Dodany: 28.03.2017 14:20|Autor: rollo tomasi

Czytatnik:

2 osoby polecają ten tekst.

Jednostkowy kryzys czytelnictwa cz. XI (Susan Sontag)


Dzisiaj o Sontag Susan.
Paradoksalnie jest to w Polsce pisarka znana, chociaż nie wszystkie jej prace były regularnie wznawiane, a połowa, czyli trzy z sześciu jej powieści lub zbiorów opowiadań (debiut: "Benefactor", "I, et cetera", "The Way We Live Now") nie zostały na nasz język przełożone.

Sontag, mimo tego, że nie stworzyła dzieła, które przerosłoby sławą ją samą (marzenie każdego człowieka pióra), wiodła sama dość ciekawe życie, stąd też jej dzienniki dorównują jej prozie, a być może nawet - jak prawiła moja licealna polonistka o Żeromskim - przebijają ją. Te dzienniki (Odrodzona: Dzienniki: Tom 1: 1947-1963 (Sontag Susan) i Jak świadomość związana jest z ciałem: Dzienniki: Tom 2: 1964-1980 (Sontag Susan)), wydane pośmiertnie przez jej jedynego syna, Davida Rieffa, zawierają skrót z jej życia, ale są też intelektualną kroniką połowy XX wieku. Sontag żyjąca 71 lat (1933 - 2004) uwiecznia w nich przemianę konserwatywnej, mieszczańskiej, podzielonej klasowo i rasowo Ameryki w tę współczesną znaną nam dzisiaj z filmów, książek i mediów (czyli mieszczańską, podzieloną klasowo i rasowo). Czy więc obserwujemy przemianę Ameryki, czy tylko punktu widzenia?

Nie sposób uciec od tego pytana zwłaszcza mi, który w Ameryce nigdy nie był, ale widział ją na filmach więcej razy niż wszystkie inne kraje razem wzięte. Ameryka z filmów to sen, czasami koszmar, czasami marzenie. Cytując Eckharta - w zależności od wewnętrznego poczucia, można potraktować złe demony wyszarpujące duszę jako dobre anioły, które wyzwalają nas z ziemskiego padołu. Tymi aniołami lub demonami są czytane przez Sontag książki, w większości filozoficzne (superego), socjologiczne (ego) lub psychologiczne (id), równie często powieści, czy filmy. Jej życie składa się z setek godzin lektur i regularnych wizyt w kinie, co przy ówczesnych cenach biletów mogło być zrozumiałe. Sontag ogląda zarówno "Doktora No", jak i Bressona, czeską Nową Falę, czy Polską Szkołę Filmową. Potrafi latami dzielić się swoim zachwytem "Czarodziejską górą" Manna, poezją Rilkego, czy przemyśleniami kolegi Jaspera, po to, by jednym słowem: "bełkot" przekreślić całe biografie literackie*, czy amerykańską prozę w ogóle.

Godziny spędzone nad książkami, cudzymi i swoimi, Sontag kompensuje romansami z kobietami (często ją wykorzystującymi i krzywdzącymi) i z mężczyznami (od kobiet nielepszymi), ale też pisaniem dziennika, który w zasadzie ma moc sprawczą - ot, my, znając przyszłość, możemy inaczej patrzeć na jej zapiski o książkach, które powstaną lub zostaną anulowane z powodu kaprysów pisarki. Możemy więc sobie wyobrazić, że jest to, w tym sensie dziennik magiczny.

Sontag, podobnie jak Wallace David Foster zyskuje w Polsce sławę pośmiertną, odnajdując nowe pokolenia wchodzące w polemikę z poprzednimi. Zastanawia język Sontag w odniesieniu do osób niepełnosprawnych umysłowo lub ruchowo ("kaleki i mongoły"), a także jej fascynacja podglądaniem tychże. Pewne fobie i pasje pisarskie będą powracać w jej prozie, (dla niej - przy tworzeniu, dla nas - przy czytaniu) - n.p. polemiczność, umysł nastawiony krytycznie, zarówno n.p. w stosunku do rządu Ameryki, ale i umysłów ludzi z Wietnamu Północnego, do którego pisarka w czasie wojny wybywa. Mniej znana część twórczości Sontag, filmografia - również znajduje tu swoje odbicie - pisarka bardzo przejmuje się miażdżącą krytyką "My Brother, Carl". Bardzo naturalnie wypada tu też porównywanie swoich książek do innych, niemalże klasycznych; zestawienia w kolumnach, czy zapiski na marginesach.

Syn, David, zadbał nie tylko o wstęp, wybór i komentarz, ale jest w zasadzie milczącym narratorem tych dzienników - jego didaskalia, jako syna - czyta się inaczej niż te obiektywne, w dramatach Szekspira (zwłaszcza wtedy, gdy Sontag pisze właśnie o nim, że nie jest tak bystry, jak ona w jego wieku - sic!). Czytając Sontag, w zasadzie, czytamy bardziej poprzez Davida, czyli poprzez potomka, niż poprzez pisarkę. Czego nie mają te dzienniki to dydaktyzmu - Sontag pisze sama dla siebie - nie musi się silić na poziom wyższy niż sama zrozumie, stąd wiele wtrętów o seksie, język niepoprawny politycznie, czy zdarzające się introspekcje zrozumiałe tylko dla niej - z drugiej strony też Sontag nie musi się zniżać - pisze o eonach dziejów literackich, w dwóch słowach które (być może) tylko ona sama rozumie. Superego i id w swych skrajnościach zrozumie więc tylko sam człowiek (ego).

Na koniec uwaga bibliograficzna - "Literatura na Świecie 9/1979" zawiera dwa arcyważne eseje Sontag nie wydane nigdzie indziej i nie wymienione w Biblionetce- "Przeciw interpretacji" i "Notatki o kampie". Jeżeli więc znajdziecie u jakiegoś bibliofila stosy tych charakterystycznych, zakurzonych, źle sklejonych, rozpadających się i pachnących stęchlizną (bez względu na stan utrzymania), stosów cegiełkowych książeczek, nie śmiejcie się, tylko spójrzcie na rocznik i miesiąc zanim cokolwiek osądzicie.

* co kojarzy mi się z cytatem: "Ten jeden, jakby go wcale nie było:/ płód urojony, kołyska próżna,/ elementarz otwarty dla nikogo,/ powietrze, które śmieje się, krzyczy i rośnie,/ schody dla pustki zbiegającej do ogrodu,/ miejsce niczyje w szeregu", Szymborska, Obóz głodowy pod Jasłem)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 375
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: