Dodany: 02.02.2017 13:49|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Fantastyka sto lat temu



recenzent: malynosorozec


Osiem opowiadań napisanych na początku ubiegłego wieku, wszystkie z elementem fantastycznym. Ciekawe – pomyślałem, kiedy pierwszy raz usłyszałem o tej pozycji – jak wyglądała fantastyka ponad sto lat temu? (pierwsze wydanie zbioru, według informacji na okładce, to rok 1911). Ta prezentowana przez Bogusława Adamowicza jest… inna; tak, "inna" jest pierwszym słowem, jakie się tu narzuca – inna niż krótkie formy z późniejszych czasów, jakie czytałem. Później do głowy przychodziły mi słowa: bajki, baśnie, snute przy ogniu opowieści – tak właśnie jawią mi się owe opowiadania.

Pierwszy tekst, "Dzieje Niewiadomego Doży", przenosi nas do Wenecji, gdzie tytułowy doża popada w konflikt z pewnym utalentowanym malarzem, którego jedni uważają za geniusza, inni zaś za szarlatana korzystającego z pomocy nieczystych sił. Nie ulega jednak wątpliwości, że jego dzieła są niezwykłe. Na czym ta niezwykłość polega – nie będę zdradzał, napiszę tylko, że ciekawie to autor wymyślił, ciekawe jest też zakończenie.
Następne opowiadanie, o wdzięcznym tytule "Potworek", traktuje o pewnym niezwykłym dziecku. Ze swoimi gnomami, przyjaźnią i nadprzyrodzonym bohaterem przypomina baśń.
Najbardziej baśniowa jest jednak "Bajka o Bajce", z baśniowym królestwem, wróżkami, księżniczkami, wielką miłością, wielkimi marzeniami i zaskakującym, nierozpieszczającym czytelnika zakończeniem.
Kolejny tekst to "Zegarmistrz" – podróż do wnętrza świata, a później jeszcze dalej.
"Tryumf Śmierci" jest, moim zdaniem, najsłabszym utworem w zbiorze. Traktuje o dziwnej miłości i zupełnie do mnie nie trafiło.
Dochodzimy do opowiadania tytułowego, które po przeczytaniu poprzednich stanowi powiew świeżości. Utrzymane jest w innym tonie, autor pisze w innym, lżejszym stylu. Przenosimy się do niezwykłego królestwa (które na myśl przywodzi Chiny z zamierzchłych czasów) i poznajemy człowieka, który nie chcąc przestrzegać ograniczeń narzucanych przez państwo, wymyśla sposób kontrolowania upływu czasu – by dobre chwile trwały jak najdłużej, a złe mijały w mgnieniu oka. Czyta się to z uśmiechem na ustach i chciałoby się zakrzyknąć: więcej tego typu utworów!
Ale oto przychodzi czas na "Wesołego Marszałka", który daje nam znów coś innego, co sprawia, że szybko zapominamy o pragnieniu lekkich i przyjemnych historii. Oto bowiem pierwszorzędne opowiadanie o duchach z pierwszoosobową narracją. Dobrze skonstruowane, potrafiące nieco przestraszyć, co prawda z dającą się przewidzieć końcówką, ale za to ostatnim zdaniem znów wywołujące uśmiech na twarzy.
I na koniec "Pogańska ofiara", czyli opis wydarzeń mających na celu zakończenie suszy w pewnej wiosce, gdzie zabobon goni głupotę, a zazdrość depcze po piętach zawiści, ale można rzec, że dobro tryumfuje, chociaż nie do końca.

W opowiadaniach z omawianego zbioru nie ma rozwiniętych dialogów (wyjątek stanowią "Wesoły Marszałek" i w mniejszym stopniu "Pogańska Ofiara"). Cała książka liczy sobie 145 stron, teksty w większości są krótkie, autor więc nie zdąży rozpędzić się w akcji, a już zmierza ku końcowi. W tych przypadkach brakuje nieco bardziej szczegółowego zagłębienia się w opisywany świat, historię, lepszego poznania bohaterów (to jest bardzo dobrze zrobione w "Wesołym Marszałku" czy opowiadaniu tytułowym). Fabuły są pomysłowe, baśniowe, miejscami makabryczne, miejscami humorystyczne. Ale zdecydowanie proste – co może zniechęcić czytelników przyzwyczajonych do współczesnego rozbudowanego opowiadania.

"Dobre" – tak myślałem po odłożeniu książki. "Bardzo dobre" – pomyślałem dzień później, kiedy przyszło mi na poczekaniu wymyślić bajkę na dobranoc dla swoich latorośli. Okazało się bowiem, że wszystkie niemal opowiadania Bogusława Adamowicza doskonale nadają się do tego, by opowiadać je dzieciom (po odpowiedniej przeróbce oczywiście, wygładzeniu co bardziej makabrycznych fragmentów). Czyli są to jednak bajki czy też baśnie i stąd moje wrażenie ich inności.

P.S. Szukając innych tekstów tego autora natrafiłem na informację, że prawa majątkowe do jego opowiadań wygasły, więc kilka można znaleźć w Internecie (ale i tak książka na półce – przynajmniej w moim przypadku – się przyda, zwłaszcza że pewnie nieraz jeszcze wrócę do kilku z zamieszczonych w niej historii).





Autor: Bogusław Adamowicz
Tytuł: Tajemnica długiego i krótkiego życia
Wydawnictwo: Ciekawe Miejsca, 2013
Liczba stron: 145

Ocena recenzenta: 4/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 434
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: