Dodany: 20.01.2017 15:06|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

3 osoby polecają ten tekst.

List zza rzeki - Wiesław Myśliwski "Ostatnie rozdanie"


„Nie mamy żadnej władzy nad życiem, wbrew temu, co nam się wydaje. To ono rządzi nami przez różne przypadki, zbiegi okoliczności i temu podobne. (…) Dla życia jesteśmy tylko pionkami w jego grze. Lecz jaka to gra, o co gra, nie wiemy”[1].

Wiesław Myśliwski jest jednym z najbardziej znanych i cenionych współczesnych pisarzy polskich. Nie pisze wiele, ale każda z jego książek pojawiających się na rynku wydawniczym staje się, bez szczególnych działań marketingowych, pożądanym rarytasem. Jego prozę cechuje wyjątkowo piękny język. Brak w nim karkołomnych fraz i literackich akrobacji a jednak ten pozornie prosty i nieskomplikowany sposób zapisu zadziwia swoją wyrazistością i perfekcyjnym doborem słów. Dość charakterystyczna jest konstrukcja powieści, którą tworzy mnóstwo drobnych, rozrzuconych chaotycznie w czasie, epizodów, osób i rozważań opisywanych przez pierwszoosobowego narratora – najczęściej bezimiennego. Można by powiedzieć, że brak w nich akcji, ale to dlatego, że jest w nich coś więcej niż tylko jedna opowieść – każda historia, wszystkie te drobiazgi powiązane ze sobą osobą narratora, tworzą nie tylko jego biografię, ukazują otaczający jego i nas świat. A Myśliwski zmusza czytelnika by przyjrzał mu się dokładniej, z większym namysłem; prowokuje do porównań i własnych poszukiwań odpowiedzi na stawiane pytania.

Bohaterem powieści „Ostatnie rozdanie” jest mężczyzna, o którego tożsamości wiemy niewiele. Prawdopodobnie jego nazwisko rozpoczyna się na literę „K” – wspomina, że nie ma go zapisanego pod tą literą w notesie z adresami. Urodził się podczas wojny a skoro część jego dorosłego życia przypadła na okres III RP jest więc człowiekiem co najmniej pięćdziesięcioletnim. To dobry czas na dokonanie rozliczeń z przeszłością i ocenę swojego życia.

Wiecznie zabiegany biznesmen. Człowiek o rozlicznych zainteresowaniach i kontaktach odkrywa, że w jego wygodnym i dostatnim życiu czegoś brakuje a on sam nie wie kim naprawdę jest. Zaczyna więc analizować swoje dotychczasowe życie próbując zrozumieć samego siebie, rozszyfrować motywy, które kierowały jego postępowaniem i wyłowić decyzje, które miały rozstrzygający wpływ na drogę, którą podążył. Przewodnikiem po swoich wspomnieniach uczynił on, wspomniany już wcześniej, notes. Przeglądając zapisywane od czasów młodości nazwiska ludzi, adresy, telefony i wizytówki stara się odtworzyć swoje życie. Nie jest to jednak proste, bo przecież życie człowieka to nie tylko ludzie, z którymi się kiedyś zetknął. Tym bardziej, że pamięć płata mu figle i nie pozwala ułożyć wspomnień na linii czasu, krąży więc od znajomości do znajomości przypominając sobie oderwane od siebie wydarzenia i ludzi, których w żaden sposób nie potrafi ułożyć w jednolitą całość. A jednak z tego przypadkowego chaosu wyłania się człowiek jakim był i jakim się stał.

Jako młodzieniec był dobrze zapowiadającym się malarzem. Malowanie było jego pasją, a jednak w pewnym momencie zrezygnował z niego. Pozornie bez żadnej przyczyny. Podobnie, zrezygnował z miłości i jedynej kobiety, która w jego życiu coś znaczyła. Nie potrafił wyjaśnić dlaczego. Nadmiernie wrażliwy, niezwykle nieśmiały i pełen zwątpienia w siebie i swoje możliwości wybrał rezygnację zamiast walki.

„(…) ogarniał mnie lęk przed miłością, chociaż jej pragnąłem. (…) Podobnie było, gdy myślałem o jakimś obrazie, który chciałbym namalować, którym żyłem, który wypełniał moje myśli, uczucia, wyobraźnię, który śnił mi się, który przesłaniał mi świat, a zarazem narastał we mnie przed nim lęk, tak że w końcu odstępowałem od zamiaru bezradny, a przeżywałem to tak dotkliwie, że po każdym takim przeżyciu postanawiałem, że już nie będę malował”[2].

Wolał uciec niż narazić się na klęskę. Ba, on tę klęskę z góry przewidział i aby jej uniknąć zdecydował się nie podejmować żadnych działań. Wycofał się, porzucił malowanie, opuścił ukochaną i starał się wypełnić powstałą wokół siebie pustkę nawałą obowiązków, krótkotrwałymi związkami z kobietami, które nic dla niego nie znaczyły i spotkaniami z ludźmi, do których starał się nie przywiązywać. Zawsze zdystansowany, niemal oschły przemknął przez swoje życie niczym cień. Ale czy jego życie byłoby lepsze gdyby dokonał innych wyborów? Z pewnością byłoby inne, ale czy szczęśliwsze? Nie wiadomo.

Jest w powieści i druga bohaterka, która pojawia się niej nie tylko jako wspomnienie narratora, lecz przemawia swoim głosem poprzez listy pisane do niego. To Maria, kobieta, którą „K” kochał i porzucił. Pogodziła się z jego odejściem, uszanowała jego decyzję, choć, podobnie jak on sam, nigdy nie potrafiła jej zrozumieć. Miłości jednak nie umiała i nie chciała odrzucić, bo uznała ją za najcenniejszą i najpiękniejszą rzecz w swoim życiu. Nie licząc na spełnienie, nie oczekując nawet na odzew ze strony ukochanego mężczyzny – „K” nigdy na żaden list nie odpowiedział – rok po roku, pisze do niego listy. O swojej miłości do niego, o swoim życiu – być może, dla niego je wymyśla, bo narrator widzi w nich pewne pęknięcia i nieścisłości, których nigdy jednak nie odważa się wyjaśnić. Te listy są ważne przede wszystkim dla niej samej. Stanowią potwierdzenie tego, że jej uczucie naprawdę istniało i żyje w niej nadal. Ponadczasowe i nieskończone.

W książce pojawia się cała galeria postaci, których autentyzm sprawia, że trudno oprzeć się wrażeniu iż każda z nich miała jakiś pierwowzór w rzeczywistości: matka narratora, krawiec Radzikowski, u którego terminował, szewc Mateja, z którym grywał w karty, były rzeźbiarz, który podobnie jak „K” porzucił sztukę, nawet pojawiający się na chwilę kolejarz czy właścicielka pensjonatu. Zapadają w pamięć osoby, ich historie i słowa. Luźne elementy układanki wypełnionej pustymi przestrzeniami a jednak połączone jakąś niewidoczną nicią tworzą obraz nie tylko życia narratora, ale życia w ogóle. Zagłębiając się niespiesznie w labirynt słów zostajemy wciągnięci w rozważania na temat tego czym jest ludzkie życie i jak ogromny wpływ na nie mogą wywrzeć pozornie błahe decyzje. Autor snuje refleksje na temat miłości, pamięci, historii, miejsca człowieka na świecie… łatwiej chyba wymienić to, czego w książce nie ma. A nie ma w niej na pewno jednoznacznych odpowiedzi.

Powieść nie ma zakończenia, bo ostatni rozdział, jak informuje adnotacja przy nim, jest niedokończony. Po raz pierwszy chyba pojawia się w prozie Myśliwskiego akcent metafizyczny, który może zaskoczyć i wprawić czytelnika w lekką konsternację. Być może nie ma w ogóle właściwych rozwiązań, koniec nie istnieje a wszystkie historie mają swój dalszy ciąg i gra toczy się dalej…


- - -
[1] Ostatnie rozdanie (Myśliwski Wiesław), ZNAK, 2013, s.222.
[2] Tamże, s. 395.

Tekst także na moim blogu: http://okres-ochronny-na-czarownice.blogspot.com


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2197
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: miłośniczka 20.01.2017 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: „Nie mamy żadnej władzy n... | carmaniola
No i kolejna książka wylądowała w schowku. Wrzuciłam dzisiaj do niego więcej, niż przeczytam w najbliższych dwóch miesiącach, nadrabiając lekturę czytatek i recenzji na biblionetce. A zawitałam tu tylko na chwilę, żeby napisać krótką prywatną wiadomość do Misiaka. ;-)

Ale to dobrze, że trafiłam na Twój tekst (swoją drogą bardzo dobry). Nie czytałam jeszcze nic Myśliwskiego, "Widnokrąg" mam w planach, a w dodatku gdy zobaczyłam średnią ocen recenzowanego przez Ciebie "Ostatniego rozdania", aż szybciej zabiło mi serce. Pewnie za jakiś czas podzielę się wrażeniami. :-)
Użytkownik: carmaniola 21.01.2017 09:00 napisał(a):
Odpowiedź na: No i kolejna książka wylą... | miłośniczka
Ogromnie się cieszę, bo proza Myśliwskiego jest naprawdę zjawiskowa (choć może w jego przypadku to niezbyt zgrabne określenie). Moje ukochane powieści to "Nagi sad" i "Kamień na kamieniu". "Ostatnie rozdanie" czekało kilka lat, od doskonałej recenzji Dot. Ale lepiej zarezerwować sobie dla niego czas pełen spokoju, by rzeczywiście niespiesznie zgłębiać tekst, rozmyślać a potem... Potem ponownie wyczytywać fragmenty, zapisywać cytaty, bo w jego powieściach jest naprawdę wszystko. :-)
Użytkownik: Czajka 13.04.2017 05:44 napisał(a):
Odpowiedź na: „Nie mamy żadnej władzy n... | carmaniola
Jak dobrze, że już ją mam na półce. Nie muszę do schowka wrzucać. :)
Pięknie wydawane są te książki.
Użytkownik: carmaniola 13.04.2017 08:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak dobrze, że już ją mam... | Czajka
Szczęściara! ;-) Myślę, że piękny język Myśliwskiego bardzo Ci się spodoba.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: