Dodany: 17.03.2017 08:09|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Czytatnik: Półka pełna książek do przeczytania

2 osoby polecają ten tekst.

Tête-à-tête z Jeżycjadą


Nadszedł ten moment! Zaczynam przygodę z Jeżycjadą, która kusiła mnie chyba od kilku lat. Dziękuję za ośmielenie i wsparcie wszystkim w wątku Kto lubi książki Małgorzaty Musierowicz? Trochę się oczywiście boję, czy nie będzie to trafienie kulą w płot, ale niezależnie od wyników spotkania - przynajmniej będę wiedział, czym się tak wiele osób zachwyca. A może i ja się zachwycę i za komplet tomów chwycę? Na początek 6 pierwszych tomów, z których wrażenia poniżej będę opisywał:

1. Szósta klepka (Musierowicz Małgorzata) [18-21.03-2017] Pierwsze koty za płoty ;) Zwariowana rodzinka, a w samym wirze huraganu nastoletnia Cesia, marząca o pierwszej miłości, pełna kompleksów i rozterek, przygniatana nadmiarem obowiązków z powodu poczucia odpowiedzialności obcego większości osób ją otaczających. Czuje się, że książka pisana jest raczej dla podlotków, dlatego dość zgrubne rysy charakterów, gubiące się w nadmiarze zdarzeń, są do zaakceptowania - choć trochę zabrakło mi jakiegoś suspensu czy głębszej intrygi. 4.5
2. Kłamczucha (Musierowicz Małgorzata) [21-22.03.2017] Tu już mamy do czynienia z grubszą intrygą - zderzenie dwojga nastolatków, które dla zaspokojenia miłości własnej mimowolnie kłamią i plotą, co im ślina na język przyniesie. Fajne jest to, że pozostajemy w kręgu dobrych znajomych z "Szóstej klepki". No i mamy trochę dydaktyzmu - ale mi się on bardzo podoba, może byłby nachalny w książce pretendującej do "literatury ę-ą", ale w młodzieżówce jest nie tylko na miejscu - jest przydatny i oczekiwany. Cenne też ukazanie mechanizmów kłamstwa: jakkolwiek (jak uczy O wciskaniu kitu (Frankfurt Harry G.) ) czasem mówi się coś nie dbając, czy to prawda czy fałsz, ale ogólnie kłamca dobrze wie, kiedy mija się z prawdą i fałszywe jest stwierdzenie "każdy ma swoją prawdę". A dla wielbicieli pojęcia "postprawda" mam jej ścisłą definicję: http://mitologiawspolczesna.pl/postprawda-definicja-slownikowa/ Literacko wizja ogólnie bardziej spójna, no i więcej humoru - uśmiałem się choćby z określenia "intymna scena kaźni". 5.0
3. Kwiat kalafiora (Musierowicz Małgorzata) [23-24.03.2017] Pierwsze spotkanie z rodziną Borejków - sama rodzinka bardzo ciekawa, choć ojciec Ignacy niezbyt budzi sympatię. Ciekawy pomysł ukazania charakterów poprzez nakreślenie sytuacji kryzysowej: rodzina z czwórką dzieci, gdzie ojciec buja w obłokach filozofii i literatury klasycznej, a matka ogarniająca standardowo cały dom (wariatów), trafia na kilka tygodni do szpitala.
Sama fabuła całkiem zgrabnie napisana, lecz słabym punktem jest intryga miłosna Gabrysi i Pyziaka - po pierwsze, jest trochę kalką pierwszego tomu (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu). Po drugie - może to jeszcze zostanie rozwinięte w innym tomie, ale myślałem, że będzie jakiś klasyczny trójkąt Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Ale ogólnie na 4.0
4. Ida sierpniowa (Musierowicz Małgorzata) [25-28.03.2017] Tom bardzo dobry, nawet na więcej niż 5, aż do... mniej więcej 30 stron przed końcem. Potem niestety zaczyna się jeśli nawet nie deus ex machina, to na pewno zakończenie w stylu "ustawmy sprawy tak, jak powinny być". Tak naprawdę to zostałem zaskoczony tym, że rozwiązanie perypetii sercowych ponownie było szablonowe. Świetnie się bawiłem, czytając o kłopotach Idy, próbującej solo poradzić sobie w wielkim mieście, wplątującej się w niesamowite historie. Tymczasem skończyło się - no cóż, rozczarowująco. 4.5
5. Opium w rosole (Musierowicz Małgorzata) [29-31.03.2017] To istotnie najlepsza do tej pory część "Jeżycjady", trochę depresyjna i nostalgiczna, naznaczona piętnem tragicznej historii Polski. Także intryga miłosna dużo lepsza, nieszablonowa, choć Maciek Ogorzałka - aż dziwne, że mógł się podobać takiej charakternej dziewczynie jak Kreska! 5.0
6. Brulion Bebe B. (Musierowicz Małgorzata) [1-4.04.2017] Byłem przygotowany na coś słabego, a jestem pozytywnie zaskoczony! Ta część także nie jest banalna, intryga uczuciowa także ciekawa, poza szablonem. Ogólnie postać Bebe mocno niejednoznaczna, warta analiz - osoba tkwiąca w niewoli narzuconego nieokazywania emocji z lęku przed tym, "co ludzie powiedzą". Spotykamy ponownie Kłamczuchę, która nadal ma trudny charakter, i ogólnie wiele postaci "naprawionych" we wcześniejszych tomach tutaj jest ilustracją tezy, że głęboka przemiana moralna z rzadka się udaje, rzadko utrzymuje się dłużej. 5.0
7. Noelka (Musierowicz Małgorzata) odłożone ad calendas graecas...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11144
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 73
Użytkownik: jolekp 17.03.2017 08:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Nadszedł ten moment! Zacz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Przyznam ci się nieśmiało, że mnie zainspirowałeś, bo też wcześniej Jeżycjady nie tykałam, a w tej chwili mam już za sobą cztery pierwsze książki i wrażenia z nich mniej lub bardziej pozytywne (na razie najbardziej podobała mi się "Ida sierpniowa", a najmniej "Kłamczucha"). Ciekawa jestem twoich opinii :)
Użytkownik: Marylek 17.03.2017 08:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Nadszedł ten moment! Zacz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Szczerze Ci życzę, żeby to nie było trafienie kulą w płot, jak u mnie. Strawiłam trzy (Twoje numery 2, 3, 4) i wymiękłam. Dydaktyzm wylewający się z tych kart odrzuca mnie.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 23.03.2017 08:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Szczerze Ci życzę, żeby t... | Marylek
Napisałem już wyżej, co o dydaktyzmie myślę, przy okazji tomu 2. Natomiast jak dla mnie to bardzo oczekiwane są chociażby takie pedagogiczno-filozoficzne sentencje:

"Jak ktoś oszukuje ludzi dla ich dobra, to zawsze to jest dla jego dobra, a nie ludzi."

Jeżeli nawet takie coś Cię drażni, to raczej nie masz co czytać Goodkind Terry :)
Użytkownik: jolekp 23.03.2017 08:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Napisałem już wyżej, co o... | LouriOpiekun BiblioNETki
Przepraszam, że się wtrącam, ale jakoś tak nie mogę przejść obojętnie obok tego zdania odnośnie "Kłamczuchy":

"zderzenie dwojga nastolatków, które dla zaspokojenia miłości własnej mimowolnie kłamią i plotą, co im ślina na język przyniesie"

Mimowolnie? Śmiem twierdzić, że w przypadku Anieli to było bardzo świadome działanie, które miało jej przynosić określone korzyści (a więc pobudki miała wyjątkowo niskie) i to był główny powód, dla którego bardzo długo nie mogłam dla niej wykrzesać nawet odrobiny sympatii. Poza tym, trochę trudno mi sobie wyobrazić, by coś takiego jak "mimowolne kłamstwo" było w ogóle w przyrodzie możliwe ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 23.03.2017 08:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam, że się wtrąc... | jolekp
Rozumiem, o co Ci chodzi.

Aniela oczywiście miała swój plan do wykonania, lecz było to (jak sama wspomniała w rozmowie z ciotką Lilą) makiaweliczne "cel uświęca środki" - ważne było, do czego się dąży, a nie jak. Pod koniec książki objaśnione zostało, że Kłamczucha nie planowała konstrukcji swych kłamstw, nie tworzyła tzw. legendy, której dopracowanie jest domeną "zawodowych kłamców". Mówiła także często to, co - w jej mniemaniu - osoba okłamywana chciała usłyszeć, używała psychologicznego wytrychu do nagięcia cudzej woli. Tyle, że potem zapominała już, co jest kłamstwem, a co prawdą, a nawet nie przejmowała się tym (pamiętna scena, gdy okłamuje koleżankę w szkole, że odrobiła pracę domową, a potem nie daje odpisać - bo nie ma - i zostaje posądzona o sobkostwo) - nie liczy się z konsekwencjami kłamstw, nie przewiduje następstw i konotacji, nie buduje misternej konstrukcji, lecz właśnie rzuca kłamstwa ot, tak sobie na prawo i lewo.

Przeczytaj też proszę moją czytatkę nt. ww. książki Frankfurta: Psucie rzeczywistości - w kontekście "mimowolnego kłamstwa" sam tytuł tej książki już wiele wyjaśnia :)

Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 17.03.2017 08:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Nadszedł ten moment! Zacz... | LouriOpiekun BiblioNETki
No, to ciekawa jestem Twoich wrażeń!
Zaczynałam jeszcze później, bo niewiele przed czterdziestką. Znajdowałam się akurat w dołku czytelniczym i emocjonalnym, i desperacko potrzebowałam jakiejś lektury, która byłaby nienachalnie krzepiąca. Koleżanka podsunęła mi Musierowicz, której nigdy wcześniej nie czytałam, bo kiedy zaczęły wychodzić pierwsze tomy cyklu, uważałam, że z książek młodzieżowych już dawno wyrosłam. Dwadzieścia lat później okazało się, że nie wyrosłam, więcej, że rzeczywiście dostarcza mi ona nieprzeciętnego pozytywnego doładowania emocjonalnego. Mało jest książek, przy których na przemian rżę ze śmiechu i dyskretnie ocieram łzę wzruszenia, a przy Jeżycjadzie to niemal reguła, czego i Tobie życzę (no dobra, wiem, że chłopaki nie płaczą, ale może jakiś ekwiwalent? :-).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 17.03.2017 08:58 napisał(a):
Odpowiedź na: No, to ciekawa jestem Two... | dot59Opiekun BiblioNETki
No ja też już niedługo bliżej niż dalej kolejnej dziesiątki lat :) Nie mam akurat dołka (choć po "Tessie d'Urberville" można się nabawić), ale lżejsza lektura jak znalazł.

Wzruszać się czasem wzruszam, choć częściej przy muzyce. Ale ostatnio łzy mi stanęły w oczach przy samym pierwszym zdaniu z książki Moje drogi dzieciństwa 1939-1945 (Domański Marian (właśc. Finkielman Mosze)) - ale to wszystko przez nostalgię...
Użytkownik: asia_ 17.03.2017 08:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Nadszedł ten moment! Zacz... | LouriOpiekun BiblioNETki
O, fajnie, że się już zdecydowałeś :) Będę śledzić postępy ;)
Użytkownik: margines 17.03.2017 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Nadszedł ten moment! Zacz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Też będę trzymał kciuki:)

Jestem pod wrażeniem.

Ale ważniejsze, żebyś w razie niepowodzenia nie traktował tej listy jako przymus.
Użytkownik: misiak297 17.03.2017 09:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Nadszedł ten moment! Zacz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Super, Louri! Czekam na Twoje opinie:)

Mnie Jeżycjada rzadko wzrusza, na palcach jednej ręki mogę policzyć wylane nad nią łzy. Natomiast jako nastolatek dobrze się przy niej bawiłem. Były to jedne z ukochanych książek.
Teraz przede wszystkim mnie irytują (choć uważam, że te pierwsze tomy - właśnie wymienione przez Ciebie - są najlepsze w serii).

Nie, nie sądzę, aby to było kulą w płot. Poza tym będziesz wiedział, co podsunąć swoim dzieciakom za parę lat.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 17.03.2017 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Super, Louri! Czekam na T... | misiak297
Nie przeczę, że może będę chętnie im polecał, moje obawy nie dotyczą jednak "co" a bardziej "jak" - boję się, że mogą nie chcieć za bardzo czytać, teraz to takie niemodne :/ Ale staram się dawać dobry przykład! Za to lektur dziecięcych/młodzieżowych na półkach w domu coraz więcej (ostatnio kupiłem Momo czyli Osobliwa historia o złodziejach czasu i dziecku, które zwróciło ludziom skradziony im czas (Ende Michael) ) - wybierać, przebierać!
Użytkownik: misiak297 17.03.2017 10:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie przeczę, że może będę... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ja ostatnio sięgnąłem po Statki, które mijają się nocą (Chądzyńska Zofia) i tak sobie myślę, że co jakiś czas będę sięgał po zapomniane PRL-owskie młodzieżówki.

Dlaczego o tym piszę - zdumiewa mnie, jak w gruncie rzeczy mało się Jeżycjada zestarzała. Nie mówię, oczywiście, o realiach, bo to jasne, ale język narracji, często też język w dialogach jest całkiem współczesny. Oczywiście ta językowa patyna nie przeszkadza mi w młodzieżówkach, raczej dodaje im uroku.

Hm... może ktoś z fanów Jeżycjady zrozumie, co mam na myśli.
Użytkownik: Marylek 17.03.2017 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie przeczę, że może będę... | LouriOpiekun BiblioNETki
Momo czyli Osobliwa historia o złodziejach czasu i dziecku, które zwróciło ludziom skradziony im czas (Ende Michael) - przepiękne!!! I bardzo mądre - nie tylko dla dzieci.

Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 17.03.2017 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Momo czyli Osobliwa histo... | Marylek
Tylko kiedy to czytać? Na ten moment na tapecie jest rotacyjnie (zmiana co wieczór):
Koń i jego chłopiec (Lewis Clive Staples)
Piaskowy Wilk i prawdziwe wymysły (Lind Åsa)
Nela na kole podbiegunowym (Nela mała reporterka (pseud.))
10 niesamowitych przygód Neli (Nela mała reporterka (pseud.))
przymierzamy się do
Historie niezwykłe o gwiazdach i planetach (Lewitan Jefrem)
a Adaś co i raz nagabuje mnie, byśmy skoczyli do bbteki oddać stare a wypożyczyć nowe adhokowe książeczki ;)
Użytkownik: Marylek 17.03.2017 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko kiedy to czytać? Na... | LouriOpiekun BiblioNETki
To Adaś, a córka? Bo Momo to dziewczynka, jak Ci córka podrośnie, to może chcieć słuchać o dziewczynce. Chociaż Nela to tez dziewczynka przecież, hmmm...

Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 17.03.2017 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: To Adaś, a córka? Bo Momo... | Marylek
Karolci czyta głównie żona, co najwyżej mała przychodzi na nasze lektury z Adasiem, wtedy nawet Antek papuguje po rodzeństwie i się przysłuchuje ;) Póki co widać różnicę poziomów - za małe dzieci.
Użytkownik: hburdon 17.03.2017 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: To Adaś, a córka? Bo Momo... | Marylek
Rozdział pierwszy, w którym Marylek odkrywa, że książki nie dzielą się na książki na dziewczynek i książki dla chłopczyków. :D
Użytkownik: Marylek 17.03.2017 15:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozdział pierwszy, w któr... | hburdon
:-D
Użytkownik: Czajka 18.03.2017 06:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nadszedł ten moment! Zacz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ciekawa jestem wrażeń. W razie trudności z zachwytami, mogę wspomóc, cytując prof. Raszewskiego, który porównywał Musierowicz do Homera i mial dużo racji.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 20.03.2017 07:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Nadszedł ten moment! Zacz... | LouriOpiekun BiblioNETki
No to początek poczyniony (116s), choć dziś z rana przeczytałem już więcej niż przez cały weekend - ale to u mnie standard ;)

Na razie mieszane odczucia - zaczęło być ciekawie od momentu lekcji z Dmuchawcem, na której Hajduk pokazał charakter. Trochę chaotyczna narracja, a poza tym mam skojarzenia z Szalone życie Rudolfa (Fabicka Joanna) , jeśli chodzi o wizję zwariowanej rodzinki z demonicznym maluchem (tu Bobek, tam Gonzo, to chyba jakiś głębszy topos, bo nasuwa się też Stewie z "Family Guy"). Ale to tylko wina kolejności czytania, bo co najwyżej Fabicka mogła korzystać z tematów.

Nie dostrzegam na razie dydaktyzmu, parę za to ciekawych uwag i owszem.

Łyżeczka dziegciu - trochę się zakrztusiłem czytelniczo, gdy Cesia obchodząca urodziny nazwana została "solenizantką"...
Użytkownik: ka.ja 20.03.2017 08:49 napisał(a):
Odpowiedź na: No to początek poczyniony... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ja bym się zakrztusiła, gdyby ją nazwano jubilatką. http://sjp.pwn.pl/slowniki/solenizant.html
Użytkownik: misiak297 20.03.2017 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: No to początek poczyniony... | LouriOpiekun BiblioNETki
U mnie zawsze na kogoś, kto obchodził urodziny mówiło się "solenizant".

Zaskoczyłeś mnie tym porównaniem do Rudolfa Gąbczaka. Do Jeżycjady uczucia mam mocno mieszane, ale jednak to jest zupełnie inna klasa literatury młodzieżowej. Zwłaszcza te pierwsze tomy.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 20.03.2017 10:40 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie zawsze na kogoś, k... | misiak297
Porównanie powinno przebiegać oczywiście od Musierowicz do Fabickiej - poza tym chodziło mi głównie o "zwariowaną rodzinkę". No i nie wiem, czemu tak nie podoba Ci się Rudolf??

BTW: proszę mi nie zdradzać, ale jestem ciekaw, kiedy spotkam tę sławną rodzinę Borejków? ;D

Ano właśnie, a mój grammar nazi mówi mi co innego - że solenizant to obchodzący imieniny, a urodziny - jubilat.

Nie jest to jasno wyłożone tu: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/b-jubilat-b-czy-solenizant;3371.html
Jest jeszcze to: https://poradnia-jezykowa.uni.lodz.pl/faq/kim-jest-jubilat/
Szerzej opisywane jest to tu: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/jubilat-i-solenizant;14520.html

Ale dla mnie po prostu "solenizant" pasuje do imienin, nawet jeśli "jubilat" nie pasuje do obchodów 5. urodzin dziecka ;) Może jednak pora zmienić przyzwyczajenia językowe? Sprawdziłem etymologię - pochodzi od 'solennis'='uroczysty'.
Użytkownik: misiak297 20.03.2017 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Porównanie powinno przebi... | LouriOpiekun BiblioNETki
Louri, to chyba nie jest wielki spoiler, ale nie spotkasz ich w tym tomie, ani w następnym... Wiem, że miałem nie zdradzać, ale nie chciałbym, żebyś czekał na kogoś, kto nie nadejdzie i się rozczarował.

Nie lubię "Rudolfa". Dla mnie to jest taki sam poziom jak "Adrian Mole". Ta seria na pewno ma jakąś wartość, ale do mnie nie trafia.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 20.03.2017 11:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Louri, to chyba nie jest ... | misiak297
Oki, what's seen can't be unseen ;p

Ale ale, możesz nie lubić Rudolfa, ale nie obrażaj Fabickiej porównaniem do takiego cienkusza, jak Adrian Mole! Fabicka nie zastosowała może wyrafinowanego dowcipu, ale przynajmniej jej bohaterowie nie są rozgoryczeni i obrażeni na cały świat, nie jadą złośliwie po każdej stronie każdej sprawy.
Użytkownik: misiak297 23.03.2017 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Nadszedł ten moment! Zacz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Louri, tak sobie pomyślałem - w "Idzie sierpniowej" jest jeden spory spoiler dotyczący "Dziwnych losów Jane Eyre". Wiem, że jesteś na to uczulony.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 23.03.2017 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Louri, tak sobie pomyślał... | misiak297
O, dzięki. A jak go rozpoznam, żeby przeskoczyć? Jest jakoś bardzo istotny dla treści "Idy..."? Jak wiele bym musiał opuścić? Czasem trzeba niestety żyć ze spoilerami - właśnie mam zamiar zrobić zgłoszenie dot. jednego z tematów okołoksiążkowych - zdradzono mi samo zaskakujące zakończenie powieści...

A w "Kłamczusze" jest spoiler dotyczący "Hamleta" ;)
Użytkownik: janmamut 23.03.2017 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: O, dzięki. A jak go rozpo... | LouriOpiekun BiblioNETki
No, to wypróbuję sobie plaplę: <plapla> Hamlet nie przeżył</plapla>.
Użytkownik: janmamut 23.03.2017 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: No, to wypróbuję sobie pl... | janmamut
I widzę, że coś źle zrobiłem. :-(
Użytkownik: miłośniczka 23.03.2017 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: I widzę, że coś źle zrobi... | janmamut
Napisałeś "plapla", a to jest "papla". ;-)
Użytkownik: miłośniczka 23.03.2017 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Napisałeś "plapla", a to ... | miłośniczka
No i nawiasy - stosowane są w papli takie: [].
Użytkownik: janmamut 23.03.2017 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: No i nawiasy - stosowane ... | miłośniczka
Och, dzięki! A teraz to nawet widzę, że mam to jako podpowiedź. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.
Użytkownik: miłośniczka 24.03.2017 09:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, dzięki! A teraz to n... | janmamut
:-)
Użytkownik: misiak297 23.03.2017 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: O, dzięki. A jak go rozpo... | LouriOpiekun BiblioNETki
To kwestia jednego dialogu. Jak Ida zacznie rozmawiać z panem Paszkietem o tym, że czyta "Jane Eyre", po prostu przeskocz ten dialog.
Użytkownik: Czajka 24.03.2017 19:27 napisał(a):
Odpowiedź na: O, dzięki. A jak go rozpo... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ale możesz najpierw przeczytać Jane - dwa wieczory. :)
Użytkownik: misiak297 24.03.2017 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale możesz najpierw przec... | Czajka
W sumie... w "Idzie..." jest sporo aluzji do Jane, tylko jedna tak ostentacyjna.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 24.03.2017 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale możesz najpierw przec... | Czajka
O nie, w moim wysoce nieuporządkowanym życiu bardzo cenię sobie drobne emanacje ładu, więc nie skorzystam z tej rady, tylko pozostanę przy serii Jeżycjady ;)
Użytkownik: misiak297 24.03.2017 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: O nie, w moim wysoce nieu... | LouriOpiekun BiblioNETki
Napisz coś o "Kwiecie kalafiora". Widzę, że "tylko" czwórka. Czyżbyś nie polubił tak wyczekiwanych Borejków?:)
Użytkownik: misiak297 24.03.2017 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Napisz coś o "Kwiecie kal... | misiak297
W ogóle możemy porównać wrażenia - recenzowałem "Kwiat kalafiora":)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 24.03.2017 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: W ogóle możemy porównać w... | misiak297
Przeczytam, widziałem niezłą dyskusję. I opiszę wrażenia - ale jutro z samego rana wyjeżdżam na cały weekend :) Coby było śmieszniej - będę nocował w ośrodku PTTK w Sandomierzu, gdzie był Zlot BNetkowy 2015! Ale bez netu.
Użytkownik: misiak297 24.03.2017 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytam, widziałem nie... | LouriOpiekun BiblioNETki
To napisz przynajmniej wstępnie dwa słowa u siebie w czytatce:)
Jestem pewien, że wiele osób tu czeka na Twoje wrażenia z pierwszego spotkania z Borejkami:)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.03.2017 07:28 napisał(a):
Odpowiedź na: To napisz przynajmniej ws... | misiak297
To dwa słowa: nie zapałałem sympatią do ojca Borejki ;)
Użytkownik: jolekp 25.03.2017 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: To dwa słowa: nie zapałał... | LouriOpiekun BiblioNETki
Bo ojciec Borejko w "Kalafiorze" jest trudny do polubienia. Ale w "Idzie" się trochę poprawi ;).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 27.03.2017 08:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo ojciec Borejko w "Kala... | jolekp
Okej, wrażenia z "Kwiatu kalafiora" wyżej umieściłem. Jestem w połowie "Idy" - przeskoczyłem sprawnie fragment spoilerskiego dialogu ;) ale jeszcze nie natrafiłem na większą akcję z ojcem Borejką. Ale sama książka lepsza od poprzedniego tomu - trochę przypomina mi Dolina Muminków w listopadzie (Jansson Tove) atmosferą opuszczonego domu. Ale rozumiem, że w jakiś sposób nawiązuje bardziej do Jane Eyre - pewnie kiedyś sięgnę!
Użytkownik: misiak297 27.03.2017 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Okej, wrażenia z "Kwiatu ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Zdumiewają mnie Twoje porównania:) Teraz Jansson? Przecież "Dolina Muminków w listopadzie" była depresyjna, o "Idzie" tego powiedzieć nie można. Bohaterowie "Doliny..." nie wiedzieli, co się stało z Muminkami, przyszli po wytchnienie i zastali pustkę, musieli się zmierzyć z demonami. A Ida świadomie uciekła z Czaplinka, wiedziała, że rodzina wróci.

Ten nastrój, o którym piszesz, raczej nawiązuje do powieści gotyckiej.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.03.2017 07:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdumiewają mnie Twoje por... | misiak297
Ależ napisałem, że przypomina "atmosferą opuszczonego domu"! I jest to tylko moje subiektywne odczucie, nie żadna prawda objawiona o powiązaniach tych powieści. Oczywiście, że książki te są inne, "Dolina Muminków w listopadzie" jest przede wszystkim dużo głębsza i brak w niej szablonowych rozwiązań, czym niestety razi mnie Jeżycjada...

Przy okazji, wczoraj przygotowując kolejny tom do czytania zorientowałem się, że wypożyczyłem nie 6, a 7 pierwszych tomów - uzupełniłem już czytatkę o ten "dodatek", podobnie jak o wrażenia z "Idy".
Użytkownik: misiak297 29.03.2017 07:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ napisałem, że przypo... | LouriOpiekun BiblioNETki
To może wypożycz jeszcze 8:D "Pulpecja" dzieje się dzień po "Noelce", to w sumie jak jeden tom:)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 30.03.2017 07:45 napisał(a):
Odpowiedź na: To może wypożycz jeszcze ... | misiak297
Zobaczy się, zobaczy ;)

Natomiast jestem pozytywnie na razie wkręcony w "Opium w rosole" - tematyka przestała być banalna, tło historyczne daje się we znaki (choć aluzje są bardzo enigmatyczne). Sama też intryga uczuciowa jest z wyższej półki - chyba trochę samokrytycznie Musierowicz na s.77. pisze:

"Opowiadała długo i zawile, zagłębiając się w liczne szczegóły i dygresje, ze szczególnym uwzględnieniem komplikacji uczuciowych. Prawdę mówiąc, Maciek już odrobinę się znużył śledzeniem tych zawikłanych, a równocześnie dziwnie do siebie podobnych wątków i poczynań przenajrozmaitszych bohaterów (...)."

i teraz stara się poprawić.
Użytkownik: misiak297 30.03.2017 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Zobaczy się, zobaczy ;) ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Rozumiem, o co Ci chodzi. "Opium w rosole", "Dziecko piątku", "Język Trolli", "Tygrys i Róża" i chyba jeszcze "MacDusia" odstają trochę od cyklu. Są smutne, refleksyjne, mniej w nich humoru.

Musierowicz i samokrytycyzm? Szczerze wątpię.
Użytkownik: jolekp 30.03.2017 10:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, o co Ci chodzi.... | misiak297
Tylko potem przeskok z "Opium w rosole" na "Brulion Bebe B." może być trochę bolesny. Niby to wciąż dobra książka, ale ładunek emocjonalny już jednak nie ten.
Użytkownik: misiak297 30.03.2017 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko potem przeskok z "O... | jolekp
Może to jest kwestia innych czasów? "Brulion..." dzieje się po stanie wojennym. I obie książki łączy milion nawiązań do romantyzmu i "Dziadów". W "Brulionie" jest to nawet bardziej czytelne.

Aż sobie chyba powtórzę, jakoś ominąłem przy ostatnich powtórkach.
Użytkownik: jolekp 30.03.2017 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Może to jest kwestia inny... | misiak297
Wybacz, mój plebejski inżynierski umysł to takich rzeczy nie wyłapuje :D
Użytkownik: misiak297 30.03.2017 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Wybacz, mój plebejski inż... | jolekp
Zauważ, że w pierwszej scenie Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Musierowicz celuje w takich aluzjach, to jest ogromna wartość tych książek. Przynajmniej pierwszych tomów cyklu.

Może Cię to zainteresuje: Jeżycjada a sprawa polska: O powieściach Małgorzaty Musierowicz (Szargot Maciej, Szargot Barbara)
Użytkownik: jolekp 30.03.2017 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważ, że w pierwszej sc... | misiak297
A, to zauważyłam, tylko po prostu nie zapamiętałam! Jednak nie jestem AŻ takim ignorantem :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 30.03.2017 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko potem przeskok z "O... | jolekp
Żona mojego kuzyna od paru miesięcy kompletuje sobie Jeżycjadę (wcześniej chyba pojedyncze tomy czytała) i właśnie mówiła, że na "BBB" się zawiesiła... Ok, ale obniżę swoje oczekiwania, może dzięki temu lepiej mi wejdzie.
Użytkownik: jolekp 30.03.2017 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Żona mojego kuzyna od par... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nie, to absolutnie nie chodzi o to, że "Brulion" jest jakiś gorszy, tylko to zupełnie inny klimat - bliżej mu raczej do "Szóstej klepki" czy "Kłamczuchy" niż do "Opium", a to pewnie bardziej uderza, kiedy się te książki czyta jedna po drugiej, jak to jest w naszym przypadku.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 30.03.2017 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, to absolutnie nie ch... | jolekp
No tak, ale ja obniżę oczekiwania co do klimatu właśnie, co do głębi rozterek czy większej dawki negatywu - po prostu się starzeję i już tak bezkrytycznie nie przyjmuję pewnych zbyt grubymi nićmi szytych historii ;)
Użytkownik: Raptusiewicz 30.03.2017 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, ale ja obniżę ocz... | LouriOpiekun BiblioNETki
O, a mnie się "Brulion Bebe B." bardzo podobał, ze względu na klimat właśnie. Poza tym zapamiętałam go jako jedną z zabawniejszych części cyklu - chyba z powodu Bernarda i jego żarcików (niektóre pamiętam do tej pory), i pacyfistycznego zaangażowana (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu) :-)
Użytkownik: jolekp 05.04.2017 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, ale ja obniżę ocz... | LouriOpiekun BiblioNETki
No patrz, jak się niewąsko wygłupiłam z moimi "ostrzeżeniami" :P
Użytkownik: misiak297 30.03.2017 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, to absolutnie nie ch... | jolekp
Trudno mi się z tym zgodzić. Dla mnie dwa pierwsze tomy mają bardziej komediowy charakter.
A "Brulion"? Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Piszę tak ogólnie, bo nie chcę spoilerować.
Użytkownik: jolekp 30.03.2017 11:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno mi się z tym zgodz... | misiak297
Uprasza się, żeby Louri nie otwierał papli, póki nie przeczyta BBB, bo będę troszkę spoilować, przepraszam.

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.04.2017 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Uprasza się, żeby Louri n... | jolekp
No to pootwierałem paple ;)

Tematyka istotnie trochę lżejsza, ale będę polemizował. Po pierwsze - wątki miłosne są lepsze niż w większości poprzednich części, są mniej "z doopy", no i mają rozwiązania trochę melodramatyczne, ale przynajmniej z pazurkiem.

Bernarda odbierałem paradoksalnie całkiem serio - raczej jako parodię nawiedzonego pacyfisty-dziecka kwiatu ("zdrową" formą był przez kontrast Dambo ze swoimi limerykami i zdrowym rozsądkiem, współczuciem podszytym melancholią). Dodatkowo - Musierowicz bardzo celnie ujęła ową odmianę misjonarskości, spotkałem się już z taką postawą typu "nie oglądam serwisów informacyjnych, bo tam są złe wiadomości":

"Bernard rozłożył [gazetę] "Głos" i zajrzał na pierwszą stronę.
Od razu poczuł jakby głuche uderzenie fali nieszczęścia. Zamachy, wybuchy, głód, wojna, trzęsienia ziemi, wypadki drogowe, egzekucje, aresztowania, choroby, katastrofy lotnicze - zdawało mu się, że z zadrukowanej płachty papieru słychać zbiorowy, nieustający krzyk cierpienia.
Nie, nie. Tego nie można wytrzymać.
Złożył gazetę, (...) i wrzucił za parkan, do czyjegoś ogródka.
Ale było za późno. Dotknięcie fali ludzkich nieszczęść już zrobiło swoje. Bernard poczuł przypływ okropnej, obezwładniającej rozpaczy."[160]

To jest bardzo mocne wezwanie do dyskusji w temacie "czy media to hieny, żerujące na ludzkim nieszczęściu" albo "czy zamykanie oczu na info o złu i tragicznych wydarzeniach jest właściwe/dopuszczalne".

Ciekawe i także dyskusyjne są, animowane postacią Anieli, stwierdzenia tyczące prawdy i percepcji rzeczywistości:

"Żadne, choćby najbardziej przekonujące, kłamstwa nie są przecież w stanie zmienić rzeczywistości. Najbezczelniejsze łgarstwa, z najpewniejszą wygłaszane miną, nie sprawią, by rzeczywistość drgnęła choć o milimetr; zmienić mogą co najwyżej nasze o niej pojęcie. Ale na krótko."[68]

No i oczywiście to, co poruszyłem już wyżej przy ocenie wrażeń z książki.
Użytkownik: misiak297 06.04.2017 09:39 napisał(a):
Odpowiedź na: No to pootwierałem paple ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Niedźwiedziu, Louri - no nie, wyciągam "Brulion" z regału i przekładam na półkę "do czytania". W tym miesiącu chyba mi się nie uda, ale może w maju.
Użytkownik: jolekp 06.04.2017 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: No to pootwierałem paple ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dla mnie właśnie Bernard jest parodią aż do przesady - tak jakby artysta musiał mieć jednocześnie ekscentryzm podkręcony poza skalę, przez całą książkę nie wypowiedział chyba jednego normalnie brzmiącego zdania, dziwacznie się ubiera i jest prowodyrem większości sytuacji, które mają budzić śmiech. Moim zdaniem, ewidentnie pomyślany jest jako element humorystyczny, ale jakoś brak mi tu wyczucia. Nie przypominam sobie, by wcześniej komizm w Jeżycjadzie był taki nachalny.
Przyznaję też, że nie lubię Anieli, a tutaj bywa jeszcze bardziej nieznośna niż w "Kłamczusze". Żałuję też, że wątek Konrada został potraktowany tak po macoszemu.
A z drugiej strony, podobało mi się to, że wysiłki Idy nad wychowywaniem braci Lisieckich nie zdały się na wiele, bo to z jednej strony sprawia, że "tło" w Jeżycjadzie żyje, a z drugiej dodaje realizmu i ładnie kontrastuje z Gabrysiną idealistyczną wizją naprawiania świata przez rozdawanie uśmiechów.

PS. Przepraszam za nieskładność komentarza, jakoś mi się dziś zdania nie chcą lepić.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.04.2017 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie właśnie Bernard ... | jolekp
Ależ oczywiście, Bernard był groteskową postacią, nie sądzę, by Musierowicz się tego wypierała. A co do "nie wypowiedział chyba jednego normalnie brzmiącego zdania" to poczułem wspólnotę charakterów z Bernardem ;D

Ogólnie mamy podobne wrażenia - choć mi bardzo Kozia nie brakło. Podoba mi się Twój komentarz "kontrastuje z Gabrysiną idealistyczną wizją naprawiania świata przez rozdawanie uśmiechów" - prawie że czuję Schadenfreude w związku z jej porażką, bo organicznie nie znoszę takich natchnionych idealizmów, oderwanych całkowicie od doświadczenia. Jak pisał Szpot:

"Tak się historii koło kręci,
że najpierw są inteligenci,
co mają szczytne ideały
i przeobrazić świat chcą cały.
Miłością płonąc do abstraktów,
najbardziej nienawidzą faktów,
fakty teoriom bowiem przeczą,
a to jest karygodną rzeczą."
Użytkownik: hburdon 30.03.2017 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, to absolutnie nie ch... | jolekp
Ale "Brulion" jest gorszy. "Opium" jest po prostu najlepszą częścią cyklu i trzeba się pogodzić z faktem, że po nim wszystko będzie gorsze.
Użytkownik: misiak297 30.03.2017 11:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale "Brulion" jest gorszy... | hburdon
To prawda. "Opium" to najlepsza część cyklu.
Użytkownik: hburdon 30.03.2017 11:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, o co Ci chodzi.... | misiak297
"Rozumiem, o co Ci chodzi. "Opium w rosole", "Dziecko piątku", "Język Trolli", "Tygrys i Róża" i chyba jeszcze "MacDusia" odstają trochę od cyklu. Są smutne, refleksyjne, mniej w nich humoru."

A "Kalamburka"?

"Musierowicz i samokrytycyzm? Szczerze wątpię."

Ha ha :D Fakt, to mało prawdopodobne :D
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 30.03.2017 11:05 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rozumiem, o co Ci chodzi... | hburdon
Ej, coś wiecie, czego ja nie wiem o autorce - dlaczego wątpicie?
Użytkownik: hburdon 30.03.2017 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ej, coś wiecie, czego ja ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Autorka bardzo nieprzychylnie odnosi się do jakiejkolwiek krytyki swoich tekstów. Nie wiem, jak to wygląda w tej chwili, ale w swoim czasie z forum na swojej stronie internetowej wyrzucała wszystkie osoby, które wyraziły jakąkolwiek krytyczną opinię. Dostało się nawet jednej z naszych biblionetkowych koleżanek, która jest wyjątkowo miłą i kulturalną osobą. Przykro było.
Użytkownik: misiak297 30.03.2017 11:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Autorka bardzo nieprzychy... | hburdon
Przykre, a cała sprawa niesmaczna.

Wiesz, Louri, autorka stworzyła dosyć niefortunną scenę i czytelnicy zaczęli jej to mocno wytykać. Do tego doszły inne zarzuty mniejszego kalibru. W odpowiedzi pojawił się komentarz w rodzaju "krytykujcie sobie, a kolejny nakład mojej nowej książki już zamówiono". Zaraz został skasowany, ale oczywiście wcześniej ktoś już go skopiował. MM napisała też coś w rodzaju, że wszyscy mają wrogów (a ci "wrogowie" w tym przypadku akurat rekrutują się z zagorzałych miłośników cyklu).

No i autorka nabrała zwyczaju odpowiadania na krytykę dotyczącą ostatniej książki w kolejnej. Tworzy to osobliwą sytuację - dziwny quasi-dialog między autorką a czytelnikiem.

No, ale to jeszcze dłuuugo, dłuuugo przed Tobą. Ciesz się "Opium".
Użytkownik: misiak297 30.03.2017 11:06 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rozumiem, o co Ci chodzi... | hburdon
Nie lubię "Kalamburki". Uważam, że to jest robienie laurki na cześć Ignacego i Mili. Już sama postać "Kal Amburki" to dla mnie spore nadużycie względem Mili. Nie kupuję tego.
Użytkownik: hburdon 30.03.2017 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię "Kalamburki". U... | misiak297
O, a ja ją lubię. :(
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: