione.

Strona 632.
Cóż za zaskakujące zakończenie! Jego finezja i pomysłowość rekompensują trudy i męki przedzierania się przez kwieciste opisy południowoeuropejskich kaplic, kościołów czy innych świątyń, naiwne opisy relacji panujących w krajach socjalistycznych, szczegółowe opisy nie tylko listów, tak namiętnie cytowanych w książce, ale nawet struktury papieru użytego do ich napisania, pseudo-romantycznego wątku rodzących się miłości czy przede wszystkim wątpliwie frapujących opisów wszelkich możliwych na tym globie bibliotek! Tak zaskakującego zwrotu akcji nikt z nas się nie spodziewał!...

A teraz odłóżmy żarty na bok.

Od zarzucenie czytania tej "monumentalnej powieści" powstrzymywała nas jedynie nadzieja na spektakularne zakończenie. Gdyby nie to złudzenie, nie dotrwalibyśmy do strony 632. Wyobraźcie sobie, jaką minę musi mieć czytelnik, gdy okazuje się, że nadzieja ta była jak najbardziej złudna...



---
[1] Elizabeth Kostova, "Historyk", tłum. Michał Wroczyński, wyd. Świat Książki, 2006, tekst z okładki.
[2] Por. Dan Brown, "Kod Leonarda Da Vinci".

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1547
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: