Dodany: 28.11.2016 12:23|Autor: misiak297

Morderstwo w samolocie


Rok 1935. Na pokładzie samolotu liniowego "Prometeusz" umiera jedna z pasażerek, słynna paryska lichwiarka działająca pod pseudonimem Madame Giselle. Z pozoru – na zawał serca. Szybko jednak okazuje się, że podczas lotu popełniono wyrafinowane morderstwo. Najprawdopodobniej sprawca przy użyciu dmuchawki wbił w szyję ofiary zatruty kolec. Jednak jak to możliwe, że nikt nie zauważył tego manewru? Herkules Poirot – również jeden z pasażerów – ma twardy orzech do zgryzienia. Każdy z obecnych w tej części samolotu jest podejrzany. Tylko gdzie tu motyw? I – przede wszystkim – możliwość? Sprawa wydaje się aż nazbyt poplątana.

Intryga – jak zazwyczaj u Christie – jest skomplikowana, z mnóstwem elementów oraz mylnych tropów. I – jak zawsze – wystarczy odrzucić pewne mylne założenia, aby okazało się, że rozwiązanie jest proste. Nie jest jednak łatwo – też jak zawsze – oddzielić fakty od przypuszczeń. Miłośnicy zaskakujących rozwiązań będą usatysfakcjonowani.

A jednak "Śmierć w chmurach" trochę rozczarowuje. Tło społeczne jak zwykle ciekawe, ale niektóre postaci zostały wprowadzone na siłę i ich portrety są niepogłębione. Oczywiście nie brakuje też ciekawych bohaterów. Jane Grey, atrakcyjna fryzjerka pozbawiona perspektyw, Norman Gale, dla którego zabójstwo oznacza koniec praktyki dentystycznej (pacjenci boją się przychodzić do kogoś, kto mógł być sprawcą zbrodni). Tych dwoje pomoże Poirotowi w śledztwie. Daniel Clancy, pisarz, swoista karykatura samej Agathy Christie (zajada się bananami tak, jak ona zajadała się jabłkami). Sama ofiara również jest bardzo ciekawą postacią. Koleje losu sprawiły, że z pięknej dziewczyny stała się zimną kobietą interesu. Z jednej strony pomagała ludziom (przeznaczała spore sumy na cele charytatywne, wspierała potrzebujących), z drugiej – mogła się uciec do szantażowania tych, którzy pożyczali od niej pieniądze (jej credo brzmiało: "Wiedza to bezpieczeństwo (…). Wiedza to siła"[1]), ale grała fair. Sam Poirot przyznaje, że

"Najbardziej interesującą rzeczą w tej sprawie jest osobowość zmarłej kobiety. Kobiety bez przyjaciół, bez rodziny, bez – jak to się mówi – życia osobistego. Kobiety, która była kiedyś młoda, kochała i cierpiała, a potem nagle silną ręką zatrzasnęła okiennice i… wszystko się skończyło; nie ma fotografii, nie ma pamiątek ani żadnych świecidełek. Marie Morisot stała się Madame Giselle – lichwiarką"[2].

Jednak największą wadą "Śmierci w chmurach" – o której nie sposób nie wspomnieć – jest jej początek, tak inny od tych, do jakich przyzwyczaiła nas Christie. Brakuje tu napięcia, wyrazistego zarysowania dramatis personae, od razu pojawia się trup. Aż się prosi, aby zacytować samą autorkę, jej przepis na dobry kryminał:

"Lubię dobre kryminały (…). Ale wiecie, zawsze zaczynają się nie w tym miejscu, co trzeba! Zaczynają się od morderstwa, a morderstwo to rezultat. Jego historia zaczyna się wcześniej, czasami wiele lat wcześniej. Tam tkwią korzenie tych wszystkich związków przyczynowo-skutkowych, które doprowadzają określonych ludzi w określone miejsca o określonej porze określonego dnia"[3].

Pisarka tym razem odeszła od tej zasady – a szkoda.

Mimo tego mankamentu "Śmierć w chmurach" nadal pozostaje przyzwoitym kryminałem. I może to jest najważniejsze – nawet jeśli Christie mierzyła wyżej i zazwyczaj oferowała czytelnikom więcej niż "tylko" przyzwoite kryminały.


---
[1] Agatha Christie, "Śmierć w chmurach", przeł. Jan S. Zaus, Irena Ciechanowska-Sudymont, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2000, s. 101.
[2] Tamże, s. 204.
[3] Agatha Christie, "Godzina zero", przeł. Michał Madaliński, wyd. Prószyński i S-ka, 1999, s. 9-10.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1461
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: Pani_Wu 29.11.2016 18:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Rok 1935. Na pokładzie sa... | misiak297
Mam wrażenie, że współczesne kryminały chcą opowiedzieć o tym, co doprowadziło do morderstwa oraz o samym śledztwie jednocześnie. Dlatego są tak okropnie opasłe! :)

A kiedy pojawi się news, że pomimo drobiazgowych kontroli na lotniskach, ktoś popełnił zabójstwo za pomocą dmuchawki, będę wiedziała, że zrobił to miłośnik książek lady Agathy! :)
Użytkownik: Kuba Grom 05.12.2016 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Rok 1935. Na pokładzie sa... | misiak297
Mi nie podobał się dość schematyczny wątek romantyczny. I dość przewidywalny.
Użytkownik: misiak297 05.12.2016 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Mi nie podobał się dość s... | Kuba Grom
Masz rację, takie są niektóre wątki romantyczne u Christie. Lepiej wychodzą te rzeczywiście bardziej pogłębione, zwłaszcza trójkąty ("Śmierć na Nilu", "Niedziela na wsi", "Pięć małych świnek").
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: