Dodany: 04.01.2017 21:09|Autor: Anna125

Czytatnik: Pomiędzy niebem, a ziemią

1 osoba poleca ten tekst.

Odszedł Sir Anthony Atkinson. Pionier ekonomii i mentor Piketty'ego


Pierwszego stycznia 2017 roku odszedł wybitny naukowiec zajmujący się kwestią nierówności na długo przedtem zanim stało się to modnym tematem. Jego ostatnią książkę "Inequality" wydano w 2015. W rozmowie z Rafałem Wosiem (Polityka z 18 kwietnia 2016 roku) powiedział "...Ekonomiści przez lata ignorowali problem nierówności. Dla nich liczył się rozmiar ciastka. Uważali, że sposób jego podziału jest sprawą wtórną. Starałem się im pokazać, jak bardzo się mylą..."

Poniżej zamieszczam fragment tego wywiadu ilustrujący główne przesłanki jego myślenia. I od razu zaznaczam, że moim zamiarem jest otworzenie okna, przez które można (lecz nie trzeba, nie ma konieczności) wyjrzeć i zobaczyć inny widok.
W ogóle zastanawiam się nad tym dlaczego w bbnetce notorycznie "wpuszczam się" w kwestie, które nie są dla mnie najważniejsze, przynajmniej tak mi się wydaje. Najchętniej zanurzyłabym się w powieściach, a może w takim morzu udałoby mi się uszczknąć i coś z poezji. Widać jednak, że życie i sprawy praktyczne trzymają mnie jak psa na łańcuchu.

Fragment wywiadu:
"Rafał Woś: – Nierówności. Boi się ich pan?
Anthony Atkinson: – Bardzo.
RW - Dlaczego?
A.A. - Bo wymknęły się spod kontroli. Wiedział pan, że według Platona żaden obywatel nie powinien być więcej niż cztery razy bogatszy od najbiedniejszego członka społeczności?
RW - Oj, toby się teraz biedak zdziwił.
A.A. - Na pewno. Bo dzisiaj żyjemy we wspólnotach politycznych, gdzie te różnice w zamożności bywają kilkadziesiąt, a czasem nawet kilkaset razy większe. I te różnice od kilku dekad rosną. A wraz z nimi realne patologie.
R.W. - W Polsce, gdy ktoś mówi o nierównościach, to natychmiast dostaje kontrę, że to wydumany temat. Bo nierówności były, są i będą. Co by mu pan odpowiedział?
A.A. - Żeby na początek zapytał o to socjologów, którzy wskażą mu, jak groźny jest napędzany nierównościami brak społecznej spójności. Oni opowiedzą, że nierówności to gleba, na której najbujniej rozwijają się rozmaite patologie: przestępczość, nastoletnie rodzicielstwo, otyłość. Politolog z kolei zwróci uwagę, jak rozjazd dochodowy zabija demokrację. Pokaże, jak w warunkach dużych nierówności tworzy się świat, który tylko z pozoru jest jedną polityczną wspólnotą. Tymczasem on już dawno pękł między zadowolone z siebie elity, które uważają, że należy im się więcej, bo są zdolniejsze, mądrzejsze i bardziej przedsiębiorcze. Po drugiej stronie rosną rzesze coraz bardziej sfrustrowanych i mających coraz mniej do stracenia przegranych. Oni mają w głowie lustrzany zestaw uzasadnień, jak to na ich ciężkiej pracy tamci się dorobili. Efekt jest taki, że nawet gdy w takim kraju działa demokracja, jest to demokracja spolaryzowana i przez to niestabilna.

R.W. - A ekonomista co widzi?
A.A. - Ekonomiści przez lata ignorowali problem nierówności. Dla nich liczył się rozmiar ciastka. Uważali, że sposób jego podziału jest sprawą wtórną.

R.W. - „Najpierw trzeba dobrobyt zbudować, a dopiero potem go dzielić”. To wśród polskich ekonomistów i publicystów bardzo rozpowszechnione spojrzenie.
A.A. - Tylko że ono jest nieporozumieniem. Bo nawet z ekonomicznego punktu widzenia sposób podziału bogactwa ma znaczenie. Wyobraźmy sobie dwa społeczeństwa. W jednym żyje garstka superbogaczy, których stać na wszystko. Nawet na komercyjny lot w kosmos. Jednocześnie kilkanaście procent siły populacji to tzw. pracująca biedota, z trudem ciągnąca od pierwszego do pierwszego. W drugim mamy społeczeństwo bardziej egalitarne, gdzie prywatne osoby w kosmos nie latają, ale mamy też rynek pracy pozwalający na względną stabilizację. Które jest zorganizowane bardziej efektywnie?
R.W. - Drugie. Pytanie tylko, jak pan to uzasadni?
A.A. - Zmarły w latach 60. ekonomista Hugh Dalton mówił tak: każdy funt zabrany osobie bogatej i oddany biednej to czysty zysk dla społeczeństwa. Dlaczego? Bo zwiększa ogólny poziom użyteczności, czyli subiektywnej przyjemności, zadowolenia czerpanego z konsumpcji dóbr. Bo z tą użytecznością jest tak, że im więcej posiadamy, tym jest ona mniejsza. To żelazne prawo ekonomii. I zdrowego rozsądku też. Trudno zaprzeczyć, że siódmy pączek nie smakuje tak jak pierwszy. A dodatkowy funt więcej znaczy dla osoby ubogiej niż dla milionera.
R.W. - Lenin zmniejszył nierówności, ale nie zwiększył ogólnego poziomu zadowolenia w społeczeństwie…
A.A. - Każdy wykład zaczynam od wyjaśnienia tego nieporozumienia, które prędzej czy później wychodzi na powierzchnię. Ja nie postuluję totalnej równości. Mnie chodzi o zmniejszenie nierówności dochodowych, które są realnym problemem światowych gospodarek..."

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 882
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 05.01.2017 08:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszego stycznia 2017 ... | Anna125
Polecam raczej poczytać Odkrywając wolność: Przeciw zniewoleniu umysłów (antologia; Hume David, Smith Adam, Niskanen William A. i inni) :)
Użytkownik: Anna125 05.01.2017 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam raczej poczytać O... | LouriOpiekun BiblioNETki
Z chęcią wrzucam Twoją do schowka i rekomenduję inną, która z kolei mnie zaciekawiła Czy kapitalizm ma przyszłość? (antologia; Wallerstein Immanuel, Collins Randall, Mann Michael i inni). Nie czytałam lecz jest w bbnetce - super, ze jest :). Zdumiewa mnie to cały czas i cieszy. Ile pracy jest w tym, aby wszystko było - niewiarygodne.
Przytoczona pozycja opisywana jest jako przełomowa (jednak teraz wielkich słów często się nadużywa). Sama nie czytałam więc nie wiem. Pięciu wybitnych badaczy dzieli się wiedzą i dyskutuje tytułowe zagadnienie. Podobno książka formułuje pytania i lekko nakreśla możliwe kierunki. Najbardziej znaną osobą jest Immanuel Wallerstein (jego koncepcje rzeczywiście warto znać i pewnie znasz, ponieważ krążą w obiegu społecznym), aczkolwiek pozostali również ciekawi i pełni wiedzy.

Sama nie wiem, kiedy przeczytam, ponieważ coraz lepiej rozumiem żarty o "pękających w szwach", czy "spuchniętych" schowkach - to chociaż dzieje się wirtualnie. Gorzej, że ten przyjemny potop "zalewa" moje mieszanie. Nie, nie lepiej nazwijmy to zjawisko "pławieniem się w jakuzzi". Problem nie w ilości lecz czasie i ogromnym rozczarowaniu, że dam rady tych wszystkich cudowności poznać. Do Wyzwania na 2017 rok muszę koniecznie dołożyć limit kupowanych książek.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 05.01.2017 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Z chęcią wrzucam Twoją do... | Anna125
W nocie:

"dogłębna analiza sprzeczności tkwiących w kapitalizmie"

to od razu wskazuje kierunek rozważań ;)

Za to w polecanej przeze mnie wyżej antologii mamy kontrę - tekst Roberta Nozicka: "Dlaczego intelektualiści występują przeciw kapitalizmowi?"

Dalej jest jeszcze:

"Głęboki kryzys dał asumpt do zrewidowania wielu założeń dominującego systemu gospodarczego"

a w nocie do Jak zrujnować gospodarkę czyli Keynes wiecznie żywy (Hultberg Nelson, Hoppe Hans-Hermann, Rothbard Murray N., Salerno Joseph T.) mamy "dowiadujemy się, jakie są korzenie obecnego kryzysu", przy czym winią tu autorzy nie kapitalizm, a keynesizm, który "podobnie jak przedtem marksizm - zatruwa nam życie, oddając w ręce państwa (Interwencjonizm) działalność gospodarczą, podporządkowując politykom i klasie próżniaczej naszą własność, pracę i jej owoce".

Eh, same sprzeczności...

PS: Wallersteina kojarzę ze wstępu do socjologii, ale musiałbym sobie przypomnieć jego główne idee.
Na pocieszenie - wymieniłem tu książki, które sam mam na półce - w tym ta antologia z postu wcześniejszego ma ponad 1000 stron! Ale warto, jest dość tania. Za to bardzo przekrojowa, przeczy twierdzeniu "Ekonomiści przez lata ignorowali problem nierówności" - no, chyba, że chodzi o określony rodzaj rozwiązań. Choć akurat Piketty (a więc i Atkinson) czerpie od Marksa.
Użytkownik: Anna125 05.01.2017 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: W nocie: "dogłębna ana... | LouriOpiekun BiblioNETki
Choć ma natura bbnetkowa ujawnia rys nadto polemiczny (zaczynam tak sądzić) to na zawartość not dysput prowadzić nie sposób. Pamiętasz, zapytałeś mnie przy pierwszym skrzyżowaniu szpad, czy czytałam. Uh, poszłam do kąta czytać :), wtedy było łatwiej, bo i książki nie za grube, a i moje zdanie kiedyś tam przemyślane (główny kręgosłup naturalnie).
Tutaj jest inaczej - szukam. Kwestia pozostaje nierozwiązaną, nikt pkmysłów nie ma, a o okresie, w którym żyjemy, wielu powiada "interregnum".
Wspaniale, że wymieniłeś tylko te z półki, dzięki ;), 1000 stron i w dodatku odnoszących się do milionów innych. Jeszcze ze swoimi kilkoma tysiącami jestem na bakier :(. A tak na poważnie to najbardziej interesuje mnie ciąg myślowy, logiczny i drogi, ktore doprowadziły nas do "tu i teraz".
Marksistką nie jestem, Marksa znam w zasadzie z jego wcieleń praktycznych. Aczkolwiek nie był to głupi filozof i niektóre jego przewidywania są podobno trafne. Jeszcze nie doszliśmy do niego, więc nie wiem.
Użytkownik: Pok 05.01.2017 09:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszego stycznia 2017 ... | Anna125
Ciekawy wywiad i jak najbardziej się z nim zgadzam. Oczywiście należy dbać zarówno o wielkość ciastka, jak i o jego sprawiedliwy podział. Jeśli ciastko jest malutkie, to nic nam po jego równym dzieleniu, bo i tak nikt się nim nie naje. Jeśli zaś jest wielkie, ale 90% ciastka zjada 1% osób, to i tu sprawa nie wygląda lepiej, bo dla większości społeczeństwa ledwo co go zostaje, a tymi okruszkami, które czasem spadną bogaczom ze stołu, niespecjalnie się idzie najeść.
Państwa powinny zatem dbać o to, by wzrost był stały i równomierny, i by były poszanowane prawa pracownicze.
Użytkownik: Anna125 05.01.2017 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawy wywiad i jak najb... | Pok
Takie myślenie jest mi bardzo bliskie :).
Użytkownik: Marylek 05.01.2017 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszego stycznia 2017 ... | Anna125
Ciekawy ten wywiad. O nierównościach myślę podobnie.

Polecam też te rozmowy: Świat się chwieje: 20 rozmów o tym, co z nami dalej (antologia; Sroczyński Grzegorz, Król Marcin (pseud. King Felix), Leder Andrzej i inni)
Warto zobaczyć różnice w podejściu do tego samego problemu. Niektóre z wypowiedzi są dla mnie tak zdumiewające, że nie potrafię ich skomentować. Zupełnie nie pojmuję ludzi, którzy, pozostając przy metaforze Atkinsona, uważają za punkt honoru posiadanie całej tacy pączków, choć nawet ich nie lubią, nie mówiąc o możliwości zjedzenia. Ale pracują nad zdobyciem kolejnych tac.
Użytkownik: Anna125 05.01.2017 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawy ten wywiad. O nie... | Marylek
Mam ją już w schowku - Twoja rekomendacja :). Metafora tortu - obrazowa ale taca pączków i ci którzy je lubią, nie lubią i możliwości ich skonsumowania - przemawiająca do wyobraźni i uśmiechnięta.

Przypomniał mi coroczne, pączkowe czwartki w pracy. Co się wtedy dzieje, ho, ho. W sprawie pączków: ja "na ten przykład" bardzo lubię pączki, nie z każdym nadzieniem z taką samą siłą ale więcej niż cztery nie daję rady.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: