Dodany: 17.08.2007 03:11|Autor: kocio

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Żyć w tym świecie i przetrwać
Skynner Robin, Cleese John

2 osoby polecają ten tekst.

Zdrowa rodzina - zdrowy świat


"Żyć w tym świecie i przetrwać" to w pewnym sensie kontynuacja poprzedniej wspaniałej książki tych autorów, napisanej 10 lat wcześniej. Wówczas panowie Skynner i Cleese rozmawiali o mechanizmach rządzących właściwie każdą rodziną, tym razem wzięli pod lupę szczególny typ rodzin - mianowicie te najzdrowsze.

To zaskakujące, jak często dzieła psychologiczne traktują o trudnościach, nieprawidłowościach i chorobach. W tej książce punktem wyjścia były badania nad najzdrowszymi rodzinami, co jest już samo w sobie wyjątkowe, ale na dodatek pokazuje, jak w praktyce możemy się starać dobrze żyć, czyli co najlepiej służy zdrowiu psychicznemu.

Żaden z autorów nie czuje się superzdrowym osobnikiem, więc nieraz sami mają problem z takim tematem, ale dzielnie starają się przekładać sekrety funkcjonowania zdrowych rodzin na stwierdzenia możliwie zrozumiałe dla "szaraków". Niweluje to zresztą dystans między autorami a czytelnikiem i dzięki temu przyjemniej szuka się wyjaśnień.

A trochę trzeba się wysilić, ponieważ - jak twierdzą - nie istnieje jakaś jedna cecha, która definiowałaby najzdrowsze rodziny... Jest cały zespół zasad i zwyczajów, które tworzą zdrowy szkielet. Naturalnie każdy szkielet musi być obleczony ciałem, aby nie był tylko wypreparowanym modelem, i o tym także autorzy wspominają. Ale cóż to właściwie za niezwykłe cechy?

Otóż w najzdrowszych rodzinach na przykład rodzice nie są ze sobą związani na "śmierć i życie"! Łącząca ich miłość bardziej podobna jest do wzajemnej życzliwości i akceptacji niż do wyobrażeń o ognistym romansie. Rozwody za to zdarzają się rzadziej niż przeciętnie, ale nie dlatego, że są uważane za absolutne zło, tylko dlatego, że partnerzy wysoko cenią sobie wierność i długie związki. Jeśli jednak jedno z partnerów umiera, to po okresie głębokiej żałoby zdrowi ludzie znacznie łatwiej wchodzą w nowe trwałe związki, niż ludzie przeciętnie zdrowi lub patologiczni.

Dzieci w dużym stopniu są dopuszczane do rozmów i ustaleń rodzinnych, ale to rodzice podejmują ostateczne decyzje, zwłaszcza trudne i wyjątkowe. Dzieci uznają ich autorytet i nie mają problemu z podporządkowaniem się.

W ogóle w najbardziej zdrowych rodzinach obowiązuje otwartość w mówieniu na wszystkie tematy i żadne uczucia - w tym seksualne i związane z agresją, a także poczuciem słabości - nie są traktowane jako tabu. Każdy z członków rodziny jest traktowany jako indywidualność. Nikt nie jest zmuszany do dostosowania do jakiegoś ścisłego rodzinnego wzorca i doskonale rozumie, że inni są... hm, cóż: inni od niego.

Przebywanie w najzdrowszych rodzinach przypomina oglądanie "cyrku trzech aren", ponieważ komunikacja w nich jest spontaniczna i żywiołowa. Przerywanie sobie w pół zdania i przeskakiwanie między tematami - choć wyglądają jak totalny chaos i obserwatorowi z zewnątrz mogą się wydawać niepokojące - są na porządku dziennym i nikt nie czuje się w związku z tym obrażany ani przegadywany.

Takie rodziny są także otwarte i życzliwe wobec innych ludzi. Ich członkowie chętnie dzielą się swoim pełnym akceptacji oraz radości nastawieniem i nie oczekują rewanżu. Trudno jednak mówić o nich, że są niepoprawnymi optymistami, którzy widzą świat wyłącznie przez różowe okulary. Przeciwnie: rodziny takie, przy całej życzliwości wobec świata, charakteryzuje głęboki realizm i zdolność łatwego adaptowania się do zmieniających się warunków.

Tak jak partnerzy w bardzo zdrowych rodzinach nie są od siebie uzależnieni emocjonalnie, tak i sama rodzina nie jest najwyższą wartością. Członkowie takich rodzin czują się częścią czegoś znacznie większego niż tylko krąg domowy. Często są bardzo religijni lub mają poglądy przesycone jakąś formą humanizmu.

Odkrywanie tego wszystkiego jest naprawdę fascynujące, zwłaszcza że Skynner i Cleese poświęcają wiele czasu na przyglądanie się i wyjaśnianie, dlaczego te cechy są zdrowe i jak łączą się one z innymi zdrowymi zjawiskami.

Dodatkowo autorzy przedstawiają hierarchię poziomów zdrowia, w której na dole znajduje się zupełny brak zasad, nieco wyżej autorytaryzm (czyli sztywna hierarchia wartości), a im wyżej na tej osi, tym więcej akceptacji rzeczywistości, internalizacji wartości, elastycznego pojmowania wszelkich zasad i poczucia, że jest się fragmentem wszechświata.

Właściwie tylko pierwszy rozdział dotyczy poziomu rodziny, ale to zasadnicza część w dialogu Skynner - Cleese. Uważają oni bowiem, że te same reguły, które rządzą najbardziej zdrowymi rodzinami, mają zastosowanie także w działaniu firm i instytucji (rozdział drugi) oraz w całej organizacji społeczeństwa (rozdział trzeci).

Rozdział czwarty to refleksje nad zdrowymi systemami wartości. Niezwykle ciekawa jest w nim wycieczka tropem religijności i wiary. Ten fragment wprawdzie stanowi integralną część rozmowy między autorami i w niczym nie odbiega klimatem od pozostałych tematów, jednak dla czytelników, dla których jest to niezręczne lub podejrzane, lub którzy z innych powodów wolą ominąć te zagadnienia, na początku pasażu podali numer strony kończącej ten wątek (w moim egzemplarzu mieści się on na stronach 332-380*).

Czas na kilka zdań mojego komentarza. Nie sposób objąć bogactwa problemów, o jakich mowa w tej książce - i to jest w niej bardzo cenne. Prawdopodobnie jeszcze do niej wrócę, aby to i owo sobie ponownie przemyśleć albo naprostować. Powracając do niej teraz na chybił-trafił zauważyłem bowiem, że wiele rzeczy mi poprzednio umknęło albo coś pokręciłem. To chyba nie tylko przez obszerność materiału, ale i przez sposób patrzenia - tak bardzo odmienny od sposobu myślenia "szaraków".

Doskonale czyta się o tym wszystkim w formie dialogu doprawionego sutą, choć nie przesadną dozą humoru. Ta mała "burza mózgów" sprzyja wzbudzaniu wielostronnych wizji i powstawaniu u czytelnika własnych myśli.

"Surwiwalowy" tytuł to oczywiście żart, bo nie jest to szkoła przetrwania na świecie rozumiana jako twarde zmaganie się z przeciwnościami. Dwaj starsi panowie odsłaniają nam raczej wizję tego, jak przeżyć życie najpełniej i najzdrowiej, na przykładzie tych ludzi, którym to po prostu wychodzi. Słusznie, bo przecież jeśli się uczyć, to najlepiej od najlepszych!

Nie da nam to jednak żadnej taryfy ulgowej. Jak wykazały badania, nikogo z obserwowanych najzdrowszych ludzi nie ominęły życiowe nieszczęścia (czy to naprawdę powinno wzbudzać jakieś zaskoczenie?), ale potrafili oni łatwiej sobie z nimi poradzić, choć niekoniecznie sami. Ba, nawet częściej niż zwykli ludzie zwracali się po pomoc do psychologów! Klucz ich zdrowia tkwi także w tym, że akceptują swoje słabości i potrafią się do nich przyznawać. Bynajmniej nie po to, aby się nad sobą użalać: po prostu zamiast udawać, że jest dobrze, starają się coś zrobić, aby faktycznie było dobrze.

Książka jest oryginalna i pełna niezwykłych refleksji podanych w przystępny sposób. Osobom, które nie lubią zbytniego filozofowania i cenią sobie konkrety, radziłbym zakończyć lekturę po pierwszym rozdziale, bo reszta może je zniechęcić. Innym serdecznie polecam całość, i to najlepiej nie raz.



---
* R. Skynner, J. Cleese, "Żyć w tym świecie i przetrwać", tłum. Radosław Madejski, wyd. Jacek Santorski & Co., 2005.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6616
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: zielkowiak 17.08.2007 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: "Żyć w tym świecie i prze... | kocio
a masz ją? i czy chcesz się w przyszłym tygodniu spotkać?
Użytkownik: kocio 17.08.2007 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: a masz ją? i czy chcesz s... | zielkowiak
Co za bezinteresowny komentarz. =} Mam (może do wymiany za Hellera?). Chcę.
Użytkownik: zielkowiak 17.08.2007 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Co za bezinteresowny kome... | kocio
za hellera i trochę kryminałów jak chcesz
Użytkownik: hburdon 17.08.2007 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: "Żyć w tym świecie i prze... | kocio
Wrzucę sobie do schowka ku pamięci. Podobała mi się ich poprzednia książka, co prawda niektóre teorie uważam za dość ekstremalne, a podręcznikowy styl lekko mnie drażni, niemniej całość jest warta przeczytania. Jeśli druga część jest podobna, to na pewno warto do niej zajrzeć.
Użytkownik: kocio 19.08.2007 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Wrzucę sobie do schowka k... | hburdon
Tak, o ile pamiętam tamtą, to podobny styl. A tak z ciekawości: jakie ich teorie były dla ciebie zbyt ekstremalne, pamiętasz jeszcze?
Użytkownik: hburdon 20.08.2007 00:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, o ile pamiętam tamtą... | kocio
Już chociażby na samym wstępie sugestia, że ludzie o podobnej historii życiowej dobierają się w grupy na podstawie wyglądu zewnętrznego, co poparte miało być doświadczeniem Skynnera z sesji terapeutycznych. Moim zdaniem polega to raczej na tym, że jeśli mała grupka ludzi zacznie omawiać swoje doświadczenia życiowe, to prędzej czy później doszuka się punktów wspólnych.

Bardziej przypadła mi do gustu np. interpretacja dorastania człowieka, szczególnie procesu indywidualizacji niemowląt, które początkową sądzą, że matka jest ich częścią, itd. Przypadła mi do gustu, bo wyraźnie było tam powiedziane, że zbyt dobra matka nie wychodzi dziecku na dobre! ;-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: