"Lot nad kukułczym gniazdem" jest jedną z moich ulubionych książek. Jest napisana w świetny sposób, Kesey raz rozśmieszał mnie do łez, aby za chwilę wprowadzić ponury nastrój zadumy. A czasami bywało, że śmiejąc się, zastanawiałem się nad 'mniej śmiesznym' przesłaniem danej sceny. Styl pisarza, ukazanie bohaterów i język, jakim pisze, to naprawdę mistrzostwo.

Walka z bezdusznym systemem niszczącym ludzi, oto, czym moim zdaniem jest starcie McMurphy'ego z Wielką Oddziałową. Okazuje się, że pasożyt społeczny, jakim jest Randall, walczy o dobro innych. Jego bunt, z początku 'dla hecy' zapewne, później przeradza się w walkę o życie pozostałych pacjentów. Czy McMurphy tę walkę wygrywa? Cóż, to trzeba ocenić samemu. Moim zdaniem, tak, wygrał, niezależnie od ceny, jaką przyszło mu zapłacić.

Gorąco polecam.