Dodany: 22.03.2018 18:55|Autor: misiak297

Książka: Idol
Fox Marta

Znaleźć idola, być idolem


Sonia Szarko, bohaterka powieści Marty Fox „Idol”, postanawia uczcić swoje urodziny tajnym wypadem z chłopakiem do Krakowa. Wyjazd kończy się katastrofą. Dochodzi do przykrej sytuacji, w której Karol, zarozumiały i zadufany w sobie, nie potrafi się odnaleźć. Traktuje Sonię paskudnie, a ona – poniżona i rozgoryczona – wraca do Katowic. Przez przypadek dostrzega plakat reklamujący recital młodego artysty – Artura Gotza (co ciekawe – to postać autentyczna, artysta, który użyczył pisarce swego wizerunku). Wybiera się na koncert – i jej życie zupełnie się zmienia. Nadchodzą nowe możliwości, ale też trudne wybory. Sonia jest w tym wieku, w którym człowiek próbuje się dookreślić i często „plącze się w pomysłach i emocjach”[1].

Wbrew pozorom to nie romantyczna historia miłości gwiazdora i nastolatki. Raczej powieść o rozpaczliwej potrzebie zabłyśnięcia, wybicia się z szarego tłumu, zaimponowania rówieśnikom. Soni i Karola nie łączy miłość. On – pochodzący z zamożnej rodziny szkolny podrywacz, obiekt westchnień wielu dziewczyn – bawi się nią, ale i ona raczej korzysta z tego związku, niż kocha:

„Od kiedy zaczęli się spotykać, dziewczyny w szkole liczyły się z nią, patrzyły z zazdrością, ale też z podziwem. Czuła, że nic się w niej nie zmieniło, a akcje poszły w górę, jakby to Karol dodał jej wartości”[2].

Kiedy pojawia się okazja, aby akcje znów „poszły w górę”, Sonia wikła się w kłamstwa, które będą ją drogo kosztować. Marta Fox bardzo dobrze pokazuje odwieczną prawdę o tym, jak ważna jest akceptacja kolegów i koleżanek. Dla niej można zrobić naprawdę wiele, często bezmyślnie. Ofiarą tych kłamstw padnie nie tylko Sonia, ale również Artur Gotz.

Nieprzypadkowo zabrałem się za tę książkę zaraz po lekturze „Ciotki Zgryzotki” Małgorzaty Musierowicz. Chciałem zobaczyć, jak problemy dzisiejszej młodzieży opisuje inna uznana pisarka. Być może „Idol” nie ma w sobie takiego rozmachu czy narracyjnego pazura, jak kolejne tomy „Jeżycjady” (przeszkadzają niezręczności w rodzaju: „Trochę pospacerowała po uliczkach wokół dworca bo nie był to czas na spacery”[3] czy powtórzenia – „Justyna wyczuła, że Sonia jest na luzie, co rzadko jej się ostatnio zdarzało. (...) – Coś ty dzisiaj taka luziara? – zapytała”[4]), jednak czułem, że jestem zdecydowanie bliżej rzeczywistości współczesnych nastolatków – ich języka, przekonań, podejścia do życia. Nie ma tu też polaryzacji świata, który tak uwiera w Jeżycjadzie. Karol to nie tylko bezmyślny podrywacz, lecz także człowiek, który czuje się samotny we własnym domu, bo rodzice nie mają dla niego czasu. Eweliny również – jak się okazuje – nie można nazwać klasycznym szwarccharakterem. W tym kontekście kapitalna jest wspomniana w rozmowach scena w warzywniaku – kiedy to na pełne wyższości zachowanie pewnego bogacza wobec ekspedientki oburza się zarówno siostra Soni, jak i matka Karola, reprezentantka jednej z takich zamożnych rodzin.

„Idol” może nie zostanie na długo w mojej pamięci, jako że już od dawna nie jestem „docelowym” czytelnikiem. Mimo wszystko spędziłem miły wieczór przy lekturze. Najważniejsze jednak, że to sprawnie napisana, niegłupia książka, do tego niezostawiająca niesmaku.


---
[1] Marta Fox, „Idol”, wyd. Akapit Press, 2016, s. 76.
[2] Tamże, s. 12.
[3] Tamże, s. 102.
[4] Tamże, s. 99.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 660
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: