Dodany: 23.01.2018 17:32|Autor: dorsz

Recenzja nagrodzona!

Książka: Niepocieszony
Ishiguro Kazuo

7 osób poleca ten tekst.

Doskonała, chociaż niełatwa w odbiorze


Znakomita powieść noblisty z roku 2017. Znakomita, choć irytująca. Jej bohater, sławny pianista, przybywa na parę dni do małego miasteczka, żeby dać tam koncert. Zatrzymuje się w hotelu. Natychmiast wpadamy w logikę snu, wyrazistego i męczącego. Ryder nie pamięta właściwie niczego: ani skąd się tu wziął, ani co dokładnie ma być w programie wizyty, ale przyjmuje ze stoickim spokojem wszystko, czego się dowiaduje. Nie dziwi go również, że z miejsca, do którego jechał godzinami, da się wrócić do hotelu przechodząc przez jedne drzwi. Postaci zamiast rozmawiać wygłaszają niejasne monologi, po czym zjawia się ktoś inny, w kim Ryder nagle rozpoznaje znajomego z młodości albo dzieciństwa. Ishiguro zachowuje idealną równowagę między nierealnym a rzeczywistym, cały czas balansując na bardzo cienkiej linie. Jest tu też wspaniale obrzydliwy kawałek elegijnego porno. Nie podejrzewałam, że ten pisarz w ogóle coś takiego potrafi, ba, że w ogóle to możliwe.

"Niepocieszony" został napisany po "Okruchach dnia", na początku pojawia się w nim kolejne wcielenie Stevensa, podstarzały boy hotelowy, który pragnie wznieść swój zawód na wyżyny, być szanowany. W tym celu wprowadza sam dla siebie pewne zasady, na przykład nie stawia niesionego bagażu na ziemi, nieważne, jak mu jest ciężko. Ishiguro przypomina, że ludzie sami sobie potrafią bardzo komplikować życie, zupełnie nie wiadomo w jakim celu. Ciągnie to spostrzeżenie dalej, pokazując całą masę bohaterów, którzy uważają się za ważnych i potrzebnych, a żeby to udowodnić sobie i otoczeniu – robią idiotyzmy, są cały czas napuszeni, dumni i wyniośli.

Wspominałam, że to irytująca powieść. Od pierwszej do ostatniej strony miałam przemożną ochotę wejść do jej świata, potrząsnąć bohaterem i zażądać: "ogarnij się w końcu, nie przyjmuj ich reguł, trzymaj się planu, nie graj w to z nimi!" Ale oczywiście tak się nie da, łatwo tak powiedzieć z zewnątrz; sami we własnym życiu to robimy, akceptując zasady bez pytania, nieważne, jak nielogiczne i niepasujące do nas się zdają. Ryder daje się ponieść miotającej nim fali sprzecznych i niezrozumiałych żądań, pragnie zadowolić wszystkich, co oczywiście mu się zupełnie nie udaje. Im dalej brnie, tym jest gorzej, ale nie traci dobrego samopoczucia, sam przed sobą się upierając, że podjął dobre, przemyślane decyzje, sam siebie okłamując i nawet tego nie zauważając. Tak, robimy to wszyscy nieustannie, zapewne stąd irytacja na bohatera, zbyt podobnego do nas samych.

To również powieść o niemożności komunikacji międzyludzkiej. Wszystkie postaci bezskutecznie usiłują wyjaśnić swój stan ducha i swoje problemy, co najdoskonalej pokazane jest na przykładzie Sophie, która nagle wyskakuje z jakimś ogólnikowym tekstem kompletnie niezwiązanym z bieżącą sytuacją, jakby nawiązywała do czegoś, co wydarzyło się dawno temu. Tu też Ryder nie pyta, o co konkretnie chodzi, tylko włącza się do gry, starając się postępować zgodnie z jej wewnętrzną logiką, której jednak próżno by szukać, wydaje się bowiem, że nie tyle nawet nie istnieje, ile zmienia się co chwila.

Niejednoznaczny jest tytuł. Bohatera przecież nie opuszcza samozadowolenie. Być może stanowi przewrotną sugestię, że Ryder byłby niepocieszony, gdyby zdawał sobie sprawę z prawdy o swoich działaniach i otoczeniu; że jego dobry humor wynika wyłącznie z upartego samooszukiwania się, z odmowy przedarcia się przez senną iluzję i powrotu na jawę. Czy Ishiguro mówi, że my wszyscy, gdybyśmy tylko dogłębnie uświadomili sobie prawdę o rzeczywistości, o niemożności osiągnięcia czegokolwiek znaczącego, nawiązania prawdziwej relacji z innymi – bylibyśmy już na zawsze niepocieszeni?


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10155
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: