Dodany: 03.01.2017 14:14|Autor: misiak297

Dwie Ireny, jedna rodzina, czas


Krystyna Siesicka "…nie ma z kim tańczyć…"[1] napisała przede wszystkim dla tych, "których już nie ma, po to, żeby zostali. I dla tych, którzy są, po to, żeby pamiętali"[2]. To – najkrócej ujmując – opowieść o czasach II wojny światowej, trudnym dorastaniu w świecie niszczonym przez wojnę, a także o tym, jak wygląda współczesna rzeczywistość. O przepaści, która oddziela pokolenie dziadków od pokolenia wnuków i prawnuków oraz o mostach, które łączą te odrębne generacje.

Narratorką jest Irena, starsza kobieta, emerytowana pani adwokat, mieszkająca ze swoją rodziną jako przyszywana babcia (choć dla Weroniki i jej córki pozostaje ciocią). Obserwuje ona dorastającą Zosię przeżywającą pierwsze trudne zauroczenie. Dziewczyna – sama zakochana – jest ciekawa historii rodzinnej, którą w zasadzie zna pobieżnie. Chciałaby wiedzieć, jak układały się miłosne sprawy tych, których krew płynie w jej żyłach. Ciocia jest jednak dosyć skryta, ujawnia mniej, niż wie. Jakby najpierw musiała sobie poukładać opowieść o rodzinie – o babci, która "była damą aż do wybuchu wojny, później też, ale później była już damą okupacyjną, co było o wiele trudniejsze niż takie sobie zwykłe bycie damą jak dawniej"[3]. O matce-aktorce, o ojcu, co wyszedł z domu, gdy wybuchła wojna i nigdy już nie powrócił. O młodziutkiej France, która nie powinna była być wychowawczynią Irenki, a jednak nią została. O Halszce, o Krzysiu, o Kubie Fiszbaumie, ich okupacyjnych miłościach. Czyta swój wojenny pamiętnik, zapiski z brulionu. Wraca do minionych czasów, emocji, miłości.

"Kochana Irenka, pomyślałam o sobie z rozczuleniem (…). Tak, tamta dziewczynka i ja to dwie zupełnie inne osoby, które łączył teraz tylko czas, niezwykły pomost, po którym ta mała przebiegła, żebym teraz mogła tu usiąść i wyjąć spod atlasu z Polską w kształcie serca czarny brulion"[4].

Chodzi w tym wszystkim również o spotkanie Ireny i Zosi. Czy w ogóle możliwe? Bardzo sugestywna jest scena, w której ta pierwsza ma nadzieję, że ich światy się ze sobą zetkną:

"Chciałam znaleźć się w otoczeniu, w którym ona myśli i czuje, kiedy zamyka drzwi i zostaje sama. Myślałam, że jeśli na chwilę przysiądę w jej świecie, łatwiej go zrozumiem, bo nie zawsze mi się to udawało, naprawdę weszłam tu tylko dlatego. Wiem, że każdy pokój ma swój nastrój, zapach, w każdym inaczej słychać życie i milczenie przedmiotów. W każdym inaczej trzeszczy lub nie trzeszczy podłoga, w różnych pokojach ten sam materiał inny jest w dotyku, w każdym ten sam kolor widzi się inaczej.
Myślałam również, że kiedy tak usiądę sobie na fotelu Zosi, w ciszy jej dziewczyńskiego pokoju wróci do mnie ślad mojej własnej młodości, o której tyle ostatnio myślałam. Wróci nie przez podobieństwo, ale przez różnicę, nie wrócił żaden ślad, bo nie było tu dla niego miejsca"[5].

Siesicka w "…nie ma z kim tańczyć…" bardzo umiejętnie łączy dwie rzeczywistości – tę przedwojenną i wojenną oraz współczesną. Tym samym uzyskuje bardzo silny kontrast.

Współistnieją tu dom Irenki, w którym podczas bombardowań z okien wylatują tak starannie pozaklejane szyby, i elegancki dom Lucjana i Weroniki; pleciony koszyczek z cienkiej porcelany (dzięki pieniądzom zdobytym ze sprzedaży tego koszyczka Kuba będzie mógł się wydostać z getta) i tandetny kubek z wizerunkiem najbliższej osoby; tajne komplety i referat o Malezji; zdeptana, pogięta, brudna fotografia taty Irenki ocalona z Powstania i to samo zdjęcie po cyfrowej obróbce, już prawie bez uszkodzeń; ucieczka przed życiem do zoo i ucieczka do kosmetyczki; "Małe kobietki" Louisy May Alcott, które skulona w łazience mała Irenka czytała głośno kotu, aby zagłuszyć syreny alarmowe, a tym samym uspokoić jego i siebie, i "Na plebanii w Haworth" Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej, po które sięgnęła Irena. To swoiste zderzenie światów jest bardzo interesujące, nierzadko potraktowane z cierpkim humorem ("Czasami ludzie umierają w porę, pomyślałam żałobnie o mojej babci, kiedy jej prawnuczka Weronika, trzymając talerz w powietrzu, usiadła na kanapie i oparła nogi na stojącym obok krześle"[6]).

To naprawdę poruszająca powieść. Wspomnienia Irenki porażają autentyzmem (zarówno faktograficznym, jak psychologicznym – widać w nich rękę i wrażliwość dziecka). Łatwo się wczuć w sytuację osób, których poukładany świat zniszczyła II wojna światowa. Siesicka świetnie oddaje napięcie, niepokoje, coraz większy strach panujący w okupowanej Warszawie, konieczność dokonywania trudnych wyborów. Czyta się z przerażeniem, nierzadko wzruszeniem, zastanawiając się, kto przeżyje ten straszny czas. Irenka bardzo wcześnie straciła poczucie bezpieczeństwa (szałas, który wydawał jej się ostoją, został zbombardowany jako pierwszy) i wydaje się, że ono nigdy nie wróciło. Już w dorosłym życiu – stała się trochę ironiczna, jakby dzięki temu chciała poskromić trudną rzeczywistość.

Irena opowiada, a czytelnik może znaleźć w "…nie ma z kim tańczyć..." to wszystko, co charakteryzuje najlepszą prozę Krystyny Siesickiej: głębię psychologiczną, niespieszne tempo, skupienie się na szczególe, malarskie opisy, wreszcie – prawdziwą historię, która nie pozwala na obojętność.

"Jeszcze raz otworzyłam brulion na pierwszej stronie i przeczytałam groźne ostrzeżenie wymyślone przez Irenkę: Nie zaglądaj, łobuzie, bo dostaniesz w buzię. Zajrzałam do pamiętnika zastrzeżonego przed obcymi, a przecież byłam teraz obca dla tamtej Irenki, która wtedy nawet nie podejrzewała mojego obecnego istnienia"[7].

I wy zajrzyjcie do tego brulionu. Poznajcie tę historię – tragiczną historię, jakich wiele stworzyła II wojna światowa.


---
[1] W nowym wydaniu (2009 r.) wydawca pominął podtytuł powieści: "Erotyk dla panienek z dobrych domów". Uważam, że to słuszna decyzja. Ów niefortunny podtytuł był niepotrzebny i raczej mylący, a na dodatek – jak wszystkie tego rodzaju uzupełnienia – wykluczał znaczną część potencjalnych czytelników.
[2] Krystyna Siesicka, "…nie ma z kim tańczyć…", wyd. Akapit Press, 2009, s. 3.
[3] Tamże, s. 22.
[4] Tamże, s. 30.
[5] Tamże, s. 17.
[6] Tamże, s. 27
[7] Tamże, s. 146.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2918
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: