Miłość w czasach chaosu
Wraz z upływem moich lat okryłam, że lubię patrzeć jak bohater się zmienia, dojrzewa lub, jakby powiedział pesymista, starzeje się. Może dlatego lubię cykle. Zmiany u Anastazji Pawłownej opisanej przez Marininę czy postępująca choroba Wallandera u Mankella są o wiele ciekawsze do obserwacji niż sam wątek kryminalny. Ale aby zobaczyć powolną przemianę nawyków, charakteru bohatera literackiego trzeba przeczytać ogrom tomów. Mnie udało się przebrnąć przez 6 szwedzkich i ponad dwadzieścia rosyjskich. Nie zawsze mam tyle czasu, by poświęcić go lekturze jednym ciągiem (inaczej zapominam co było na początku…), dlatego wykryłam, że równie dobrym sposobem podglądania zmian u innych jest czytanie dzienników. Ten, który przeczytałam ostatnio jest niezwykły.
Być może dla niektórych „Dziennik” Jana Józefa Szczepańskiego będzie książką o literaturze. Są pewne przesłanki ku temu. Autor często pisze w nim przecież o swojej twórczości, a nawet zamieszcza jej próbki. Nie jest to pisarstwo, które mnie fascynuje, za dużo stylizacji językowej, opisów przyrody i porównań nieomal homeryckich. Historia o Melonie, która przewija się przez cały rok 1955 zmęczyła mnie bardzo. Wygląda na to, że dzieła literackie Szczepańskiego nie bez kozery nie trafiły jeszcze w moje ręce. Trochę ciekawsze wydają się wzmianki o innych autorach, w tym o Lemie, i o pisaniu w ogóle np.: „… wszelka literatura musi być jednak propagandą.” [1]. Ale to wg mnie nie jest największa wartość tych dzienników. Nie jest nią także polityka, która przewija się tu i ówdzie, wszak to lata budowania i utrwalania socjalizmu. A „Głos Anglii” i „Tygodnik Powszechny”, kolejne miejsca pracy J.J. Sz., były w samym centrum wydarzeń.
Być może dla innych czytelników najciekawszy będzie zapis żmudnej pracy twórcy nad sobą. Że taki miał być początkowo sens pisania oznajmia on sam w pierwszych słowach z 1945 roku: „Ten pamiętnik ma cel odpowiedzialny i trudny. Ma mnie wyleczyć i wychować. Nie będzie dla mnie rozrywką ani przyjemnością. Będzie obowiązkiem, przeważnie przykrym i uciążliwym”[2]. I dalej „Tymczasem jeszcze jedną sprawę przeoczyłem: radość. Panowanie nad sobą powinno być połączone z uczuciem radości. Być może to przyjdzie później. Na razie zabrałem się do rzeczy na ponuro i nawet pewne sukcesy, które zdarzają mi się od czasu do czasu, nie dają zadowolenia”[3].
Dla mnie jednak będzie to przede wszystkim dziennik o miłości. Tak nie opisuje jej już prawie nikt. Szczepański najpierw pisze o zauroczeniach „(…) jestem chyba w przededniu zakochania się w kimkolwiek” [4], później o dojrzewaniu w miłości do Danuty - wnuczki młodopolskiej poetki Maryli Wolskiej. Danusi, z którą przeżył 56 lat w małżeństwie. Choć różniło ich wiele np. to, że Józef był, przynajmniej w opisywanych tu latach, sceptykiem wobec wiary, a jego żona zaangażowaną bardzo praktykującą katoliczką, oblatką tyniecką. Udało im się stworzyć zgodną i szczęśliwą rodzinę, może dlatego, że podobnie rozumieli miłość, która jest odpowiedzialnością za drugą osobę. „Obiecywałem sobie postępować z nią tylko pod kątem widzenia jej dobra. (…) A au fond naprawdę zależy mi na jej spokoju i zupełnie autonomicznym szczęściu”[5]. „Pocałowałem ją na dobranoc, a ona z wielką powagą i z jakąś rozbrajającą czułością zrobiła mi palcem krzyżyk na czole. Bardzo dobrze, że mam dla niej tak dużo szacunku. Wobec tego uczucia nawet pożądanie jest drugorzędne” [6].
Szczepański dużo pisze o dojrzewaniu do decyzji o ślubie „Teraz czuję, jak wielką odpowiedzialność biorę na siebie. Gdybym nie potrafił dać jej szczęścia, to byłaby właściwie zbrodnia. (…) Całą sprawę psuł mi i zatruwał strach. Bałem się częściowo o siebie, ale głównie o Danusię. Czy ona nie będzie żałować, czy ja nie zawiodę jej zaufania” [7]. „Kłopotów się nie boję. Boję się siebie. Kłopoty wydają mi się rzeczą bardzo naturalną. Nie chcę niczego za darmo” [8]. „Powiedziałem też, że nie wiem czy potrafi być ze mną szczęśliwa. Odpowiedziała: „Nie wiem czy potrafię być szczęśliwa z tobą, ale wiem, że nie potrafię być szczęśliwa bez ciebie”[9].
18 października dwoje zakochanych, po dwóch miesiącach narzeczeństwa, pobiera się. I to nie dlatego tak szybko, że dziecko w drodze, tylko, że tak wybrali. Szczepański pięknie pisze o trwaniu w małżeństwie i niemal co roku w rocznicę ślubu spoglądając wstecz zaznacza jak bardzo cieszy się, że jest mężem tej właśnie kobiety: ”Jeszcze niedawno myśl, że mogłoby jej nie być, nie przejmowała mnie zbytnio. Teraz już jest nie do przyjęcia”[10]. „Wczoraj upłynęły dwa lata od naszego ślubu. Bardzo szczęśliwe lata. Ani razu nie miałem nawet pokusy żałowania mojej decyzji. Jestem pewien, ze nie będę jej nigdy żałował” [11], „Przede wszystkim był to trzeci rok bardzo szczęśliwego pożycia z Danusią” [12], „Pięć lat od naszego ślubu. Pięć lat dobrego małżeństwa”[13], „Minęło sześć lat od naszego ślubu. Gdybym w tych czasach nie miał w domu tej atmosfery prawdy i przyjaźni, ciężko byłoby wytrwać. Tymczasem w sumie są to lata szczęścia, pewnie ważniejszego niż satysfakcja z literackich sukcesów”[14]. „Trzy dni temu minęło osiem lat naszego małżeństwa. Jak łatwo!”[15] „Dziś upłynęło dziewięć lat naszego bardzo szczęśliwego małżeństwa” [16].
Szczepański pisze też o dzieciach przytaczając ich mnóstwo przezabawnych powiedzonek, ale i dostrzegając ich odrębność i człowieczeństwo. „Strasznie śmieszne i dziwne takie stworzenie. Czuje się, że ono żyje w innym czasie czy raczej w czasie innego wymiaru” [17], „Zdecydowaliśmy się z Danusią na następne dziecko. Okoliczności nie są wcale sprzyjające i mnie ta decyzja przyszła ciężko. Żałuję, że nie mogłem jej podjąć z radością. Niech mi ten przyszły człowiek wybaczy” 18].
W sumie to naprawdę kojąca książka. Jak w czasach chaosu i zamętu, a takimi na pewno były lata powojenne w Polsce, zachować godność i ocalać to co najważniejsze. Oby i nam się to zawsze udawało.
---
[1] Jan Józef Szczepański, „Dziennik tom I: 1945-1956”, Wydawnictwo Literackie 2009, s. 8
[2]Tamże, s. 6.
[3] Tamże, s 16.
[4] Tamże, s. 52.
[5] Tamże, s. 124.
[6] Tamże, s. 131.
[7] Tamże, s. 140.
[8] Tamże, s. 160.
[9]Tamże, s. 162.
[10]Tamże, s. 177.
[11]Tamże, s. 221.
[12]Tamże, s. 264.
[13]Tamże s. 327.
[14 ]Tamże, s. 377.
[15]Tamże, s. 577.
[16]Tamże, s. 644.
[17] Tamże, s. 225.
[18] Tamże, s. 278.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.