Dodany: 23.03.2017 03:13|Autor: Marychetka

Książka: Noc ognia
Schmitt Éric-Emmanuel

1 osoba poleca ten tekst.

Tajemnice pustyni


„– Jest coś, co upiększa pustynię – rzekł Mały Książę. – To, że gdzieś kryje się w niej studnia”*.


Do twórczości Érica-Emmanuela Schmitta mam stosunek bardzo ambiwalentny. O ile niektóre z jego powieści uwielbiam za literacką błyskotliwość, przenikliwość życiową i niebanalną fabułę (tu koniecznie muszę przywołać znakomity „Przypadek Adolfa H.”), o tyle nużyła mnie zbędnie filozoficzna, nieco przeintelektualizowana narracja innych (chociażby „Ulissesa z Bagdadu” czy „Kiedy byłem dziełem sztuki”). Ryzykowne jest to stwierdzenie, zważywszy na ogromną popularność francusko-belgijskiego pisarza w Polsce: na rodzimym rynku wydawniczym każda powieść Schmitta automatycznie osiąga miano bestselleru, a o estymie, jaką darzą go nadwiślańscy czytelnicy, świadczyć mogą chociażby facebookowe wyzwania, takie jak „Przeczytam wszystkie książki Érica-Emmanuela Schmitta w 2017 roku”. Jak zatem w takiej perspektywie wypada najświeższa, wydana w listopadzie 2016 roku książka tego pisarza?

„Noc ognia”, gdyż o tej literackiej miniaturze tutaj mowa, można by polecać nieznającym twórczości Schmitta jako pozycję, od której powinni zacząć. Jest to bowiem króciutka historia, opisująca – zapewne biograficznie, gdyż sporo faktów pokrywa się z życiorysem autora – wyprawę przez algierską pustynię do Pustelni Assekrem – miejsca, gdzie żył Charles de Foucauld, myśliciel, filozof, etnograf i etnolingwista, zajmujący się badaniem rodzimych zwyczajów koczowniczych plemion Tuaregów. Nieco abstrakcyjnym motywem przewodnim jest konieczność pozyskania materiałów do filmu o Foucauldzie, którego scenarzystą – nieco przypadkowo – zostaje bohater (będący, niczym autor, z zawodu filozofem i również noszący imię Éric). Jako że wiadomo nie od dzisiaj, iż bezkres pustyni sprzyja filozoficznym rozważaniom – podczas wyprawy rekonstruuje on swoje życie, gubi się, odnajduje, odkrywa boską obecność, wreszcie – rozpoznaje swoje powołanie jako tego, który niesie ludziom pisane słowo.

Czytając tę książkę nie da się uciec od charakterystycznych dla twórczości Schmitta kontekstów biblijnych (uczestników wyprawy jest dziesięcioro, niczym dziesięciu Apostołów, przemiana bohatera odbywa się na górze Tahat – której nazwa oznacza „filar nieba”, dwa dni – a więc zapewne około 40 godzin, niczym 40 dni Chrystusowych – Éric przebywa na pustyni samotnie), intertekstualnych (oczywiste i wielokrotnie przywoływane są Schmittowskie nawiązania do Saint-Exupéry’ego: w „Nocy ognia” to chociażby żmija na pustyni, z którą spotkanie może skończyć się w metaforycznym, usianym gwiazdami niebie) czy filozoficznych (bohater odwołuje się do Pascala i Heideggera). Pierwszoosobowa narracja przywodzi najpierw na myśl dziennik z podróży lub reportaż, jednakże głębsza analiza tekstu każe go traktować raczej jak moralny traktat, którego przesłaniem jest odnalezienie – niczym źródła wody na wyschniętej i jałowej pustyni – wiary, euforycznie pojmowanej jako fontanna wiecznego szczęścia i spokoju. W tle nawrócenia bohatera rozbrzmiewa dyskurs pomiędzy racjonalizmem a instynktownym dążeniem do Boga, jednakże Éric wypracowuje sobie własną, niezależną od obydwu stron drogę: siłę swojej ufności w Najwyższego czerpie z bezpośredniego z Nim spotkaniu.

„Noc ognia” jako mikropowieść filozoficzna niesie przesłanie, że podążając wytyczonymi przez przeznaczenie ścieżkami losu nie należy poddawać się zwątpieniu. Pokazuje także, iż człowiek może doznać oświecenia w najmniej spodziewanym momencie i – podobnie jak bohater książki – odkryć Absolut w pozornej pustce.

Wydawnictwo Znak Literanova sprawiło czytelnikom dodatkową motywację do duchowych poszukiwań, pozostawiając w książce puste stronice, przeznaczone na ich własną opowieść lub historię. Fani twórczości Érica-Emmanuela Schmitta z pewnością są zachwyceni. Fani Paolo Coelho – zapewne też.


---
* Antoine de Saint-Exupéry, „Mały Książę”, przeł. Ewa Łozińska-Małkiewicz, wyd. Algo, 2010, s. 64.


[Recenzję zamieściłam również na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1183
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: Marychetka 23.03.2017 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: „– Jest coś, co upiększa ... | Marychetka
Ja tak tylko nieśmiało zapytam: czy BiblioNETkowa korekta zawsze musi robić mi z recenzji "jesień średniowiecza"? :)
Użytkownik: janmamut 23.03.2017 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tak tylko nieśmiało za... | Marychetka
Jeżeli pokażesz wersję ze swojego bloga, będziemy w stanie ocenić, co zostało poprawione.
Użytkownik: sowa 23.03.2017 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tak tylko nieśmiało za... | Marychetka
Skoro masz zastrzeżenia, możesz przecież napisać bezpośrednio do mnie, żeby przedyskutować sporne miejsca :-).
Użytkownik: Marychetka 24.03.2017 01:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro masz zastrzeżenia, ... | sowa
O nawet nie wiedziałam, że można :) Nie żebym chciała - pytałam tylko nieśmiało, bo często coś mi z moich tekstów ucieka, czy szyk zdania, czy jakieś wyrażenie na którym mi zależy (pomimo pozornej jego kolokwialności)... Będę pamiętać, dziękuję! :)
Użytkownik: Pingwinek 23.03.2017 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: „– Jest coś, co upiększa ... | Marychetka
Dziesięciu Apostołów? Chyba dwunastu?
Użytkownik: Marychetka 24.03.2017 01:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziesięciu Apostołów? Chy... | Pingwinek
Haha, no oczywiście, to faktycznie ja: mea culpa! Uczestników wyprawy było dziesięciu plus dwóch opiekunów/przewodników, myślałam o dwunastu, wpisałam dziesięciu... Dzięki! :)
Użytkownik: Pingwinek 24.03.2017 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Haha, no oczywiście, to f... | Marychetka
Teraz rozumiem. Zastanawiam się tylko, czy to ja nie dowierzam, czy Ty dokonujesz nadinterpretacji. Niezbyt mnie przekonuje stwierdzenie o licznych kontekstach biblijnych u Schmitta. Moim zdaniem tytułowa noc wypadła dość żałośnie (chociaż książka OK).
Użytkownik: Marychetka 26.03.2017 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Teraz rozumiem. Zastanawi... | Pingwinek
W ogóle samej nocy jako takiej w całej książce było raptem kilka stron... Liczyłam na bardziej spektakularne widowisko przemiany bohatera, więcej opisów wewnętrznych, emocji - a tu o: Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu, przemiana zakończona. Ubożuchno...

Co do kontekstów religijnych - zawsze mi u Schmitta wychodzą, ja w ogóle go raczej przez pryzmat religijny czytam (ale nie wiem dlaczego, jakoś intuicyjnie chyba).
Użytkownik: Pingwinek 26.03.2017 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: W ogóle samej nocy jako t... | Marychetka
Ta cała noc to mi wręcz zapachniała Coelho. Dla mnie - kicz.

A ja właśnie uciekam od kontekstów religijnych u Schmitta... Zbyt kojarzy się ze zlaicyzowaną Francją, sam siebie przedstawił (choćby w "Moim życiu z Mozartem") jako człowieka niepraktykującego (w zasadzie więc i niewierzącego... może poszukującego?).
Użytkownik: Pingwinek 02.02.2018 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Haha, no oczywiście, to f... | Marychetka
W recenzji nadal dziesięciu.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: