Dodany: 24.11.2017 08:25|Autor: RenKa76

Książka: Szamański blues
Jadowska Aneta

1 osoba poleca ten tekst.

Taki blues...


Piotr dobiega czterdziestki. Pracuje w Toruniu jako policjant. Mieszka w małej klitce, cierpi na bezsenność i jest szamanem. Nie, nie takim jak ci z Syberii. No, może trochę… Piotr Duszyński – zwany Witkacym – widzi duchy. A jest na ziemi po to, żeby je odprawiać w zaświaty, bo jak wieść gminna niesie, jakieś tam dusze plączą się po tym świecie i czasami bywają wyjątkowo denerwujące. Ma więc bransoletkę, ma zioła, świece i magiczne księgi, a wszystko to upchane w plecaku, bo diabli (przepraszam za kontekst) wiedzą, kiedy te klamoty będą mu potrzebne. Duchy – jak wiadomo – wolą noc, ale w dzień też przecież gdzieś być muszą…

Nikt specjalnie nie kalkuluje: „a teraz wezmę i się zakocham w tym albo w tamtym”. Z książkami też tak jest: dopóki ich nie otworzysz, nie zaczniesz czytać – nie wiesz, czy się zakochasz, czy nie. A z miłością bywa różnie, oj różnie… W przypadku „Szamańskiego bluesa” Anety Jadowskiej wyraźnie nie zaiskrzyło pomiędzy książką a mną. Nie znaczy to bynajmniej, że jest zła. Nie jest. Więcej – ma kilka momentów prawie fenomenalnych. Ale te trzy fenomenalne momenty nie mogą decydować o miłości, tak jak nikt normalny nie weźmie ślubu z facetem tylko dlatego, że świetnie zna esperanto i ma ciepłe dłonie.

Książka Jadowskiej – jak wskazuje tytuł i początek tego, co piszę – to powieść o duchach. Duchach, upiorach, zaświatach i szeroko pojętym okultyzmie. I wszystko byłoby w porządku, gdyby tylko na tym autorka się skupiła. Ale nie – jest i miłość. Miłość utracona i odnaleziona po szesnastu latach (tak jakby odnaleziona, sama przyszła…). Może bym i jakoś ją przełknęła, gdyby nie fakt, że Konstancja wybitnie mnie wkurza. Jest idealna. Jest piękna, jest mądra, jest szczupła, jest tak wspaniała, że dech zapiera. Lepiej – wygląda na to, że od szesnastu lat (czyli od czasu, kiedy zwiała) nie przytyła ani o trzy kilo! No błagam… Gdyby takie herezje wypisywał facet, machnęłabym ręką; ale kobieta?! Statystyczna kobieta koło czterdziestki (tak się zabawnie składa, że to wiek i owej Konstancji, i mój) czytając o takim chodzącym ideale znienawidzi go już po trzech stronach. Amen. Po drugie – ta utracona luba ma tajemnicę. Tyle tylko, że od z górą piętnastu lat pochłaniając kryminały na morgi, już po kilku stronach zorientowałam się, co to za tajemnica. I kolejne kręcenia, wymówki, podkręcanie akcji tyleż mnie irytowały, co nużyły. Serio, dorosły chłop i się nie domyślił? Policjant na dodatek?! Trochę to grubymi nićmi szyte…

Czytając „Szamański blues” czułam się podobnie jak podczas jazdy samochodem. Kiedy mowa o duchach – super. Akcja rwie do przodu, intryga jak malowanie, dobrze jest. Ale zaraz potem – jak to na polskiej drodze – dół. Bo zaczyna się o miłości, uczuciach, rozstaniach i powrotach, a ja mam ochotę odłożyć książkę i wrócić do niej za kilka dni. Czytałam zrywami: szybko, szybko, powoooli, szybko, jeszcze szybciej, mielizna. Dlatego mam problem z tą powieścią. Niby dobrze napisana, niby akcja (momentami, pamiętajcie) wciąga, ale jest w niej kilka rzeczy, których nijak przeskoczyć nie mogę. I co z tego, że Witkac to fajny bohater, trochę jak z kryminału noir – zarośnięty, w prochowcu, samotnik? Czasami jest tak durny, że żadna ustawa tego nie uniesie. A może zwyczajnie to nie moja książka? Jak nie lubię jasnych blondynów, tak i opowieść o szamanie mnie nie kupiła. A szkoda, bo potencjał ma. Nawet spory, gdyż duchy to chodliwy temat. Tak jak miłość, tylko że akurat ja historii miłosnych nie znoszę. Natomiast duchy – i owszem. Ale raczej nigdy razem…

Podsumowując – dla mnie: za mało duchów, za dużo utraconej miłości. Gdyby odwrócić proporcje, byłabym zachwycona. Tak – jest letnio. I szans na romans brak. Smutne. A jak smutno – to blues…


[Recenzję opublikowałam również na swoim blogu oraz innych portalach]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 416
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: