Dodany: 26.11.2004 12:55|Autor: Shadowmage

Książka: Rzymska krew
Saylor Steven

3 osoby polecają ten tekst.

Detektyw w starożytnym Rzymie


Zachwalana jako powieść z czasów rzymskich, jest pierwszym tomem cyklu „Roma sub rosa”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza rzymskie tajemnice lub coś podobnego. Sugeruje to, zresztą słusznie, że mamy do czynienia z powieścią kryminalną lub też detektywistyczną. Faktycznie tak jest, choć porównywanie autora do Chandlera, jak to czyni wydawca, jest zdecydowanie na wyrost.

Głównym bohaterem jest niejaki Gordianus Poszukiwacz, starożytna wersja prywatnego detektywa i tropiciela zagadek. Za odpowiednią opłatą zgadza się pomóc Cyceronowi, początkującemu prawnikowi, w znalezieniu dowodów na niewinność jego klienta. Oskarżony jest on o ojcobójstwo, najsurowiej karaną zbrodnię w starożytnym Rzymie. Na podstawie nielicznych poszlak Gordianus odkrywa spisek, który sięga niemal na szczyty władzy w Rzymie. Intryga jest nakreślona dosyć sprawnie, ale jednocześnie bardzo naiwnie. Bohaterowie od razu trafiają na właściwe tropy, spotykają ludzi, którzy mają przydatne informacje i chcę się nimi podzielić. Zwrot akcji jest w zasadzie tylko jeden, w samej końcówce. Niestety, nie jest on zbytnio zaskakujący, a wręcz przewidywalny. Sprawia to, że płaszczyzna kryminalna nie jest według mnie największą zaletą powieści.

Autor jest z wykształcenia historykiem, a zatem można się po nim spodziewać dobrego i wiarygodnego opisu ówczesnych realiów. Rzecz się dzieje w roku 80 przed naszą erą, u schyłku dyktatury Sulli. Rzym nie został przedstawiony w różowych barwach, wręcz przeciwnie. Odnosi się wrażenie, że jest to siedlisko najgorszego rodzaju ludzi; niezależnie od pozycji społecznej, robią wszystko, by skorzystać na czyimś nieszczęściu. Ma się wrażenie, że jedyni sprawiedliwi to Gordianus i Cycero, ale końcówka sprawia, że ich moralność także podlega dyskusji. Jeśli chodzi o klimat wielkiej metropolii, to został on przyzwoicie oddany, ale spodziewałem się czegoś więcej. Może byłoby lepiej, gdyby autor więcej miejsca poświęcił na przemarsze ulicami, a mniej na pobyty w domach arystokracji – bo wygląda na to, że we wszystkich epokach była taka sama... W każdym razie obraz Rzymu całkowicie na pasuje do końcówki, gdzie nagle pojawia się litość, współczucie i sprawiedliwość z najmniej spodziewanych miejsc. W posłowiu Saylor pisze, że skłoniła go do tego znajoma i jest jej za to wdzięczny. A ja wręcz przeciwnie, psuje to pieczołowicie budowany wizerunek siedliska wszelkiego zła.

Wspominałem już o Cyceronie, jest jedną z kilku historycznych postaci występujących w powieści. Poznajemy go na początku kariery, kiedy właśnie podjął się dopiero drugiej sprawy. Zresztą, jak twierdzi autor, pomysł na fabułę został zaczerpnięty z jego zapisków i mowy obrończej. Jeśli chodzi o wydarzenia historyczne, to na przykład biografia Sulli jest podana w inny sposób niż do tej pory ją znałem. Nie wiem, ile w tym prawdy, a ile ingerencji autora, ale na przykład walka o władzę Sulli i Mariusza wygląda zupełnie inaczej niż na przykład u Igguldena. Nie mam pojęcia, która wersja jest prawdziwa.

Jak widać, powieść ma sporo niedociągnięć, trochę mnie one raziły, ale nie przeszkadzało mi to w czytaniu. Książka sprawiła mi sporo satysfakcji, po prostu jest dobrze napisana. Nie jest to pozycja dla wielbicieli kryminałów, bo uznają ją za zbyt banalną i prostą, nie jest to też powieść historyczna w pełni rozumienia tego terminu. Raczej opowieść dziejąca się w realiach historycznych, pozwalająca poznać klimat starożytnego Rzymu, ale bez przyłożenia wielkiej wagi do wydarzeń historycznych.

Ocena: 7,5/10

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5142
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: